Morderstwo Ewy Tylman. Sąd w Poznaniu uniewinnił Adama Z. od zarzutu zabójstwa
Sąd Okręgowy w Poznaniu uniewinnił w środę Adama Z. od zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Uznał, że mężczyzna nie zabił Ewy Tylman. Wyrok nie jest prawomocny.
2019-04-17, 11:04
Posłuchaj
Sędzia Magdalena Grzybek podkreśliła w uzasadnieniu, że oskarżony ani w toku śledztwa, ani w toku procesu nie przyznał się do zarzuconego mu czynu.
Odnosząc się do wersji wydarzeń opisanej w akcie oskarżenia, sędzia wskazała, że "Adam Z. nie miał czasu ani sposobności, by w czasie 5 minut i 8 sekund dokonać zabójstwa Ewy Tylman w sposób opisany w akcie oskarżenia". Dodała również, że nawet przeprowadzony przez prokuraturę eksperyment procesowy "wykluczył wersję zdarzeń podawaną przez policjantów", którzy zeznawali przed sądem w charakterze świadka.
Powiązany Artykuł
Sprawa Ewy Tylman. Brak wszystkich nagrań z monitoringu w aktach?
Sędzia Magdalena Grzybek wskazała również, że prokuratura nie wykazała, by oskarżony miał jakikolwiek motyw, by zabić Tylman. - Wątpliwości sądu budzi również to, dlaczego Adam Z. miałby dokonać zabójstwa Ewy Tylman, swojej koleżanki, z którą nie miał żadnego konfliktu. Zwraca uwagę brak motywu - podkreśliła.
Prokuratura w mowach końcowych wnosiła o karę 15 lat pozbawienia wolności. Rodzina Ewy Tylman żądała dla oskarżonego dożywocia, zaś obrona - całkowitego uniewinnienia Adama Z.
REKLAMA
Ojciec Ewy Tylman - Andrzej - był zbulwersowany wyrokiem sądu. Jego pełnomocnicy zapowiedzieli apelację. Prokuratura również, po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku, chce skierować sprawę do sądu drugiej instancji. Obrońca oskarżonego nie chciał komentować wyroku w mediach.
Wersja prokuratury
Ewa Tylman zaginęła w listopadzie 2015 roku. Po raz ostatni jej postać zarejestrowały kamery monitoringu w nocy z 22 na 23 listopada 2015 roku ok. godz. 3.20 w okolicach ulicy Mostowej, przed mostem Rocha w Poznaniu. W lipcu 2016 roku z Warty wyłowiono jej ciało.
Proces Adama Z. toczył się przed poznańskim sądem okręgowym od stycznia 2017 r. Według prokuratury 23 listopada 2015 r. Adam Z. zepchnął Ewę Tylman ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucił do wody. Zarzucane Adamowi Z. przez prokuraturę zabójstwo z zamiarem ewentualnym zagrożone jest karą do 25 lat więzienia lub dożywociem. Podczas rozprawy w lutym 2017 r. sąd uprzedził jednak strony o możliwości zmiany kwalifikacji czynu na nieudzielenie pomocy, za co grozi do trzech lat więzienia. Od tego czasu Adam Z. jest na wolności.
Oskarżony nie przyznał się w trakcie procesu do zarzucanego mu czynu. Odmówił składania wyjaśnień przed sądem i odpowiadał wyłącznie na pytania obrony. W trakcie procesu nie podtrzymał też wcześniejszych wyjaśnień przytoczonych przez sąd, w części dotyczącej tego, co się działo po wyjściu z klubu. Twierdzi, że nie pamięta okoliczności, w jakich miała zginąć Ewa Tylman, a do niekorzystnych dla siebie wyjaśnień zmuszali go policjanci. Śledztwo prowadzone w tej sprawie przez Prokuraturę Okręgową w Zielonej Górze było dwukrotnie umarzane.
REKLAMA
bb
REKLAMA