Londyn
Wielka Brytania zamierza ustanowić "elektroniczną granicę".
2007-08-06, 19:28
Wielka Brytania zamierza ustanowić "elektroniczną granicę". Resort spraw
węwnętrznych pracuje nad programem wymiany danych z liniami lotniczymi i
promowymi celem stworzenia "czarnej listy" pasażerów, którym odmawia się
biletu.
Według dziennika The Times "elektroniczna granica" działałaby w dwie
strony, to znaczy przy wyjeździe i przy wjeździe na Wyspy Brytyjskie.
Przewoźnicy umieszczaliby na "czarnej liście" pasażerów wywołujących
awantury, natomiast różne instytucje państwowe, w tym policja, służby
specjalne, urząd imigracyjny oraz urzędy skarbowe przekazywać mają dane
kryminalistów, fałszywych imigrantów, oszustów podatkowych oraz ludzi
wyłudzających pomoc społeczną i uchylających się od płacenia grzywien lub
mandatów.
W ocenie The Times "elektroniczna granica" może pomóc brytyjskiemu skarbowi
odzyskać niebagatelne sumy. Machlojki podatkowe i wyłudzenia nienależnej
pomocy społecznej szacuje się na 9 miliardów funtów rocznie, niezapłacone
grzywny i mandaty na prawie pół miliarda, a nieściągnięte przez komorników
konfiskaty mienia na kolejne 300 milionów. Doliczyć należy do tego 9
milionów funtów należności za leczenie obcokrajowców, którzy skorzystali z
opieki medycznej na terenie Zjednoczonego Krółestwa, a potem wyjechali z
wyspy oraz około 35 milionów wypłacanych jako emerytury osobom, które
przebywają od lat zagranicą, ale deklarują, że mieszkają nadal w Wielkiej
Brytanii.
Projekt przewiduje, że przewoźnicy przekazywać będą na 24-48 godzin przed
podróżą podstawowe dane personalne pasażerów oraz datę rezerwacji biletów,
numery odprawianego bagażu oraz numer wakacyjnego telefonu kontaktowego,
jeśli pasażer go zgłosił linii lotniczej lub promowej. W zamian będą mogli
umieszczać na "czarnej liście" pasażerów wywołujących burdy na pokładach
samolotów lub promów. Awanturników nie brakuje. Brytyjskie linie lotnicze
zgłaszają ponad 100 incydentów miesięcznie.
REKLAMA
Rafał Brzeski
REKLAMA