Politycy o oszczędnościach w wojsku, NBP i dyplomacji

Większość polityków zaproszonych na "Śniadanie w Trójce" skrytykowała propozycję premiera Tuska dotyczącą ograniczenia wydatków na armię.

2009-07-11, 10:37

Politycy o oszczędnościach w wojsku, NBP i dyplomacji

Posłuchaj

+
Dodaj do playlisty

Większość polityków zaproszonych na "Śniadanie w Trójce" skrytykowała propozycję premiera Tuska dotyczącą ograniczenia wydatków na armię. Według szefa rządu rezygnacja z części kosztownych elementów zbrojenia nabywanych za granicą może przyczynić się do obniżenia deficytu budżetowego.

Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Aleksander Szczygło z PiS ocenia, że rezygnacja z zakupu części sprzętu dla armii zagranicą spowodowałaby poważne braki w uzbrojeniu. Gość radiowej Trójki zaznaczył, że niektóre komponenty produkowane są tylko w innych krajach. Jako przykład Aleksander Szczygło podał Rosomaki, które częściowo składają się z elementów zakupionych we Włoszech.

Z kolei Krzysztof Putra z PiS chciałby usłyszeć od premiera konkretne plany związane z propozycją ograniczenia wydatków na armię. Zdaniem Krzysztofa Putry, oszczędzać w dobie kryzysu trzeba, ale nie na bezpieczeństwie państwa. Gość "Śniadania w Trójce" argumentował, że przemysł zbrojeniowy w Polsce powinien być wciąż doinwestowywany, gdyż wysokiego poziomu naszego wojska wymaga obecność Polski w NATO. Krzysztof Putra dodał, że premier nie powinien składać propozycji bez ich wcześniejszego przemyślenia.

Ryszard Kalisz z SLD powiedział, że w słowach Donalda Tuska dotyczących oszczędności na armię zauważa - jak to ujął - "oznaki chaosu". Jego zdaniem propozycja szefa rządu jest nierozsądna, gdyż zażegnanie kryzysu finansowego to w zdecydowanej większości sprawa rozwiązań systemowych.

REKLAMA

Marek Sawicki z PSL uważa, że wieloletnie kontrakty w przemyśle zbrojeniowym, niekoniecznie muszą oznaczać lepszą jakość sprzętu wojskowego. W opinii Sawickiego, więcej starań powinno się dołożyć do kontroli jakości sprzętu, również tego zakupionego w innych krajach. Marek Sawicki dodał, że racjonalizację trzeba prowadzić, natomiast nie powinno się przesadzać, jeśli chodzi o ograniczanie ważnych wydatków. Zastrzegł jednocześnie, że na razie w kwestii ograniczenia wydatków na armii zostało przedstawionych zbyt mało informacji.

Pomysłu premiera bronił Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej. W jego opinii propozycja Donalda Tuska ma sens, gdyż trzeba rozważnie inwestować w wojsko. Andrzej Halicki uważa, że nie wszystkie planowane zakupy dla polskiej armii trzeba realizować od razu, część inwestycji można rozłożyć w czasie. Dodał on, że jeśli jest kryzys, to ograniczenie zakupów - także dla armii - jest koniecznością.

Politycy opozycji krytykują pomysł rządu, by zyski Narodowego Banku Polskiego oddać do budżetu państwa. Członkowie Platformy Obywatelskiej i PSL-u bronią pomysłu premiera Tuska.

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra z PiS-u uważa, że pomysł premiera to zamach na niezależność NBP. Przypomniał postulaty Andrzeja Leppera sprzed kilku lat, który również domagał się wypłaty środków z NBP do budżetu państwa. Wtedy Platforma Obywatelska najgłośniej ze wszystkich ugrupowań krytykowała pomysły Samoobrony.

REKLAMA

Ryszard Kalisz z SLD również uważa, że NBP powinien sam zdecydować, co zrobi ze swoimi dochodami. Dlatego rząd nie może zmusić Rady Polityki Pieniężnej do wpływu na władze banku. Nie może też zmienić ustawy o NBP, co zapowiadał polityk PO Sławomir Nowak. Uchwalenie ustawy, która zmusiłaby bank do wypłaty zysku na rzecz budżetu państwa - zdaniem Kalisza - na pewno zostanie uznana za niekonstytucyjną.

Poseł PO Andrzej Halicki tłumaczył, że rząd nie ma zamiaru zmuszać NBP do wypłaty rezerwy walutowej. Oczekuje jednak, że bank, planując swoją politykę finansową, weźmie pod uwagę problemy budżetu państwa. Według posła Halickiego, NBP ma duże możliwości w gospodarowaniu swoimi finansami i jest w stanie wypracować spory zysk. Zaksięgowanie dużej rezerwy przez NBP, która sprawi, że bank nie osiągnie w tym roku zysku, to według Andrzeja Halickiego wyraz złej woli władz NBP.

Koalicyjnego partnera broni Marek Sawicki z PSL-u. Minister rolnictwa uważa, że należy zmienić podejście polityków do systemu bankowego. Na razie panuje przekonanie, że banki powinny cieszyć się niemal pełną autonomią. Przypomniał, że kiedy pojawił się pomysł interwencji na rynku opcji walutowych, również podniósł się krzyk, że dojdzie do naruszenia samodzielności sytemu bankowego. Tymczasem w obliczu kryzysu, NBP który jest instytucją państwową powinien także włączyć się w walkę z jego skutkami. Minister Sawicki proponuje jednak, by rozmowy na ten temat nie odbywały się na forum publicznym w mediach, ale między rządem a NBP.

Grozi nam paraliż dyplomacji - ostrzegają politycy Platformy Obywatelskiej. Wszystko odbywa się zgodnie z procedurami - odpowiada Pałac Prezydencki. Chodzi o wysyłanie ambasadorów na placówki. Radosław Sikorski zarzuca prezydentowi opieszałość w podpisywaniu nominacji ambasadorskich. Według szefa MSZ-tu na równego rodzaju nominacjach brakuje stu prezydenckich podpisów.

REKLAMA

Szef BBN-u Aleksander Szczygło powiedział w "Śniadaniu w Trójce", że chodzi tylko o kilkanaście wniosków. Poza tym, jak dodał, wszystko się odbywa zgodnie z procedurami - wnioski podpisywane są według kolejności ich napływania. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy prezydent otrzymuje do podpisu nominację dla dyplomaty, którego kandydatury nie zaopiniował. Według Aleksandra Szczygły, Radosław Sikorski łamie procedury w tej kwestii. Zdarza się, że najpierw MSZ uzyskuje opinię od państwa, gdzie ma udać się dyplomata, a dopiero potem prezydent dowiaduje się o kandydaturze. Dotychczasowa praktyka wyglądała inaczej. Najpierw zgodę na kandydaturę ambasadora musiał wyrazić prezydent, dopiero później uruchamiano pozostałe procedury.

Problem dostrzega jednak szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Andrzej Halicki z Platformy Obywatelskiej. Według niego zaniechania prezydenckiej administracji liczą aż pięć list nazwisk. Problem dotyczy w sumie 37 placówek. W kilku przypadkach ambasadorzy nie otrzymali listów uwierzytelniających, bez których nie mogą rozpocząć normalnej pracy.

Spór na linii Pałac Prezydencki - MSZ rozgorzał, gdy się okazało, że Anna Fotyga nie pojedzie na placówkę do Nowego Jorku. Jej kandydaturę na ambasadora przy ONZ-cie zablokowali Donald Tusk i Radosław Sikorski.


 

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej