Henryk Domański o kampanii

Profesor Henryk Domański uważa, że z powodu tragedii pod Smoleńskiem w kampanii prezydenckiej trudno oddzielić aspekt merytoryczny od emocjonalnego. W ocenie eksperta, sztaby dwóch najważniejszych kandydatów - Bronisława Komorowskiego i Jarosława Kaczyńskiego - czekają na ruch strony przeciwnej.

2010-05-06, 08:55

Henryk Domański o kampanii

Profesor Henryk Domański wyjaśnił, że Bronisław Komorowski ma związane ręce, ponieważ czeka na publiczne wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego. Jak dodał, milczenie może być elementem strategii Jarosława Kaczyńskiego.

Gość "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia podkreślał, że obecna walka o fotel prezydencki znacznie różni się od poprzednich kampanii. Wcześniej o najważniejszy urząd w państwie walczyli przewodoniczący ugrupowań. A - jak przypomniał - kandydat Platformy Obywatelskiej Bronisław Komorowski, choć jest jednym z liderów PO, nigdy nie grał roli pierwszoplanowej. "Natomiast prezes PiS Jarosław Kaczyński został wystawiony jako kandydat po katastrofie TU 154M, w której zginął Lech Kaczyński" - mówił politolog.

Gość Polskiego Radia zaznaczył, że mocną stroną kandydata PO jest argument, iż tej partii udało się w dużej mierze ochronić Polskę przed światowym kryzysem.

Ekspert podkreślił też w "Sygnałach Dnia", że choć reguły demokracji wskazywałyby na to, iż wszyscy kandydujący na urząd prezydenta powinni mieć możliwość udziału w debacie, to przy tylu kandydatach trudno wyobrazić sobię dyskusję "każdy z każdym". Dlatego - jak ocenia Henryk Domański - do debaty powinno dojść przed ewentualną drugą turą.

REKLAMA

sż,Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)

 

Więcej na stronach "Jedynki"

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej