Grzegorz Iwanicki o związkach zawodowych
W Polsce ciągle niezapłacenie pracownikowi nie jest traktowane jako pospolite przestępstwo - powiedział w "Sygnałach Dnia" Grzegorz Iwanicki z "Solidarności" Regionu Mazowsze.
2010-09-04, 10:06
"Często jest tak, że pracodawca jeździ dobrym samochodem, kupuje sobie wczasy zagraniczne, ale mówi, że nie ma pieniędzy na wypłaty" - dodał.
Gość Programu I PR uważa, że jest to kredytowanie się kosztem pracowników. Można jednak zwrócić się do związków zawodowych, pójść do sądu, i choć to długo trwa sprawa jest pozytywnie rozwiązywana - mówił związkowiec.
Jego zdaniem, szczególnie w małych firmach ludzie boją sie zakładać organizacje związkowe. Bywa bowiem tak, że ten kto założy związek zawodowy zostanie później wyrzucony z pracy. A w sądzie sprawa jest co prawda wygrywana, ale potrafi trwać do dwóch lat.
W opinii Grzegorza Iwanickiego, polska ustawa o związkach zawodowych jest "restrykcyjnie skonstruowana". Na przykład - mówił - nie można wejść do zakladu pracy, gdzie jest łamane prawo. Powiedział, że w Norwegii pracodawcy liczą się ze związkowcami, i w związku z tym ci mogą przeprowadzać kontrole w przedsiębiorstwach.
REKLAMA
W ocenie Iwanickiego, dla dobra i firmy i pracowników, ważne są porozumienia związkowców z właścicielem zakładu znajdującego się w trudnej sytuacji. Wtedy można wynegocjować większe odprawy, oraz mniejsze zwolnienia. Zaznaczył, że większość negocjacji kończy się kompromisem - pakietem socjalnym czy układem zbiorowym pracy.rr
REKLAMA