O tablicę. Koszykówka ma 125 lat, czyli od kaczki do gwiazd NBA

Był 21 grudnia 1891 roku. W Springfield, w stanie Massachusets, panowała sroga zima. Kanadyjski wuefista James Naismith zastanawiał się, czym zająć swoich uczniów. Chcieli pograć w piłkę nożną, ale boisko było zaśnieżone.

Natchnienie? Nie do końca. W USA i Kanadzie znana była już gra "duck-on-a-rock", czyli "kaczka na kamieniu". Zabawa wywodziła się ze średniowiecza. Dwie drużyny starały się donieść mniejszy kamień na większy. Mit założycielski koszykówki głosi, że to ta kaczka dała jej podwaliny.

Powiązany Artykuł

BLOG - O tablicę

Naismith zabrał uczniów na salę gimnastyczną. Na przeciwległych balkonach powiesił kosze na brzoskwinie. Spisał 13 podstawowych zasad i dał im piłkę. W styczniu opatentował reguły. Tak zaczęła się historia dyscypliny, którą pokochano nie tylko za oceanem.

Już w 1904 roku na IO w Saint Louis koszykówka pojawiła się jako dyscyplina pokazowa. Debiut olimpijski zaliczyła na hitlerowskich igrzyskach w Berlinie (1936). Wygrały oczywiście USA, które niepokonane pozostawały do IO w Monachium (1972).

REKLAMA

To chyba jedyny sport, gdzie odwrócić losy meczu można w trzy sekundy. Tak było właśnie na igrzyskach w RFN. Na trzy sekundy przed końcem Doug Collins (potem znakomity trener) trafił dwa rzuty osobiste i wyprowadził Stany Zjednoczone na jednopunktowe prowadzenie w meczu z ZSRR. Zimna wojna wygrana? 

Syrena ogłasza zakończenie meczu. Sowieci protestują, z trybun zbiega szef FIBA. Sędziowie decydują się dograć końcówkę. Edeszko podaje piłkę przez całe boisko. Dwóch Jankesów wpada na siebie, ta trafia do Aleksandra Biełowa. Rosjanin trafia do kosza. Koniec, ZSRR mistrzem. Amerykanie długo nie schodzą za parkietu. Porażkę zapamiętają na zawsze, po latach decydują się na IO wysyłać już tylko zawodowców.

Youtube.com

REKLAMA

Tak powstaje drużyna wszech czasów - Dream Team z 1992 roku. Jordan, Magic, Bird, Barkley, Pippen, Ewing, Drexler. Igrzyska w Barcelonie zostaną zapamiętane głównie przez nich.

Koszykówka rozwija się w zawrotnym tempie. Liga NBA staje się światową marką niczym Coca-Cola czy McDonald's. Świat nie śpi po nocach, żeby oglądać mecze. Szaleństwo w latach 90-tych XX wieku dociera do Polski.

Basket ma się lepiej niż kiedykolwiek. NBA zachowuje ciągłość - Russella i Chamberlaina zastąpił Jabbar. Kareema pokolenie Jordana i Magica. Ich zastąpił Kobe Bryant. Teraz rządzą James z Currym.

Doktor Naismith nie dożył wielkich czasów koszykówki. Skromnego Kanadyjczyka, syna szkockich emigrantów, świat zapamięta jednak na zawsze. Kosze na brzoskwinie wypełniły pieniądze i oddanie milionów fanów.

REKLAMA

Youtube.com

Kuba Czernikiewicz