Nowy Jork po cichu przygotowuje się na "wkroczenie" Donalda Trumpa
Magazyn POLITICO donosi, że najważniejsi nowojorscy liderzy polityczni i społeczni spotykają się, by opracować plan działania na wypadek, gdyby Trump wysłał do miasta Gwardię Narodową lub inne siły federalne. Gubernator Kathy Hochul utworzyła wirtualne centrum kryzysowe i prowadzi rozmowy z policją, biznesem oraz organizacjami społecznymi, by zapobiec lub ograniczyć ewentualną interwencję federalną. Hochul obawia się, że zwycięstwo Zohrana Mamdaniego w wyborach na burmistrza Nowego Jorku może zostać przez Trumpa wykorzystane jako pretekst do przejęcia kontroli nad miastem.
Gubernator zapewnia o poprawie bezpieczeństwa
Trump w przeszłości wysyłał Gwardię Narodową do miast rządzonych przez Demokratów pod pretekstem "walki z nielegalną migracją". Nowojorskie władze, kierowane przez Hochul i komisarz policji Jessicę Tisch, podkreślają natomiast, że w mieście spadają wskaźniki przestępczości, a liczba przestępstw w metrze osiągnęła rekordowo niską wartość. Ich zdaniem to dowód, że miasto nie potrzebuje federalnej pomocy militarnej. Tisch stwierdziła, że "militaryzacja ulic" byłaby nie do przyjęcia i zapewniła, że lokalne służby są w stanie same utrzymać bezpieczeństwo.
Koalicja chętnych przeciwko federalizacji miasta
Gubernator buduje też szeroką koalicję duchownych, weteranów i aktywistów, którzy mają publicznie sprzeciwić się ewentualnej decyzji Trumpa o wysłaniu wojsk. W akcję zaangażował się m.in. kongresmen Pat Ryan, weteran armii USA, który nazwał taki ruch "nieamerykańskim" i zapowiedział "patriotyczny apel" o obronę konstytucyjnych wartości.
W tle tych przygotowań pozostaje napięcie między nowo wybranym burmistrzem Mamdanim a administracją stanową. Choć obie strony deklarują współpracę, polityczne ambicje Mamdaniego i jego postępowa agenda mogą skomplikować relacje z Hochul. Jak na razie jednak miasto i stan tworzą wspólny front, by nie dopuścić do militarnej interwencji i zachować kontrolę nad Nowym Jorkiem.