Politycy PiS: nauczyciele nie zaakceptują formy protestu Związku Nauczycielstwa Polskiego
Formuła protestów zaproponowana przez szefa ZNP Sławomira Broniarza nie zostanie zaakceptowana przez większość nauczycieli - mówili w niedzielę politycy PiS. Według posłów opozycji, zapowiedź protestów w oświacie to akt desperacji nauczycieli.
2019-03-17, 11:40
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz mówiąc o zapowiedzianym strajku w oświacie przypomniał m.in., że w kompetencji nauczycieli, rad pedagogicznych, leży klasyfikowanie, ocenianie i promowanie uczniów.
- I to też jest potężny oręż w ręku nauczycieli, chcielibyśmy, żeby rząd miał tego świadomość. Jeżeli skorzystamy także z tego oręża to będziemy mieli w edukacji totalny kataklizm związany z rekrutacją albo zakończeniem kolejnych cykli edukacyjnych przez dzieci, uczniów polskich szkół - powiedział.
Pytany, co czeka uczniów, jeśli dojdzie do strajku i nie odbędą się wyznaczone na połowę kwietnia egzaminy: gimnazjalny i ósmoklasisty oraz wyznaczone na maj matury, odpowiedział: "Albo egzaminy będą musiały odbyć się w późniejszym terminie, albo trzeba będzie szukać innego rozwiązania związanego z rekrutacją młodzieży do szkół wyższego szczebla".
"Broniarz chce sobie zrobić z milionów polskich uczniów żywą tarczę"
Podczas dyskusji w niedzielnym programie Polsat News szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin powiedział, że forma protestu zaproponowana przez szefa ZNP to coś absolutnie niedopuszczalnego i skandalicznego. - Pan prezes Broniarz chce sobie zrobić z milionów polskich uczniów żywą tarczę do swojego protestu i konfliktu z rządem. Wiemy przecież, że ten konflikt ma też kontekst polityczny" - zaznaczył Sasin.
Jak dodał, nie wierzy że dojdzie do takich protestów. - Absolutnie większość nauczycieli ma poczucie odpowiedzialności za pracę, którą wykonują. Nie wierzę, że tego typu wezwanie pana Broniarza może znaleźć posłuch wśród nauczycieli, którzy pełnią misję - dodał.
Wiceszef Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha podkreślił, że pensje nauczycieli powinny wzrastać. - Jednak od 1993 r. nie było w polskiej historii tego typu akcji protestacyjnej, która miałaby obejmować egzaminy i zapowiedzi tego rodzaju protestu, który miałby dotykać 4,5 mln polskich uczniów - dodał Mucha.
- Nie wierzę, żeby nauczyciele "in gremio" popierali tego rodzaju formułę protestu, która mogłaby destabilizować system oświaty w Polsce. Trzeba rozmawiać o protestach nauczycieli, ale taka formuła nie sądzę żeby była przez środowisko nauczycielskie akceptowalna - zaznaczył prezydencki minister.
"Zapowiedź protestów to wyraz desperacji nauczycieli"
Z kolei poseł PO-KO Marcin Kierwiński, pytany o przyczynę protestów nauczycieli powiedział, że stoi za tym minister edukacji narodowej Anna Zalewska. - To jej pogarda, to jej lekceważenie, to jej wielokrotne zapowiadanie podwyżek i niewywiązywanie się z tych obietnic, to bałagan, który wprowadziła - wskazał Kierwiński.
Jak dodał, zapowiedź protestów przez szefa ZNP to wyraz desperacji nauczycieli. - Bo jak nauczyciele nie mają partnera po stronie rządowej do rozmowy, to używają ostatecznej broni - zaznaczył poseł PO-KO.
Na desperację nauczycieli uwagę zwrócił również poseł PSL Marek Sawicki. - Trzeba jasno powiedzieć, że desperacja nauczycieli jest rzeczywiście ogromna - zaznaczył.
Trwa referendum strajkowe
Z kolei poseł Łukasz Rzepecki (Kukiz'15) powiedział, że nie dziwi się, że nauczyciele chcą protestować. - Dzieci jednak nie mogą być zakładnikami ZNP. My oczywiście zgadzamy się z postulatami nauczycieli, jeśli chodzi o podwyżki. Z drugiej strony mamy zapowiedzi PiS z 2014 r, że będą podwyżki. Niestety są one marginalne - wskazał Rzepecki.
Od 5 marca trwa referendum strajkowe zorganizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego w ramach prowadzonego sporu zbiorowego. Potrwa ono do 25 marca.
Strajk odbędzie się we wszystkich szkołach i placówkach, z którymi w ramach sporu zbiorowego zakończono etap mediacji, nie osiągając porozumienia co do żądania podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o 1 tys. zł. Strajk ma się rozpocząć 8 kwietnia.
Oznacza to, że jego termin może się zbiec z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny; a 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasistów. 6 maja mają się zaś rozpocząć matury.
kad
REKLAMA
REKLAMA