"PO chce ukarać IPN"
Cenckiewicz: Kurtyka powinien wydać jak najwięcej publikacji groźnych dla obecnego układu politycznego.
2009-09-10, 09:28
Sławomir Cenckiewicz: Prezes Kurtyka w ostatnim roku swego urzędowania powinien wydać jak najwięcej publikacji, które są niebezpieczne dla obecnego układu politycznego.
Platforma Obywatelska chce skarcić Instytut Pamięci Publicznej za książkę „SB a Lech Wałęsa” – uważa współautor tej publikacji Sławomir Cenckiewicz. Historyk w rozmowie z „Rzeczpospolitą” komentuje projekt zmian w ustawie o IPN.
– Ukaranie IPN za wydanie tej pozycji zapowiadało wielu polityków Platformy Obywatelskiej, na przykład Arkadiusz Rybicki. Teraz te groźby będą spełnione – mówi „Rz” Cenckiewicz.
– Prezes Kurtyka w ostatnim roku swego urzędowania powinien wydać jak najwięcej publikacji, które są niebezpieczne dla obecnego układu politycznego. Chodzi głównie o wywiad PRL, przepływy finansowe oraz kulisy transformacji ustrojowej, później na to nie będzie szans – dodaje historyk.
REKLAMA
Osłabić prezesa
Środowa „Rzeczpospolita” ujawniła główne założenia nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Zakłada ona m.in. osłabienie pozycji prezesa IPN, zastąpienie Kolegium Instytutu radą o większych kompetencjach oraz możliwość ponownego utajnienia informacji dziś jawnych.
Zbigniew Girzyński: Platforma posunęła się dalej niż SLD. Nawet za rządów lewicy nie było pomysłów, by poddać IPN politycznej kontroli.
Po zmianie prawa łatwiej niż do tej pory będzie można odwołać szefa IPN. Dotychczas, by go usunąć ze stanowiska potrzebna była większość trzech piątych w Sejmie. Według pomysłu PO, prezes będzie tracił stanowisko za zgodą zwykłej większości posłów.
Pozycję szefa Instytutu osłabi także zapis zakładający, że odrzucenie kwalifikowaną większością głosów przez radę instytutu corocznego sprawozdania jej szefa będzie równoznaczne ze złożeniem do Sejmu wniosku o jego odwołanie.
REKLAMA
Rada IPN – i to kolejny rewolucyjny pomysł PO – ma zastąpić obecne Kolegium. Będzie wyposażona w znacznie większe kompetencje. Ma ustalać priorytetowe tematy badawcze i rekomendować podstawowe kierunki działalności IPN w zakresie badań naukowych, edukacji, udostępniania dokumentów, ścigania zbrodni oraz procedur lustracyjnych. W tej chwili decyduje o tym prezes IPN. Choć członków rady powoływać będą Sejm, Senat i prezydent, kandydatów wskażą uczelnie państwowe i Krajowa Rada Sądownictwa.
Wbrew obietnicom otwarcia archiwów projekt PO zakłada umożliwienie utajnienia ich części.
– Nie będzie rewolucji, będzie przewartościowanie z monarchii absolutnej na trochę bardziej oświeconą, w kierunku nieco bardziej kolegialnego decydowania – mówił w Programie Trzecim Polskiego Radia poseł Sebastian Karpiniuk (PO).
– Platforma posunęła się dalej niż SLD, kiedy rządziło. Nawet za rządów lewicy nie było pomysłów, by poddać IPN politycznej kontroli – krytykuje poseł Zbigniew Girzyński (PiS).
REKLAMA
– To dopiero punkt wyjścia do dalszych prac. Będą one na pewno jeszcze dyskutowane – mówi „Rz” Jarosław Gowin z PO.
Zdaniem szefa Kancelarii Prezydenta Władysława Stasiaka za zmianami prawa dotyczącego IPN może stać chęć przejęcia wąłdzy nad instytucją. – Nie widzę najmniejszego powodu, by zmieniać ustawę o IPN. Jedynym powodem może być chęć przejęcia politycznej kurateli nad instytutem – mówi „Rz” Stasiak.
– Projekt idzie w dobrym kierunku, ale jest niedopracowany, robi wrażenie brulionu – twierdzi prof. Andrzej Paczkowski z obecnego Kolegium IPN. – To próba przejęcia politycznej kontroli nad IPN – uważa inny członek Kolegium Andrzej Gwiazda.
(sż)
REKLAMA
REKLAMA