Komisja weryfikacyjna przesłuchuje mieszkańców trzech reprywatyzowanych kamienic
- Gdyby nie było skandalicznych decyzji reprywatyzacyjnych, nie byłoby wielu z tragedii lokatorów - powiedział przewodniczący komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki. Komisja w czwartek wezwała mieszkańców kamienic przy ul. Dahlbergha 5, Jagiellońskiej 27 i Noakowskiego 16. Lokatorzy są przesłuchiwani na okoliczność poniesionych szkód i krzywdy w związku z procesem reprywatyzacji.
2019-05-23, 13:00
Posłuchaj
Jako pierwsza zeznawała Alicja Kruszewska, która mieszkała przy Jagiellońskiej 27 w latach 1961-2012.
Była lokatorka podkreśliła, że jej sytuacja po reprywatyzacji kamienicy zmieniła się. - Czynsz trzykrotnie się zwiększył, to była kwota ponad 1 tys. zł z 400 zł. Poza tym były szykany ze strony nowych właścicieli. To były pożary, odcięcie gazu, zawieszane siatki zaciemniające mieszkanie, w 2012 roku, z tego co pamiętam, była odcięta woda - powiedziała Kruszewska. Jej zeznania przerwano ze względu na trudności z kontynuowaniem udziału w rozprawie.
Przewodniczący komisji pytał przedstawicieli ratusza, czy zeznająca w czwartek Kruszewska powinna dostać od miasta odszkodowanie. Reprezentująca ratusz mecenas Zofia Gajewska odpowiedziała: "miasto stołeczne Warszawa dostrzega oczywiście potrzebę przyznania odszkodowań i zadośćuczynień osobom pokrzywdzonych przez beneficjentów decyzji reprywatyzacyjnych, stoi jednak na stanowisku, że powinno być to rozwiązanie zgodne z prawem, a nie wybiórcze i obarczone wadami prawnymi".
Gajewska zarzuciła komisji, że sposób wyliczania odszkodowań dla lokatorów budzi poważne wątpliwości prawne. - Urząd m.st. Warszawy nie ma innej możliwości, tylko zaskarża decyzje odszkodowawcze - zaznaczyła. - Jeżeli chodzi o te kwestie prawne, które budzą poważne wątpliwości i zastrzeżenia, jest to przede wszystkim zależność decyzji odszkodowawczej od decyzji głównej. Co to znaczy? To znaczy, że skoro sytuacja jest na dzień dzisiejszy taka, że wszystkie decyzje, poza dwoma, są na etapie kontroli sądowo-administracyjnej, to nie jest powiedziane, że te decyzje utrzymają się w obrocie prawnym. Jeżeli one nie utrzymają się w obrocie prawnym - również nie mają prawa ostać się decyzje pochodne, czyli decyzje dotyczące odszkodowań i zadośćuczynień - podkreśliła.
REKLAMA
Mecenas zwróciła uwagę, że miasto kwestionuje to, że obciąża się je kosztami odszkodowań, a nie beneficjentów czy ich następców prawnych, którzy - jak podkreślała - "dopuszczali się de facto krzywd lokatorów". - Miasto nie krzywdziło tych lokatorów, z tym się chyba wszyscy zgodzimy - mówiła Gajewska. Na to Jaki powiedział, że się "nie zgodzimy". - Gdyby nie było tych skandalicznych decyzji reprywatyzacyjnych na nieżyjące osoby, to nie byłoby wielu z tych tragedii - powiedział przewodniczący komisji.
Mecenas Bartosz Przeciechowski, odnosząc się do głównego pytania Jakiego, czy świadkowi należy się odszkodowanie, powiedział, że "miasto nie jest w stanie ocenić na podstawie aktualnie posiadanych informacji, czy należy się 350 tys. zł za krzywdę, czy 30 tys. zł, jak orzekacie w innych sprawach". Dopytywany, czy odszkodowanie się należy, odpowiedział, że "należy się, tylko że musi to nastąpić we właściwym trybie, który uwzględnia wszystkie elementy stanu faktycznego i prawnego".
***
Od maja ubiegłego roku komisja weryfikacja przyznaje odszkodowania i zadośćuczynienia lokatorom ze zreprywatyzowanych kamienic. Stołeczny ratusz twierdzi jednak, że nie może wypłacać tych świadczeń. Miasto argumentuje, że zasady przyznawania odszkodowań są niejasne, a decyzja odszkodowawcza jest uzależniona od uprawomocnienia decyzji komisji weryfikacyjnej odnoszącej się do danej nieruchomości.
REKLAMA
Wiceprzewodniczący komisji Sebastian Kaleta powiedział, że komisja zdecydowała się zwołać rozprawę na czwartek, "ponieważ miasto sprzeciwia się każdej decyzji o odszkodowaniu lub zadośćuczynieniu przyznanych przez komisję lokatorom pokrzywdzonym reprywatyzacją i w ten sposób wszystkie sprawy trafiają do sądu".
W czwartek przesłuchani mają być: Alicja Kruszewska z Jagiellońskiej 27, Bożena Baranek z Dahlberga 5 oraz Leszek Bryłka i Anna Błażewicz z Noakowskiego 16. Komisja wysłała również pismo do władz Warszawy. - Mam nadzieję, że (prezydent stolicy) Rafał Trzaskowski oraz (wiceprezydent) Paweł Rabiej nie będą uciekali i nie będą wysyłali prawników, tylko któryś z nich będzie miał odwagę stawić się przed mieszkańcami - mówił Kaleta, ogłaszając przed dwoma tygodniami termin i zagadnienia, którymi będzie się zajmowała komisja 23 maja.
Paweł Rabiej pytany, czy on lub Rafał Trzaskowski stawią się na tej rozprawie, odpowiedział, że trwa kampania do Parlamentu Europejskiego i zarówno Kaleta, jak i szef komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki kandydują w tych wyborach. Ocenił w tym kontekście, że termin rozprawy - 23 maja - nie jest przypadkowy.
- O ile się nie mylimy, to pan (przewodniczący komisji Patryk) Jaki i pan Kaleta startują w tej kampanii, więc nie widzimy powodu, żeby im w tej kampanii pomagać ani w niej uczestniczyć, bo to jest ewidentnie niestety działanie nakierowane na kampanię i nie widzę tu naprawdę żadnej innej motywacji, która towarzyszyła wyborowi tego terminu rozprawy - powiedział Rabiej. Zaznaczył, że na rozprawie będą obecni pełnomocnicy miasta, którzy dokładnie przedstawią, co stoi na przeszkodzie, by miasto mogło wypłacić odszkodowania.
REKLAMA
Ogłaszając zwołanie rozprawy na 23 maja, Kaleta mówił, że komisja zarządziła już wypłatę odszkodowań i zadośćuczynień łącznie w wysokości 3,5 mln zł. Według niego miasto powinno te świadczenia wypłacić ze specjalnego funduszu, na którym gromadzone są środki pozyskane przez komisję weryfikacyjną. Zaznaczył, że komisja pozyskała już ponad 12 mln zł.
dn/fc
REKLAMA