NBA: Wizards przymierzają pierścienie, czyli dlaczego Marcin Gortat może zostać mistrzem

Washington Wizards jak za dotknięciem - nomen omen - czarodziejskiej różdżki stali się faworytami do finału NBA. Co takiego wydarzyło się, że ekipa Marcina Gortata z pośmiewiska ligi stała się jednym z "contenderów"?

2017-03-14, 13:14

NBA: Wizards przymierzają pierścienie, czyli dlaczego Marcin Gortat może zostać mistrzem
. Foto: Wikimedia Commons/Keith Allison/CC-BY-SA-3.0

1. Marcin Gortat. Polski środkowy był już w finale NBA, ale w 2009 roku w barwach Orlando Magic pełnił marginalną rolę. Teraz ma 33 lata i to chyba ostatnia szansa na sukces, bo sam przyznaje, że to jego końcowe momenty w lidze. Ten sezon ma naprawdę znakomity. Zbiera najwięcej piłek w karierze (11 na mecz), ma najlepszą skuteczność (0.581). Rozgrywa też największą liczbę minut - ponad 33.

W powszechnej opinii nikt nie stawia tak mocnych i dobrych zasłon w całej NBA. To dzięki niemu punktują inni. To już nie czasy, gdy ligą rządzili centrzy pokroju Russella, Chamberlaina, Jabbara, Olajuwona, Ewinga, Mourninga, Robinsona czy O'Neala. Polak wyrósł na jednego z najlepszych centrów ligi. Jak nie teraz, to kiedy?

2. Statystyki i trener. Scott Brooks jest głodny sukcesów. Miał sezon przerwy, po tym jak w 2015 roku zwolnili go Oklahoma City Thunder. Z OKC grał już w wielkim finale, ale w 2012 nie było możliwości, by jego ekipa przeciwstawiła się potężnym wtedy Miami Heat. Sezon z Wizards zaczął fatalnie. "Zatrybiło" w grudniu, bo bilansu 31-14 od grudnia nie ma nikt w Konferencji Wschodniej. Do prowadzenia "Czarodziejom" brakuje już tylko 2,5 wygranej. Wizards szczególnie miażdżą rywali ze swojej dywizji: 12-2 (najlepszy taki bilans w lidze).

REKLAMA

Powiązany Artykuł

NBA 1200.jpg
BLOG SPORT.POLSKIERADIO.PL - "O TABLICĘ"

Serwis internetowy "FiveThirtyEight" oblicza szanse drużyn na mistrzostwo. Pod uwagę bierze zmęczenie drużyn oparte na terminarzu, długości podróży na wyjazdowe mecze, a nawet wysokości nad poziomem morza, na którym położone są hale. Porównuje też siłę drużyn stosując ponad 50 tysięcy zestawień z innymi drużynami. Wizards Brooksa są na czwartym miejscu, razem z Celtics najwyżej na Wschodzie. Od stycznia Wizards mają bilans 24-8. Najlepszy w lidze!

3. Zbilansowany skład. Każdy z koszykarzy pierwszej piątki Wizards zdobywa średnio ponad 11 punktów. W "okienku transferowym" udało się pozyskać dwa znaczące nazwiska - świetnego strzelca Bojana Bogdanovicia i rozgrywającego Brandona Jenningsa.

Do ataku dochodzi obrona - Wizards wymuszają na przeciwnikach 14 strat w meczu, to drugi najlepszy wynik w NBA. John Wall pędzi do pierwszego składu NBA, Beal rzuca najwięcej w karierze (23 na mecz), Otto Porter ma najwyższą skuteczność w rzutach zza łuku. Siła w liczbach, ja mawiają w Golden State Warriors...

REKLAMA

4. Historia. Wielka koszykówka trafiła do stolicy USA w 1973 roku, gdy Bullets trafili do Dystryktu Kolumbia z Baltimore. Ponad 50 wygranych "Pociski" odniosły tylko raz. W 1975 roku (60 zwycięstw) przegrali w finale, gdy w 1978 roku sięgali po jedyny tytuł, wygranych było tylko 44. Po zmianie nazwy na Wizards najlepsze osiągnięcie to 46 w 2015 roku. Do pierścienia nie zbliżyli się Jeff Malone, Rod Strickland, Chris Webber, Juwan Howard, Mitch Richmond, Antawn Jamison czy Gilbert Arenas.  

5. Gwiazda Walla. Mistrzostwo ciężko zdobyć bez jednej wielkiej gwiazdy. W tym sezonie nikt już nie ma wątpliwości, że taką postacią jest rozgrywający. Najwyższa średnia punktowa w karierze (23,1, o ponad trzy lepsza od dotychczasowego rekordu), najwięcej przechwytów (2 na mecz), najwięcej asyst (10,7), najlepsza skuteczność z gry i z linii rzutów wolnych. Kto jak nie on?

Kuba Czernikiewicz


REKLAMA

Wróć do strony głównej