Łukasz Teodorczyk nie panuje nad nerwami. Środkowy palec w stronę kibiców, czy tak naprawdę do siebie?
Łukasz Teodorczyk od dawna nie rozmawia z mediami, ale teraz przechodzi samego siebie. Z takim zachowaniem wielkiej kariery nigdzie nie zrobi.
2017-05-15, 12:51
Piłkarz zdolny, czasami wydaje się nawet, że bardzo. Anderlecht byle kogo nie bierze, bo klub z Constant Vanden Stock od lat wynajduję mniej znanych, by potem sprzedać z zyskiem.
W tym sezonie zdobył dla "Fiołków" już 20 bramek w lidze, pięć dołożył w Europie. Licznik stoi jednak od dwóch miesięcy. "Teo" nie wychodzi już w pierwszym składzie. To musi rodzić frustrację, ale na tym polega zawodowy sport. Reprezentant Polski wyraźnie o tym zapomniał, a może po prostu tego nie wie.
Ignoruje dziennikarzy, niedawno tym z belgijskiej gazety pokazał środkowy palec. Teraz to samo zobaczyli kibice największego rywala Anderlechtu - FC Brugge. Potem - na rozgrzewce - kopnął w ich stronę piłkę.
Najgorsze w tym wszystkim, że Teodorczyk pokazał go sobie. U kilku (nastu, dziesięciu, set?) fanatyków stołecznej drużyny może zyska. U wszystkich innych straci.
REKLAMA
Napastnikowi nie chce już grać się w ojczyźnie frytek. Marzy o Premier League. W Anglii za taki gest dostałby bardzo mocno po kieszeni, a lubujące się w tabloidy zrównałyby go z ziemią. Trener przesunąłby go do rezerw i zapewne szybko sprzedał.
Piłka nożna to nie tylko statystyki i umiejętności. Piłkarz jest osobą publiczną i musi respektować pewne prawa. Leo Messi, by upokorzyć kibiców rywala, pokazuje im swoją koszulkę. Teodorczyk pokazał palec, bo zamiast koszulki ma sobie znacznik na ławce rezerwowych.
Z ostatnich ośmiu meczów tylko dwa zagrał przez pełne 90 minut. Z Brugią wszedł w drugiej połowie. Palec można było przyłożyć do ust, z których - w przypadku Teodorczyka - i tak rzadko coś się wydostaje.
REKLAMA
Kuba Czernikiewicz, PolskieRadio.pl
REKLAMA