Krzysztof Lisek

Poseł Krzysztof Lisek z Platformy Obywatelskiej uważa, że dzisiejsza wizyta Donalda Tuska w Moskwie oznacza przełom w stosunkach pomiędzy oboma krajami.

2008-02-08, 09:02

Krzysztof Lisek

Posłuchaj

+
Dodaj do playlisty

Poseł Krzysztof Lisek z Platformy Obywatelskiej uważa, że dzisiejsza wizyta Donalda Tuska w Moskwie oznacza przełom w stosunkach pomiędzy oboma krajami. Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych podkreślił na antenie "Sygnałów Dnia", że podróż premiera to znak, iż mimo wszystkich różnic Rosja jest zainteresowana normalizacją stosunków z Polską. Przypomniał, że jest to pierwsze od 6-ciu lat spotkanie na tak wysokim szczeblu. Premier Tusk będzie rozmawiał między innymi z prezydentem Władimirem Putinem.

Krzysztof Lisek jest zdania, że po dzisiejszej wizycie nie należy oczekiwać sukcesu w negocjacjach z Rosją dotyczących najbardziej spornych spraw między Warszawą a Moskwą. Chodzi między innymi o przebieg gazociągu północnego czy umieszczenie w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Gość Programu Pierwszego Polskiego Radia podkreślił, że premier będzie poruszał te kwestie, ale także sprawy ważne dla ludzi - jak na przykład żegluga przez Cieśninę Pilawską czy umowa o małym ruchu granicznym.

Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych odniósł się także do słów Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS powiedział, że dzisiejsza wizyta premiera Tuska w Moskwie wpisuje się w "nieprzemyślaną politykę" rządu na arenie międzynarodowej. Zdaniem byłego premiera, w działaniach polskiej dyplomacji brakuje jednoznacznej postawy w sprawach strategicznych takich jak: sprzeciw wobec budowy rurociągu północnego czy ochrona polskiego przemysłu paliwowego. Komentując te słowa, Krzysztof Lisek podkreślił, że stanowisko Platformy Obywatelskiej, premiera i szefa dyplomacji w sprawie gazociągu północnego jest od dawna znane. Przypomniał, że rząd sprzeciwia się jego budowie i popiera alternatywne rozwiązanie, czyli koncepcję rurociągu Amber.

Szef sejmowej komisji spraw zagranicznych powiedział, że złożenie przez premiera najpierw wizyty w Moskwie, a dopiero potem w Kijowie, nie jest nietaktem wobec Ukrainy. Krzysztof Lisek tłumaczył na antenie "Sygnałów Dnia", że wymiar symboliczny ma jedynie pierwsza wizyta, składana zaraz po objęciu urzędu przez nowego premiera. Przypomniał, że z pierwszą wizytą Donald Tusk pojechał do Wilna.

REKLAMA

O tym, że szef rządu przed podróżą do Moskwy powinien najpierw odwiedzić Kijów, mówił ekspert w sprawach polityki wschodniej, Jerzy Pomianowski. Pisarz podkreślał, że klucz do polskiej polityki wschodniej leży na Ukrainie. Zdaniem Pomianowskiego, gdyby Donald Tusk odwiedził najpierw Kijów, byłby wzmocniony spotkaniem z premier Julią Tymoszenko i łatwiej rozmawiałoby mu się z prezydentem Władimirem Putinem.

Krzysztof Lisek nie zgodził się z tą tezą. Gość "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia podkreślał, że w Kijowie był niedawno szef polskiej dyplomacji. Przypomniał, że minister Radosław Sikorski przekazał Julii Tymoszenko zaproszenie do odwiedzenia Polski. Szef komisji spraw zagranicznych dodał, że możliwość wizyty w Kijowie i rewizyty ukraińskiej premier w Warszawie pojawiła się stosunkowo niedawno, gdyż na Ukrainie przez dłuższy czas trwał spór wokół wyboru premiera i nie było partnera do rozmów.

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej