MSWiA: szereg nieprawidłowości w agencji zabezpieczającej finał WOŚP
- Podjąłem decyzję o wszczęciu procedury odebrania koncesji firmie ochroniarskiej, która zabezpieczała finał WOŚP w Gdańsku - poinformował w "Radiu Maryja" szef MSWiA Joachim Brudziński.
2019-01-21, 14:30
- Została dzisiaj podjęta przez mnie decyzja o wszczęciu procedury odebrania koncesji firmie ochroniarskiej, która zabezpieczała to niedzielne "Światełko do nieba", firmie ochroniarskiej wynajętej przez organizatora tej imprezy, imprezy - co trzeba podkreślić - która nie była imprezą masową - powiedział Brudziński.
Jak podkreślił, była to "jedyna decyzja", jaką mógł podjąć po zapoznaniu się z raportem przygotowanym przez Departament Zezwoleń i Koncesji MSWiA. - Bo skala naruszeń, skala niefrasobliwości, nieodpowiedzialności, skala błędów, patologii jest naprawdę porażająca - powiedział. Zapowiedział jednocześnie, że na stronie resortu wkrótce pojawi się komunikat w tej sprawie.
Szef MSWiA odniósł się również do porannego zatrzymanie osoby odpowiedzialnej za organizację ochrony podczas finału WOŚP w Gdańsku. - To policja zidentyfikowała tego człowieka, który wprowadzał tutaj taki komunikacyjny chaos, kłamstwo, czyli namawiał do składania fałszywych zeznań pracowników agencji ochrony, sam też mataczył w tych zeznaniach - mówił minister.
- Wszystko wskazuje na to, że plakietka medialna, która rzekomo upoważniała do wstępu na scenę mordercy okazała się być - wszystko na to wskazuje, to oczywiście będzie jeszcze rozstrzygała prokuratura - podrzucona przez szefa tej ochrony tam na miejscu - dodał.
Szef ochrony wprowadził policję w błąd
O zatrzymaniu szefa ochrony imprezy WOŚP z 13 stycznia w Gdańsku Prokuratura Krajowa poinformowała rano na Twitterze. Jak wyjaśniono, zatrzymany wprowadził policję w błąd, że Stefan W. posługiwał się plakietką "Media". Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk poinformowała, że szef ochrony imprezy WOŚP w Gdańsku Dariusz S. usłyszy dwa zarzuty składania fałszywych zeznań oraz kolejny - podżegania innych do składania fałszywych zeznań.
REKLAMA
13 stycznia Pawła Adamowicza zaatakował nożem w centrum miasta 27-letni Stefan W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Samorządowiec trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie następnego dnia zmarł.
Prokuratura postawiła Stefanowi W. zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Czyn ten zagrożony jest karą co najmniej 12 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocia. Stefan W. nie przyznał się do jego popełnienia. Gdański sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego. Badanie krwi wykazały, iż w momencie napaści Stefan W. nie był pod wpływem alkoholu. Prokuratura wystąpiła o przeprowadzenie badania psychiatrycznego mężczyzny.
Postępowanie dotyczące organizacji WOŚP
Prokuratura oprócz śledztwa dotyczącego zabójstwa prezydenta Gdańska prowadzi też równolegle drugie postępowanie, które ma na celu sprawdzenie prawidłowości organizacji i zabezpieczenia gdańskiego finału WOŚP, w czasie której to imprezy zaatakowany został Paweł Adamowicz.
Po ataku na prezydenta Gdańska szef MSWiA Joachim Brudziński niezależnie od postępowania prokuratorskiego zdecydował o wszczęciu kontroli w zabezpieczającej koncert WOŚP Agencji Ochrony "Tajfun".
W ubiegłym tygodniu pełnomocnik firmy "Tajfun" Łukasz Isenko przekazał, że z organizatorami gdańskiego finału WOŚP agencja współpracowała po raz pierwszy. Potwierdził również, że do biura firmy przyszli przedstawiciele Departamentu Zezwoleń i Koncesji MSWiA i rozpoczęli kontrolę działalności firmy.
- Zabezpieczona została cała dokumentacja związana z zarejestrowaniem firmy i jej prowadzeniem. Teraz wszystkie te dokumenty podlegają weryfikacji kontrolerów – podkreślił. Dodał, że weryfikacji tej podlega firma i jej działalność, a na tragicznych niedzielnych wydarzeniach koncentrują się policja i organy ścigania.
Pytany o doniesienia medialne, jakoby sprawca ataku na prezydenta Gdańska miał podrobiony identyfikator dla mediów, którym posłużył się, żeby wejść na scenę, Isenko zwrócił wówczas uwagę, że "żaden z pracowników ochrony nie miał możliwości oględzin tego identyfikatora". Isenko stwierdził również, że "informacje na ten temat posiada z przestrzeni publicznej", a on sam "nie ma informacji, żeby zostało to zweryfikowane". - Identyfikator jest zabezpieczony i w posiadaniu śledczych – wskazał.
Szereg nieprawidłowości w agencji
Według MSWiA w Agencji Ochrony "Tajfun" stwierdzono szereg nieprawidłowości. "Przedsiębiorca w rażący sposób naruszył warunki wykonywania działalności gospodarczej. Między innymi nie weryfikował karalności pracowników ochrony oraz nie sprawował nadzoru nad wykonywaniem zadań ochrony przez pracowników. Ponadto przedsiębiorca dopuścił do wykonywania zadań kwalifikowanego pracownika ochrony fizycznej osobę niewpisaną na listę kwalifikowanych pracowników ochrony fizycznej" – wskazało MSWiA.
W komunikacie poinformowano, że w agencji zdarzały się też przypadki zatrudniania w ochronie osób, które podczas podpisania umowy nie miały ukończone 18 lat. Kontrolerzy stwierdzili też dopuszczanie do wykorzystywania przez pracowników ochrony prywatnych urządzeń – środków przymusu bezpośredniego.
Ponadto agencja nie prowadziła dokumentacji wymaganej przepisami ustawy o ochronie osób i mienia, m.in. w zakresie wykazu pracowników ochrony, rejestru zawartych umów i ksiąg realizacji umów. Nie wystawiano też i nie wydawano legitymacji zatrudnionym pracownikom ochrony.
REKLAMA
kad
REKLAMA