Włoska prasa z sympatią traktuje Romana Polańskiego
Włoska prasa z sympatią traktuje Romana Polańskiego, któy został zatrzymany przez szwajcarską policję. Gazety podkreślają, że niewielu jest artystów, u których do takiego stopnia zacierałaby się granica między życiem i twórczością.
2009-09-28, 10:41
Włoska prasa z sympatią traktuje Romana Polańskiego, który został zatrzymany przez szwajcarską policję. Gazety podkreślają, że niewielu jest artystów, u których do takiego stopnia zacierałaby się granica między życiem i twórczością.
Roman Polański nie byłby mistrzem ekranowych koszmarów, gdyby jego życie nie było do tego stopnia przeklęte, pisze komentator dziennika "La Repubblica" Giuseppe Videtti. Nieprzypadkowo takie filmy, jak "Wstręt", "Lokator", "Frantic", czy nawet "Pianista" są w stanie ucieleśnić nawet najbardziej przerażające sny - pisze gazeta. Rzymski dziennik zastanawia się, dlaczego właśnie teraz szwajcarski wymiar sprawiedliwości zdecydował się zatrzymać polskiego reżysera, który od lat spokojnie podróżował po Europie.
Cała ta historia wygląda jak film Polańskiego, zauważa krytyk filmowy "Corriere della Sera" Paolo Mereghetti. Artysta przyjeżdża po nagrodę, tymczasem na lotnisku czekają na niego policjanci. Jeden z wybryków losu, które polski reżyser usytuował w centrum swojej twórczości, opartej na przekonaniu, że świat, który nas otacza interpretować można na rozmaite sposoby i ma dla nas zawsze więcej niż jedną niespodziankę. Mereghetti podkreśla, że najcenniejszym przesłaniem Polańskiego jest ostrzeżenie, by nie ufać rzeczywistości. "Zwłaszcza tej sennej i uporządkowanej, jak Szwajcaria".
Turyńska "La Stampa" pisze o solidarności, jaką okazało Romanowi Polańskiemu wiele krajów, przede wszystkim Polska i Francja, po czym zastanawia się, czy policjanci aresztujący go na lotnisku w Zurichu zdawali sobie sprawę, że wywoła to prawne zamieszanie na skalę międzynarodową.
REKLAMA
REKLAMA