Kacper Płażyński: liczymy, że prezydent Gdańska się opamięta
- Chcemy, żeby Aleksandra Dulkiewicz opamiętała się w uprawianej przez siebie polityce. Nie możemy godzić się na fałszowanie historii i brutalizację języka debaty publicznej w Gdańsku - powiedział portalowi PolskieRadio24.pl gdański radny Kacper Płażyński, odnosząc się do listu otwartego, jaki w imieniu kilkunastu przedstawicieli różnych środowisk skierował w czwartek do prezydent Gdańska.
2019-06-06, 13:35
Pod listem podpisało się 17 osób. Wśród nich są m.in. dawni działacze opozycji antykomunistycznej i reprezentanci gdańskich uczelni. Zarzucają Aleksandrze Dulkiewicz, że jako prezydent Gdańska nie prostuje wypowiedzi przedstawicieli jej środowiska politycznego, które - jak podkreślili autorzy listu - są prowokacyjnymi kłamstwami o polskiej historii.
Powiązany Artykuł
Środowiska prawicowe w liście do A. Dulkiewicz: nie prostowała pani prowokacyjnych kłamstw
"W naszej ocenie nie wykonała Pani żadnego gestu, który obniżyłby temperaturę sporu. Przeciwnie, podobnie jak wielokroć wcześniej, wygłosiła Pani konfrontacyjną przemowę, nazywając Rzeczpospolitą Polską »państwem opresyjnym«" - czytamy w liście.
Jak komentuje Kacper Płażyński dla portalu PolskieRadio24.pl, dokument jest wielką prośbą skierowaną w stronę prezydent Gdańska. - Chcemy, żeby Aleksandra Dulkiewicz opamiętała się w uprawianej przez siebie polityce. Już od dłuższego czasu obserwujemy relatywizm historyczny w kontekście zrzucania części odpowiedzialności za wybuch II wojny światowej na Polaków, a także w sensie wybielania kart Wolnego Miasta Gdańska i niezwracania uwagi na to, że był on tworem opresyjnym wobec Polaków, Żydów i innych mniejszości zamieszkujących wtedy to miasto - wyjaśnia Kacper Płażyński.
- Nie możemy godzić się na fałszowanie historii i brutalizację języka debaty publicznej w Gdańsku. Szczególnie jeśli dotyczy to tematów, które dla gdańszczan i Polaków są bardzo ważne. Nie może być przyzwolenia na to, żeby każdą sytuację wykorzystywać do podgrzewania nastrojów społecznych i to stosując taki język, którego używanie nie jest godne prezydenta miasta - dodaje gdański radny.
REKLAMA
Jak podkreśla Kacper Płażyński, w przypadku Aleksandry Dulkiewicz nie chodzi o przejęzyczenia, ale o celowe działanie. - Tu nie ma mowy o jednym czy dwóch lapsusach. W mojej opinii jest to postępowanie, które ma trochę szerszy wymiar. Retoryka stosowana przez panią prezydent i jej polityczne zaplecze jest jednoznaczna i konsekwentna. Dlatego zdecydowaliśmy się napisać do niej list i wyrazić temu sprzeciw - mówi.
Na co liczą autorzy listu? - Na opamiętanie pani prezydent. Nie jest najważniejsze to, żeby na ten list odpowiadała, ale istotne jest, by wzięła go sobie do serca - podkreślił Kacper Płażyński.
bb
REKLAMA