Sikorski: "twarda" umowa do 2019
- Do 2019 roku mamy twarde gwarancje tranzytu, a do 2045 miękkie – wyjaśniał szef MSZ Radosław Sikorski w radiowej „Trójce”.
2010-11-03, 08:50
Posłuchaj
Chodzi o rozbieżności co do terminu obowiązywania polsko-rosyjskiej umowy gazowej. Wicepremier Władimir Putin dał kilka dni temu do zrozumienia, że umowa gazowa o tranzyt z Polską jest zawarta na okres dużo dłuższy niż sądziła opinia publiczna – do 2045, a nie do 2019.
- Nie zacytuję dokładnie, ale sens w przypadku 2045 roku jest taki, że obie „strony będą dążyły” do tego, aby taki tranzyt miał miejsce – wyjaśniał minister Sikorski w „Salonie Politycznym” Trójki. Minister interpretuje słowa Putina tak, że skoro uporządkowano sprawy własnościowe, to Rosja widzi swój interes, by używać gazociągu w dłuższej perspektywie. - Od Rosji zależy, czy będzie przesyłać gaz w tej dalszej perspektywie Jamałem czy Nord Streamem – zaznaczył Sikorski.
Rosja a wybory na Białorusi
Minister odwiedził we wtorek Białoruś w związku ze zbliżającymi się w grudniu wyborami. Razem z nim w Mińsku był szef dyplomacji niemieckiej Guido Westerwelle.
W „Salonie Politycznym Trójki” był pytany, czy Rosja straciła już cierpliwość do dawnej republiki ZSRR. W ostatnim czasie w mediach kontrolowanych przez Kreml prowadzono kampanię przeciw Łukaszence. Sikorski zauważa tylko, że postawa Moskwy względem Mińska wyraźnie zmieniła się w ostatnich latach. – Minister Siergiej Ławrow podczas wizyty w Polsce powiedział, że Rosja będzie przyglądać się wyborom na Białorusi, a zaakceptuje każdy wynik wyborów jaki by nie był. Przed poprzednimi wyborami tego by nie powiedział – powiedział szef polskiej dyplomacji.
REKLAMA
Białoruś kuszona miliardami za demokrację
Sikorski mówił, że protestował przeciw słowom Łukaszenki, że wybory w tym kraju nigdy nie były niedemokratyczne. - Wskazywałem, że takie standardy nie mogą obowiązywać. Warunkiem skorzystania z dobrodziejstw współpracy z UE jest to, by grudniowe wybory były lepsze – mówił.
Zaznaczył, że już teraz są kłopoty – konkurenci nie mają równego dostępu do mediów, opozycja nie jest reprezentowana w komisjach wyborczych. - Państwa UE będziemy namawiać do wysłania obserwatorów, media też powinny jak najtłumniej zjawić się w Mińsku – apelował minister.
Sikorski wyliczył ofertę dla Białorusi na 3 mld euro – to programy, zdolności instytucji finansowych do których może przystąpić ten kraj. - Dzięki podobnemu apelowi Mołdawia wstąpiła na drogę demokracji. Zaczyna otrzymywać pomoc 2 mld euro w ciągu 2 lat – przywołał porównanie minister.
Pytany, czy oferta Zachodu dla Białorusi przebije tę rosyjską, czy chińsko-wenezuelską, Sikorski wyraził nadzieję, że tak. – Ona jest realna – podkreślił. Powiedział, że Mołdawia dostała ofertę chińskiego kredytu, ale z niego nie skorzystała.
REKLAMA
agkm
REKLAMA