Joachim Brudziński
Sekretarz Generalny PiS o expose premiera, Piesze i Dornie
2007-11-24, 07:30
Posłuchaj
Wczorajsze expose premiera pokazuje, że cudu nie będzie - taką opinię wyraził w "Sygnałach Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia Sekretarz Generalny Prawa i Sprawiedliwości, Joachim Brudziński.
Polityk PiS wyraził pogląd, że expose premiera Donalda Tuska było miałkie, chaotyczne i pozbawione konkretów. Zdaniem Brudzińskiego, zapowiada to, że Tusk jako szef rządu będzie się ślizgał po powierzchni problemów, chcąc dotrwać do wyborów prezydenckich. Państwo będzie natomiast zawłaszczane przez, jak się wyraził Brudziński, lokalne "baroniątka". Świadczy o tym, jego zdaniem, odwoływanie lokalnych urzędników przez nowe władze. Brudziński powiedział, że miało to miejsce w województwie szczecińskim. Polityk Prawa i Sprawiedliwości dodał, że Tusk chciał zadowolić wszystkich, mówiąc rzeczy sprzeczne ze sobą. Zapowiedział, że PiS będzie pytał rząd o realizację złożonych obietnic.
Zdaniem Brudzińskiego, przyszłość byłego wiceministra zdrowia Bolesława Piechy zależy od Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Według mediów, Piecha kontaktował się z przedstawicielami koncernów farmaceutycznych w czasie układania listy leków refundowanych. Brudziński powiedział, że jeśli okaże się, iż Piecha dopuścił się przestępstwa, to zostanie usunięty z PiS. Brudziński dodał, że były wiceminister został zawieszony w prawach członka klubu Prawa i Sprawiedliwości, a klub wszczął wewnętrzne postępowanie w jego sprawie. Gdy media doniosły o podejrzeniach wobec Piechy, prezes PiS Jarosław Kaczyński zwrócił się do Centralnego Biura Antykorupcyjnego o podjęcie działań w tej sprawie.
Brudziński powiedział, że nie wie, czy ktoś uniemożliwił Ludwikowi Dornowi zabranie głosu we wczorajszej debacie w Sejmie. Były marszałek Sejmu napisał o tym w swoim blogu. Sekretarz generalny PiS wyjaśnił, że nic nie wie o tym, aby Dorn został usunięty z listy mówców. Przyznał jednak, że były marszałek jest zawieszony w prawach członka PiS. Jego przyszłość w partii zależy od decyzji sądu koleżeńskiego.
REKLAMA
REKLAMA