Zdumiewające słowa premiera
Piotr Semka: To niedopuszczalna sytuacja, w której politycy tworzą presję na historyków.
2009-03-31, 12:36
Posłuchaj
Piotr Semka: Słowa premiera traktuję, jako niedopuszczalną sytuację, w której politycy tworzą presję na historyków.
- Instytut Pamięci Narodowej ma szansę przetrwać tylko pod warunkiem, że będzie instytucją ideologicznie i politycznie neutralną. Nie dziwię się, że dziś w Polsce narastają coraz większe emocje wokół IPN. Ci, którzy nadużywają cierpliwości Polaków i pieniędzy publicznych, sami stanowią dla tej instytucji największe zagrożenie. Jeśli to się nie zmieni, to takie zagrożenie może stać się faktem – tak premier Donald Tusk skomentował wydaną przez Acana biografię Lecha Wałęsy napisaną przez Pawła Zyzaka. Młody historyk jest zatrudniony czasowo w krakowskim oddziale IPN, a jego publikacja jest rozbudowaną wersją obronionej na UJ pracy magisterskiej.
Zdaniem Piotra Semki, publicysty „Rzeczpospolitej” słowa premiera są „zdumiewające”. - Książka Pawła Zyzaka nie ukazała się nakładem IPNu, więc nie rozumiem, co znaczy w tym przepadku „nadużywanie środków publicznych” przez Instytut. Szef rządu wypowiedział się tak, jakby to IPN wydał tę książkę – mówił w "Sygnałach dnia" Semka.
Dodał, że szef rządu powinien wiedzieć, o jakiej książce mówi. Jego zdaniem wypowiedź szefa rządu może świadczyć, że premier ma fobię na punkcie IPNu. – To byłoby bardzo niedobrze – podkreśla dziennikarz.
REKLAMA
- Jeśli było to (słowa premiera-red.) wskazanie palcem, że pan Zyzak nie może pracować w IPN, to może to prowadzić, do sytuacji, że premier chce wymusić na Instytucie, by nie zatrudniał autorów książek, które premierowi się nie podobają – zaznacza Semka.
Piotr Semka powiedział, że traktuje wypowiedź szefa rządu, „jako niedopuszczalną sytuację, w której politycy tworzą presję na historyków”. – Oni przecież mają prawo pisać lepsze i gorsze dzieła – tłumaczył publicysta „Rzeczpospolitej”.
Przyznał, że dzieło Zyzaka ma dużo zalet, ale ma także dużo wad. - Napisałem recenzję ksiązki Zyzaka, skrytykowałem jej wady, ale też wskazałem zalety. Autor przekopał się przez ogromną liczbę źródeł i opisał biografię byłego prezydenta – zaznaczył Semka. Publicysta podkreślił, że media zajmują się kilkoma wątkami dzieła Zyzaka. - Ta ksiązka ma 600 stron, a kwestia nieślubnego dziecka Wałęsy zajmuje dwie – mówił dziennikarz.
Piotr Semka nie zgadza się również z twierdzeniem, że książka o Lechu Wałęsie jest oparta tylko na anonimowych źródłach. – One się pojawiają w jednym krótkim okresie życia Wałęsy. W pozostałym okresach praca Zyzaka nie opiera się na żadnym anonimowym źródle – powiedział gość Programu Pierwszego Polskiego Radia.
REKLAMA
Publicysta uważa, że były prezydent musi się przyzwyczaić, że będą powstawały jego biografie, które nie będą się mu podobały. – Wielcy ludzie muszą liczyć się z tym, że na ich temat powstają różne książki, lepsze i gorsze. Im ktoś ma większą sławę i pozycję, tym bardziej musi się liczyć z krytycznymi biografiami - mówił. Tymczasem – jak zaznacza Semka – Wałęsa szantażuje opinię publiczną, mówiąc, że być może wyjedzie z Polski.
(not. sż)
REKLAMA