Odświeżanie pamięci. Tak PO odpowiadała nauczycielom w sprawie podwyżek

- Pieniędzy na rok 2016 nie ma - mówiła w programie "Polityka przy kawie" w sierpniu 2015 roku ówczesna minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska. Nagranie z rozmową, które udostępnił na Twitterze poseł PiS Paweł Lisiecki, już po godzinie zostało podane dalej przez internautów niemal 400 razy. 

2019-03-19, 12:55

Odświeżanie pamięci. Tak PO odpowiadała nauczycielom w sprawie podwyżek
Joanna Kluzik-Rostkowska . Foto: PAP/Wojciech Pacewicz

– Oczywiście chciałabym, żeby nauczyciele zarabiali dobrze, szczególnie ci nauczyciele najlepsi. Ucieszyłabym się bardzo, gdyby takie pieniądze się znalazły – przekonywała minister. Twierdziła jednocześnie, że system jest demotywujący, ponieważ zarobki nie zależą od jakości pracy i włożonego przez nauczyciela wysiłku. Argumentowała, że dokładanie do niego kolejnych pieniędzy nic nie zmieni, a "pieniądze, które mamy w systemie edukacji, muszą pracować jak najlepiej z punktu widzenia ucznia".

Pytana o groźbę strajku nauczycieli, wyraziła nadzieję, że do niego nie dojdzie. - Ta sytuacja będzie stwarzała bardzo poważne komplikacje dla rodziców, którzy wiadomo, już dzisiaj mają kłopot z zajęciem się dziećmi wtedy, kiedy nie ma zajęć edukacyjnych - mówiła Kluzik-Rostkowska. Przypominała też, że we wcześniejszych latach na podwyżki dla nauczycieli przeznaczono 11 mld zł. 

- Edukacja bez poważnych zmian daleko nie ujedzie - mówiła minister edukacji. Na uwagę prowadzącej, że przez osiem lat można było napisać nową kartę nauczyciela, odpowiedziała: zupełnie w innej sytuacji byliśmy osiem lat temu. Wtedy w systemie było o ponad milion uczniów więcej i było ponad trzydzieści kilka procent nauczycieli więcej. Zawsze najlepiej się wprowadza zmiany wtedy, kiedy w systemie jest możliwie najmniej osób.

Warto też przypomnieć, że około dwóch miesięcy po tej wizycie w telewizyjnym studiu przed siedzibą premiera w Dniu Edukacji Narodowej zebrało się 15 tys. protestujących nauczycieli. Ich głównym postulatem były 10-procentowe podwyżki wynagrodzeń od kolejnego roku. Argumentowano, że pensje nauczycieli realnie spadły. Przewodniczący oświatowej Solidarności Ryszard Proksa mówił, że jeśli weźmie się pod uwagę inflację, to okaże się, że nauczyciele zarabiają teraz mniej niż w 2005 roku - nawet uwzględniając podwyżki z ostatnich lat.

REKLAMA

Manifestację zorganizował Związek Nauczycielstwa Polskiego wspólnie z oświatową Solidarnością. Prezes ZNP Sławomir Broniarz mówił, że z Ministerstwem Edukacji Narodowej nie ma już o czym rozmawiać. Dlatego związkowcy złożyli petycję, której adresatką była premier Ewa Kopacz. 

Później, podczas briefingu prasowego przed gmachem MEN, Joanna Kluzik-Rostkowska podkreślała, że w przyszłym roku będzie więcej pieniędzy na edukację, ale pieniądze nie pójdą na podwyżki dla nauczycieli. - Środki te głównie zostaną wydane na etaty, na pensje dla nauczycieli, którzy przejęli pierwsze klasy, przejęli sześciolatki - wyjaśniała. - W przyszłym roku nie będzie podwyżek dla nauczycieli - powtórzyła.

Jednocześnie w filmie zamieszczonym na stronie internetowej resortu z okazji Dnia Edukacji Narodowej minister życzyła nauczycielom dobrej zabawy w ich święto. 

7 marca 2019 roku na antenie Polskiego Radia 24 Joanna Kluzik-Rostkowska pouczała PiS, że w "kontekście możliwego strajku nauczycieli - powinno było działać już jakiś czas temu". - Wszystkie czerwone lampki powinny były zapalić się rządowi, gdy na przełomie roku na ostrzegawczy strajk zdecydowali się nie tylko nauczyciele należący do dużych związków, ale także ci będący poza nimi. Nauczyciele nie są grupą, która szybko podejmuje radykalne działania. Dopóki można, rozmawiają - twierdziła minister, z którą ZNP w 2015 roku już nie chciał rozmawiać. 

REKLAMA

19 marca 2019 roku PO zorganizowała z kolei konferencję pt. "Rząd ignoruje postulaty nauczycieli". 

fc


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej