Pierwszy gapowicz-uciekinier z wyrokiem
300 zł musi zapłacić gapowicz, który nie chciał pokazać warszawskim kontrolerom dokumentu i próbował uciec.
2011-06-28, 10:15
To pierwszy taki wyrok, a toczy się jeszcze kilkadziesiąt takich spraw - czytamy w "Życiu Warszawy".
Zatrzymanie pasażera
O tym, że jazda bez biletu nie popłaca przekonał się jeden z pasażerów stołecznej komunikacji. Złapany przez kontrolerów zamiast dać się spisać, odmówił pokazania dokumentów. Po wyjściu z autobusu postanowił uciec.
I tu popełnił błąd. - Od 1 marca obowiązuje znowelizowana ustawa prawo przewozowe i kontrolerzy mają obowiązek zatrzymać siłą pasażera, jeśli ten nie chce poczekać na policję, która ustali jego tożsamość - powiedział gazecie Andrzej Skwarek z Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie.
Nowe uprawnienia
Wcześniej kontrolerzy nie mieli takich uprawnień i stosowali różne sztuczki, np. zagadywali gapowicza do czasu pojawienia się policji bądź blokowali drzwi, uniemożliwiając mu wyjście z pojazdu.
REKLAMA
Za odmowę okazania dokumentu kontrolerom i próbę ucieczki z miejsca zdarzenia sąd wymierzył 22-latkowi karę 300 zł grzywny. Wymiar sprawiedliwości potraktował go w miarę łagodnie. Za te wykroczenia policja może ukarać mandatem do 500 zł, a sąd - grzywną w wysokości nawet 5 tys. zł. Plus kara 150 zł za jazdę bez ważnego biletu.
gs
REKLAMA