ME siatkarzy 2017: biało-czerwoni żądni rewanżu na Słoweńcach

Mateusz Bieniek nie ukrywa, że w barażowym meczu mistrzostw Europy, który rozpocznie się w Krakowie w środę o 20.30, Polacy chcą zrewanżować się Słoweńcom za porażkę 2:3 w ćwierćfinale poprzedniego Euro. - To jest jednak bardzo silna drużyna - przyznał 23-letni siatkarz.

2017-08-30, 08:00

ME siatkarzy 2017: biało-czerwoni żądni rewanżu na Słoweńcach

Dwa lata temu w Sofii Polacy przegrali 2:3 w ćwierćfinale mistrzostw Europy ze Słowenią, która zdobyła srebrny medal (w finale uległa 0:3 Francji), natomiast biało-czerwoni zajęli piątą pozycję.

- Wtedy przegraliśmy minimalnie i teraz chcemy zrewanżować się rywalom za tamto niepowodzenie. W ekipie Słowenii nie ma co prawda kontuzjowanego Klemena Cebulja, ale to wciąż bardzo groźna drużyna, której absolutnie nie można lekceważyć. Graliśmy z nią sparingi w Spale i jeden przegraliśmy 2:3 - zauważył Bieniek.

Środkowy nie ukrywa, że Polacy zamierzają podczas tego czempionatu stanąć na najwyższym stopniu podium.

- Źle, bo od porażki 0:3 z Serbią, rozpoczęliśmy ten turniej, jednak to spotkanie wyrzuciliśmy już z głowy. Gramy dalej i chcemy walczyć o złoty medal. Podobne aspiracje ma jeszcze kilka drużyn, ale dwie przekonujące wygrane 3:0 z Finlandią i Estonią powinny nas podbudować. Zmierzamy w dobrym kierunku i mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach zagramy na takim poziomie i z taką radością jak w dwóch poprzednich konfrontacjach - stwierdził.

REKLAMA

Zostać w Krakowie do niedzieli

Barażowy mecz rozegrany zostanie w Krakowie, gdzie Słowenia występuje od początku turnieju. Z kolei Polacy musieli najpierw przenieść się z Warszawy do Gdańska, a we wtorek rano polecieli znad Bałtyku na południe kraju.

- Każdy by chciał grać w jednym miejscu, a nie co chwila przemieszczać się. Mam jednak nadzieję, że kiedy już dotarliśmy do Krakowa, to zostaniemy tutaj aż do finału - dodał.

Zwycięzca tego barażu zmierzy się w ćwierćfinale w czwartek w Krakowie z Rosją, która okazała się najlepsza w grupie C.

- Tej drużyny nikomu nie trzeba przedstawiać, bo to klasa sama w sobie. W Memoriale Huberta Wagnera pokonaliśmy Rosję 3:2, ale po tym meczu rywale są mądrzejsi i już wiedzą, że nawet jeśli prowadzą 2:0 w setach, nie mogą nas lekceważyć. Na razie jednak koncentrujemy się na środowym spotkaniu ze Słowenią, a później będziemy myśleć o konfrontacji ze "Sborną" - podsumował Bieniek.

REKLAMA

bor

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej