"Czemu miało służyć przybliżenie samolotów Tu-95 do amerykańskiej eskadry okrętów wojennych?"
Ekspert wojskowy Wiktor Tomoszkin powiedział gazecie „Komsomolskaja Prawda”, że Amerykanie najwidoczniej nie oczekiwali od Rosjan takiego zuchwalstwa i dlatego nie nagłaśniają zdarzenia.
2008-02-13, 09:48
Ponad 20 rosyjskich samolotów dalekiego zasięgu TU-95 uczestniczy w rozpoczętych dziś manewrach wojsk lotniczych. W trakcie manewrów mają być przećwiczone elementy pilotażu samolotów w warunkach rosyjskiej północy i uzupełnianie paliwa w powietrzu. Media poinformowały, że mają być także przeszkoleni nowi piloci samolotów strategicznych dalekiego zasięgu.
Tymczasem rosyjskie gazety zastanawiają się jakiemu celowi miało służyć zdarzenie na Oceanie Spokojnym. Rosyjskie dwa samoloty dalekiego zasięgu Tu-95 zbliżyły się do amerykańskiej eskadry okrętów wojennych. Jeden z samolotów przeleciał zaledwie 600 metrów nad lotniskowcem „Nimitz”. Ekspert wojskowy Wiktor Tomoszkin powiedział gazecie „Komsomolskaja Prawda”, że Amerykanie najwidoczniej nie oczekiwali od Rosjan takiego zuchwalstwa i dlatego nie nagłaśniają zdarzenia. Dodał, że takich działań nauczyli Rosjan sami Amerykanie, gdy ich samoloty przelatywały nad rosyjskimi okrętami wojskowymi na Morzu Śródziemnym.
Generał Piotr Dajnekin, dowódca rosyjskich wojsk lotniczych powiedział, „Niezawisimoj Gazetie”, że rosyjskie samoloty dalekiego zasięgu powróciły „na poważnie i na długo” do patrolowania wód światowych oceanów .
REKLAMA