Mińsk
Na Białorusi można zostać ukaranym za domaganie się dokumentów napisanych w języku ojczystym.
2007-09-14, 09:24
Na Białorusi można zostać ukaranym za domaganie się dokumentów napisanych w języku ojczystym. Gazeta "Komsomolskaja Prawda w Biełorussi" opisuje
historię mieszkańca Homla, który chciał dostać deklarację celną po
białorusku.
Siarhiej Siamionau jechał pociągiem do pracy na sąsiednią Ukrainę. Białoruski celnik poprosił go aby wypełnił deklarację celną. Podróżny powiedział, że owszem wypełni deklarację, ale jeżeli formularz będzie w języku białoruskim a nie rosyjskim lub zostanie mu zapewniony tłumacz.
W wyniku Siamionau za niepodporządkowanie się poleceniom celnika został ukarany przez sąd grzywną o wysokości prawie jednego miliona rubli czyli równowartości prawie 1,5 tysiąca złotych. Po kilku dniach historia się powtórzyła i został na niego spisany protokół o naruszeniu prawa.
Siamionau mówi, że będzie nadal domagać się deklaracji napisanej po białorusku. Jak twierdzi na granicy można dostać deklaracje w języku niemieckim, angielskim czy rosyjskim - jednak nie ma w ojczystym języku białoruskim.
REKLAMA
Na Białorusi oficjalnie są dwa języki urzędowe: białoruski i rosyjski. W praktyce większość mieszkańców wraz z najważniejszymi politykami rządowymi mówi po rosyjsku.
W.Pac
REKLAMA