Powstańcy uratowali Niemców
Niemcy to potęga gospodarcza Europy. Swą dobrą sytuację gospodarczą nasi zachodni sąsiedzi zawdzięczają m.in. poświęceniu Polaków walczących w Powstaniu Warszawskim.
2007-08-04, 10:00
Niemieckie społeczeństwo zawdzięcza wiele Polakom. Nasi zachodni sąsiedzi nie chcą tego jednak zrozumieć.
Niemcy to potęga gospodarcza Europy. Kraj ten zalicza się do czołówki światowych potęg ekonomicznych, razem z USA i Japonią. Liczące 82 miliony mieszkańców państwo jest największym rynkiem w Unii Europejskiej. W 2006 roku Produkt Krajowy Brutto Niemiec wyniósł 2302 mld euro, czyli 28012 euro na głowę mieszkańca. Swą dobrą sytuację gospodarczą nasi zachodni sąsiedzi zawdzięczają m.in. poświęceniu Polaków walczących w Powstaniu Warszawskim.
1 sierpnia 1944 roku w Warszawie wybuchło Powstanie. Żołnierze Państwa Podziemnego wraz z ludnością cywilną rozpoczęli walkę z okupantem. Polacy, niszczeni przez Niemców i Rosjan przez pięć lat, postanowili walczyć o swoją wolność. Przygotowania do walk zbrojnych trwały od miesięcy. Okrucieństwa jakich dopuszczali się niemieccy naziści przez cały okres wojny i okupacji, sprawiły, że w polskim społeczeństwie chęć odwetu i walki z wrogiem była powszechna. Walczący w Powstaniu ludzie pokazali, że nasz kraj chce być wolny i suwerenny, że sam chce decydować o swojej przyszłości. „W granicach zajętych przez powstańców przez jakiś czas funkcjonowała III Rzeczpospolita” – mówi Dariusz Gawin z Muzeum Powstania Warszawskiego. Wolnością jednak Polscy nie cieszyli się zbyt długo. Warszawa walczyła 63 dni. 2 października 1944 roku podpisano akt kapitulacji Warszawy. Szanse na walkę z okupantem niemieckim mogłaby przedłużyć pomoc aliantów. Brytyjczycy jednak zwlekali. Pierwsze zrzuty broni odbyły się w nocy z 4 na 5 sierpnia. Wobec dużych strat akcja została wstrzymana. Dopiero we wrześniu władze w Londynie zdobyły się na pierwsze publiczne oświadczenie dotyczące Powstania Warszawskiego. Wszystkie decyzje dotyczące walki w Warszawie Brytyjczycy konsultowali i uzgadniali ze Stalinem.
Stalin już wtedy miał własny plan przejęcia władzy w Polsce. Dzień przed wybuchem Powstania wywiadowcy Armii Krajowej donieśli dowódcom, że wojska sowieckie są już na Grochowie oraz Pradze. Władze AK były świadome groźby jaką niesie za sobą wpuszczenie wojsk rosyjskich do Warszawy, dlatego generał Bór Komorowski oraz Delegat Rządu na Kraj Jan Stanisław Jankowski podjęli decyzję o wybuchu powstania. Zajęcie miasta przez Sowietów skończyłoby się zapewne skazaniem na śmierć wszystkich żołnierzy Armii Krajowej pod pretekstem ich współpracy z hitlerowcami. Polacy poddaliby się wtedy bez walki totalitaryzmowi komunistycznemu, który szerzył ZSRR. Gdy powstanie wybuchło wojska Sowieckie zajęły pozycje na prawym brzegu Wisły. Zacięte walki powstańców z Niemcami, które pochłonęły tysiące ofiar, oraz zniszczenie przez hitlerowców większości miasta były na rękę Stalinowi. Po zajęciu terytorium Polski musiał on wymordować mniej Polaków, aby przejąć władzę. Gdyby powstanie nie wybuchło Stalin zabiłby w takich miejscach jak Katyń, Charków czy Miednoje o 120 tys. więcej osób. Patrzenie jak polscy powstańcy są mordowani przez Niemców było więc na rękę Rosjanom. Jednak z drugiej strony, oglądając zaciętą walkę warszawiaków z okupantem, Stalin zobaczył jaką żądzą wolności pała polskie społeczeństwo. Według Wojciecha Roszkowskiego, przywódca Związku Sowieckiego zrozumiał wtedy, jak trudno będzie mu zsowietyzować Polaków. Pod wpływem waleczności powstańców Stalin podjął decyzję o nie włączaniu Polski w Związek Sowieckich Republik Radzieckich. Dzięki temu nasz kraj nie stał się 17. republiką.
REKLAMA
Powstanie Warszawskie wybuchło, gdyż polskie społeczeństwo nie było w stanie znieść dłużej upokarzania i upodlenia ze strony Niemców. Okrucieństwo niemieckich nazistów było tak wielkie, że w polskim społeczeństwie obudziła się masowa chęć zemsty i odpłacenia okupantowi. Z drugiej strony powstanie było deklaracją woli polskiego narodu. W obliczu zbliżających się wojsk radzieckich, Polacy zamanifestowali, że chcą wolności i są w stanie o nią walczyć nawet jeśli dla wielu skończy się to śmiercią. Naród niszczony przez dwa totalitaryzmy – faszystowski i komunistyczny – dał świadectwo wolności i suwerenności.
Powstanie Warszawskie było m.in. skutkiem okrucieństw nazistów jakich dopuszczali się oni na polskich ziemiach. Jak się później okazało, walczący w Warszawie Polacy sprzeciwem wobec nieludzkiego traktowania ich przez Niemców uratowali swoich prześladowców przed stalinizmem. Odwaga polskich żołnierzy zatrzymała bowiem wojska sowieckie na dwa miesiące na linii Wisły. Taktyka Stalina, polegająca na czekaniu, aż Niemcy zduszą Powstanie Warszawskie, pozwoliła aliantom na zbliżanie się do Berlina. Powolne zdobywanie terenu przez wojska brytyjsko-amerykańskie sprawiło, że linię Renu osiągnęły one dopiero pod koniec 1944 roku. Gdyby w sierpniu wojska Radzieckie nie zatrzymały się oczekując na koniec powstania w Warszawie, Stalin mógłby dojść ze swoimi żołnierzami do linii Renu. Szybka ofensywa wojsk sowieckich, jeszcze w lecie 1944 roku, dawała nadzieje przywódcy Sowietów na zdobycie władzy nad całymi Niemcami. Powstanie spowodowało, że do polskiej stolicy Rosjanie weszli dopiero w styczniu 1945 roku. Dowódcy ich wojsk rozpoczęli następnie marz na zachód. Zaangażowanie ogromnych sił przez Stalina pozwoliło mu na dojście z wojskiem w miesiąc pod Berlin. Gdy Roosevelt, Stalin i Churchill rozpoczynali w lutym konferencje pokojową w Jałcie wojska sowieckie stały kilkadziesiąt kilometrów od Berlina. Aliantom do stolicy Niemiec zostało jeszcze kilkaset kilometrów. Dzięki temu siła Stalina podczas negocjacji jałtańskich była ogromna. Wymógł na krajach zachodnich zgodę na budowę swojego imperium od Moskwy po linię środkowych Niemiec. Nie ma wątpliwości, że gdyby wojska Stalina nie stały bezczynnie dwa miesiące pod Warszawą podczas konferencji w Jałcie w ręce przywódcy Związku Radzieckiego dostałyby się całe Niemcy. Zapewne wtedy Stalin stworzyłby na terenach Rzeszy kolejną Republikę Radziecką. Alianci nie wspieraliby odbudowy Niemiec, koncentrując całą swoją energię na wspomaganiu budowy potęgi Francji, jako najważniejszej przeciwwagi dla bloku komunistycznych państw. Przy takim scenariuszu Niemcy byłyby dziś zapewne biednym krajem, nadrabiającym nadal wieloletnie zaległości cywilizacyjne. Sytuacja naszych zachodnich sąsiadów byłaby wtedy dużo gorsza niż dziś. Szybka odbudowa RFN po wojnie była możliwa m.in. dlatego, że państwa alianckie potrzebowały silnych sojuszników w walce gospodarczo-społecznej z blokiem komunistycznym. Dzięki temu po połączeniu się NRD i RFN rząd niemiecki mógł przeznaczyć pieniądze na wyrównanie sytuacji gospodarczej w byłym kraju komunistycznym.
Polska w XX wieku doznała od Niemców wielu krzywd, najpierw pod zaborami, potem podczas wojen światowych. Najokrutniejsze zbrodnie Niemców wobec Polaków przypadły na okres II wojny światowej. Podczas niej wymordowano około 6 mln polskich obywateli. W ciągu ostatniego wieku Polacy z kolei kilka razy ratowali Niemców. Najpierw w 1920 roku zatrzymaliśmy atak bolszewików w Bitwie Warszawskiej. Gdyby nie cudowne zwycięstwo, armia bolszewicka zajęłaby prawdopodobnie całe Niemcy. Już wtedy nasi zachodni sąsiedzi mogliby zostać krajem komunistycznym. Przed takim samym losem uratowaliśmy Niemców pod koniec II wojny światowej, walcząc w Powstaniu Warszawskim. Gdyby ono nie wybuchło ich kraj zostałby włączony w plan budowy nowego socjalistycznego ładu w Europie. Być może także połączenie NRD i RFN bez polskiej pomocy mogłoby się nie udać. Gdyby nie rewolucja „Solidarności” i osłabianie władzy komunistów w tej części Europy być może w 1989 roku Mur Berliński by nie upadł.
Niemieckie społeczeństwo zawdzięcza wiele Polakom. Nasi zachodni sąsiedzi nie chcą tego jednak zrozumieć. Zamiast tego wolą nas atakować, wysuwając coraz to nowe postulaty. Żądają zwrotu dóbr kultury, które niemieccy obywatele zostawili na terytorium Polski. Z pomocą Powiernictwa Pruskiego chcą, by nasz kraj oddał im nieruchomości, które po nich zostały w Polsce. Próbują ustami Eriki Steinach wmówić opinii międzynarodowej, że niemieccy obywatele są największymi ofiarami II wojny światowej. Prowadzą swoją politykę europejską w taki sposób, byśmy wychodzili w UE na największych niewdzięczników. Analiza ostatnich 100 lat dziejów Europy każe każdemu myślącemu człowiekowi dojść jednak do wniosku, że to Niemcy są dużo bardziej niewdzięczni.
REKLAMA
Stanisław Żaryn
REKLAMA