Wykorzystać sprzeciw
Rząd może wykorzystać prezydenckie weto do ustawy o "pomostówkach" do zlikwidowania tego przywileju.
2008-12-16, 15:53
Rząd może wykorzystać prezydencki sprzeciw wobec ustawy o emeryturach pomostowych do zlikwidowania tego przywileju.
Politycy Platformy Obywatelskiej nie zgadzają się na przedłużenie obecnie istniejących przepisów określających zasady przechodzenia na wcześniejszą emeryturę. Oznacza to, że jeśli posłowie nie odrzucą prezydenckiego weta od 1 stycznia 2009 roku wcześniejsze świadczenia nie będą przysługiwały nikomu. - Albo odrzucimy weto, albo „pomostówek” nie będzie miał nikt – mówią posłowie partii rządzącej. Z odrzuceniem prezydenckiego sprzeciwu będzie natomiast ciężko. Lewica, która co „pięć minut” zmienia zdanie ws. ustawy o emeryturach pomostowych, zadeklarowała ostatnio, że weta nie pomoże odrzucić. Jeśli PO postanowi zrealizować swoją zapowiedź, „pomostówki” przestaną istnieć.
Deklaracje działaczy partii rządzącej to próba likwidacji rękami prezydenta emerytur pomostowych w ogóle. Od dawna wiadomo, że członkowie gabinetu Donalda Tuska nie są zwolennikami ich istnienia. Kierujący zespołem doradców premiera Michał Boni od dawna opowiada się za zmianami w „pomostówkach”, najlepiej ich likwidacją, a przynajmniej radykalnym obniżeniem liczby osób do nich uprawnionych. Na zniesienie przepisów rząd się nie zdecydował, prawdopodobnie przewidując jak wielki sprzeciw społeczny wywoła już sama zapowiedź takiej zmiany. Teraz dzięki wetu prezydenta do uchwalonych przepisów, PO będzie mogła zlikwidować „pomostówki”, chowając się za Pałacem Prezydenckim, który zostanie przez rząd obarczony za ich likwidację. We wtorkowych „Sygnałach dnia” obarczanie rozpoczął już Zbigniew Chlebowski, który przyznał, że jeśli SLD nie pomoże odrzucić weta do ustaw o emeryturach to razem z prezydentem „poniesie odpowiedzialność za utratę świadczeń przez wszystkich uprawnionych”. W rzeczywistości będą ją także ponosili działacze partii rządzącej.
Praca nad nowymi regulacjami dotyczącymi emerytur pomostowych była pokazem lekceważenia dialogu. Brak negocjacji przy tworzeniu prawa doprowadził do tego, że związki apelowały do prezydenta o zawetowanie ustawy. O braku chęci rządu do rozmów ze stroną związkową, działacze mówią z resztą od dawna, wskazywał na nią m.in. Janusz Śniadek, przewodniczący „Solidarności”. Wykazał się nią także wicemarszałek Stefan Niesiołowski, który we wtorek przyznał, że „nie wyobraża sobie negocjacji ze związkami zawodowymi w ramach Komisji Trójstronnej”.
REKLAMA
Brak chęci do rozmów i negocjacji zdaniem ekspertów był jednym z powodów klęski ustawy o emeryturach pomostowych. Specjalista komunikacji politycznej z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego dr Robert Szwed uważa, że prace Komisji Trójstronnej były niewystarczające. Według niego, na sprzeciw wobec rządowej ustawy największy wpływ miał brak kompromisu między rządem a związkowcami. To on sprawił, że związkowcy oprotestowali przyjęte przez Sejm ustawy. O szczególnym sposobie negocjowania przez PO ustaw mówił przewodniczący Sojuszu Grzegorz Napieralski. Zdradził kulisy „negocjacji” Platformy z jego partią w sprawie poparcia dla jednej z ustaw. Mówił, że jeden z polityków koalicji przyszedł z gotowym projektem i powiedział, że albo SLD przyjmie rozwiązania PO, albo nie będzie żadnej współpracy między tymi partiami. Jeśli w tym samym duchu prowadzone były „negocjacje” ze związkowcami, nic dziwnego, że poczuli się oni lekceważeni i zaczęli głośno protestować przeciwko przyjętym rozwiązaniom.
Zdenerwowanie związkowców jest uprawnione także dlatego, że rząd nie tłumaczy, na jakiej podstawie opracował nowe przepisy. Oficjalnie działacze PO mówią, że nowy katalog zawodów uprawnionych do przejścia na emeryturę został opracowany tylko w oparciu o kryteria medyczne. Jednak nie tłumaczą oni dlaczego tak drastycznie zmieniła się ocena warunków wykonywania tak wielu zawodów, że prawo do emerytur pomostowych straci trzy czwarte dotychczas uprawnionych. Rodzi to podejrzenie, że rząd opracowując listę osób objętych prawem do wcześniejszych świadczeń kierował się innymi kryteriami. To z kolei jest niezrozumiałe, gdyż zarówno związki zawodowe jak i rząd uważa, że to kryterium medycznym powinno się kierować przyznając prawo do wcześniejszej emerytury. Jak zaznaczają związkowcy ustawa przyznaje świadczenia także w oparciu o datę zatrudnienia, co w sposób oczywisty kryterium medycznym nie jest.
Zdaniem Janusza Śniadka prowadząc debatę publiczną ws. „pomostówek” działacze PO manipulują opinią publiczną. Przewodniczący „Solidarności” przypomniał w „Sygnałach dnia”, że premier Donald Tusk na jednym ze spotkań ze związkowcami bagatelizował koszty istnienia emerytur pomostowych. - Pan premier (…) sam stwierdził, że z punktu widzenia budżetu koszty „pomostówek” tak naprawdę są mało istotne – powiedział Śniadek. Przyznał, że w związku z tym z wielkim zdziwieniem słucha wypowiedzi m.in. Zbigniewa Chlebowskiego, który mówi „wręcz o zagrożeniu bankructwem systemu”.
Nie ma wątpliwości, że zmiana ustawy o emeryturach pomostowych w Polsce jest potrzebna. W obecnej chwili przechodzenie na wcześniejszą emeryturę jest często sposobem na przyjemny i spokojny wieloletni płatny urlop, podczas którego i tak emeryci sobie dorabiają, często uniemożliwiając wejście na rynek pracy młodym ludziom. Być może należy zmniejszyć katalog zawodów uprawnionych do korzystania z „pomostówek” i zachęcać starszych pracowników do jak najdłuższej aktywności zawodowej. Jednak trzeba robić to w porozumieniu i poszanowaniu strony społecznej, która musi akceptować i rozumieć motywy proponowanych zmian. Rząd popełnił błąd nie wypracowując kompromisu w tej sprawie jeszcze przed oficjalnym zgłoszeniem projektu w Sejmie. Próbując jak taran przeforsować swoje pomysły w parlamencie sam skazał je na porażkę. Jeśli gabinetowi Donalda Tuska naprawdę zależy na odpowiedzialnej reformie systemu emerytalnego, powinien się on zgodzić na przedłużenie obecnych przepisów i rozpocząć rzeczowe, otwarte negocjacje tak, by wypracować nowe zasady regulujące wcześniejsze emerytury, które zadowolą każdą ze stron.
REKLAMA
Stanisław Żaryn
REKLAMA