Czy Fort Trump nam się opłaca? Artur Wróblewski: wyciskamy tyle, ile możemy

- Sytuacja Izraela geopolitycznie jest trochę inna niż Polski, która jest częścią Unii Europejskiej i nigdy nie będzie takim języczkiem u wagi jak Izrael dla Amerykanów, bo chociażby mają oni Niemców ze swoimi bazami tuż obok nas. Natomiast niewątpliwie wyciskamy tyle, ile możemy - mówił w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl Artur Wróblewski, amerykanista (Uczelnia Łazarskiego).

2019-06-11, 13:57

Czy Fort Trump nam się opłaca? Artur Wróblewski: wyciskamy tyle, ile możemy

Daniel Czyżewski, PolskieRadio24.pl: Minister Krzysztof Szczerski kilka dni temu poinformował, że negocjacje ws. Fort Trump zostały zakończone i że można je uznać za sukces. Media podają szacunkowe kwoty, jakie Polska będzie musiała zapłacić za amerykańską bazę, ma to być prawie 2 mld dolarów jednorazowo, a następnie mają być to tylko koszty mediów, kilkadziesiąt milionów złotych rocznie. Kwestie finansowe odróżniają nas od umowy, jaką mają Stany Zjednoczone z Izraelem, gdzie to USA inwestują dziesiątki miliardów dolarów w izraelską armię. Porównując te dwie umowy, jeśli doniesienia ws. kosztów Fort Trump okażą się prawdziwe, czy zrobiliśmy dobry deal? W ostatniej rozmowie powiedział pan, że USA ma z nami takie same relacje jak z Izraelem.

Artur Wróblewski: Wiemy już, że mamy do czynienia z partnerstwem strategicznym, bo 18 września ubiegłego roku prezydenci Trump i Duda to potwierdzili. Natomiast w pewnym sensie kreujemy i zapracowujemy coraz bardziej na "special relations", jakie Amerykanie mają z Izraelem czy też z Wielką Brytanią. Pamiętajmy jednak, że Izrael jest trochę takim lotniskowcem amerykańskim na Bliskim Wschodzie. Sytuacja Izraela geopolitycznie jest trochę inna niż Polski, która jest częścią Unii Europejskiej i nigdy nie będziemy takim języczkiem u wagi jak Izrael dla Amerykanów w tej części Europy, bo chociażby mają oni Niemców ze swoimi bazami obok nas. Natomiast niewątpliwie wyciskamy tyle, ile możemy. To jest sprawa pierwsza - geopolityka sprzyja Izraelowi. Są lotniskowcem USA na Bliskim Wschodzie i Amerykanie tak naprawdę inwestują w swoje bezpieczeństwo poza granicami kraju, czyli w Izraelu. I dlatego wspierają kilkoma tysiącami rocznie dopłaty na każdego żołnierza izraelskiego w pewnym sensie z budżetu amerykańskiego.

"

Geopolityka sprzyja Izraelowi. Są lotniskowcem USA na Bliskim Wschodzie i Amerykanie tak naprawdę inwestują w swoje bezpieczeństwo poza granicami kraju, czyli w Izraelu Artur Wróblewski

Druga rzecz jest taka, że jesteśmy trochę sami sobie winni, że nie mamy tak znakomitych relacji jak Izrael, ponieważ nie stworzyliśmy takiej organizacji jak AIPAC (American-Israel Public Affairs Comittee), który jest najpotężniejszą organizacją lobbingową, etniczną de facto w Stanach Zjednoczonych i wydaje grube miliony dolarów np. na wycieczki dla kongresmanów zaraz po wyborze. Mimo że mamy 10 mln Polaków w Ameryce, nie stworzyliśmy sobie tak wpływowej organizacji lobbingowej.  

A Żydów czy osób pochodzenia żydowskiego w USA mamy ok. 5-6 mln.

Tak się uważa. Czyli procentowo my stanowimy 1,4 proc. społeczeństwa, oni znacznie mniej. Mają oczywiście nieporównywalnie wielkie wpływy, bo jest American-Jewish Comittee czy World Jewish Congress czy chociażby B’nai Brith, która powstała jeszcze w latach 30. XIX wieku. Czy ostatnio Chabad-Lubawicz, który jest przy Jaredzie Kushnerze. To jest obiektywnie inna sytuacja, nie możemy żądać, żeby była identyczna. Poza tym pamiętajmy, że Izrael był krajem zachodnim na długo przed nami. Jak my byliśmy jeszcze państwem sowieckim, to oni już budowali specjalne relacje z USA, właściwie od 1967 roku, po wojnie w Zatoce Sueskiej.

REKLAMA

Niewątpliwie zaczęliśmy budować i budujemy relacje z Amerykanami na wspólnym inwestowaniu, robieniu interesów. Temu sprzyja przede wszystkim gigantyczny projekt energetyki atomowej. Tam jest 400 mld zł do 2041 roku do modernizacji czy budowy m.in. siłowni atomowych w Polsce.

Pierwsza powstanie w 2033 roku, potem druga i kolejne cztery. Razem będzie ich sześć. To są założenia polityki energetycznej Polski do 2040 roku, projekt został przyjęty w listopadzie. Za miesiąc będzie na Radzie Ministrów, zgłoszono do niego ok. 1800 poprawek.

Poza tym minister Tchórzewski podpisał z sekretarzem ds. energetyki Rickiem Perry dokument o współpracy energetycznej, która będzie obejmowała energetykę atomową. Podobny dokument podpisał także prezydent Andrzej Duda.

Współpraca między Polską a USA obejmuje szereg innych kwestii - np. onkologię. Szpital Houston - Anderson Center for Cancer już współpracuje z Instytutem Onkologii w Gliwicach. Tam właśnie amerykański profesor Gilbert Fletcher nauczył nas tej rekonstrukcyjnej chirurgii. Prezydent Duda będzie w Houston o tym rozmawiać, a w Teksasie z firmami, z którymi podpisaliśmy umowy pod koniec zeszłego roku. Będą też rozmowy o wysokich technologiach IT w Dolinie Krzemowej.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

f35 usa2 1200 pap.jpg
Szef MON Mariusz Błaszczak w USA: Polska gotowa na zakup 32 myśliwców F-35

W Nevadzie będzie poruszony temat dronów. W programie modernizacyjnym do 2026 roku są trzy związane z dronami, mikrodronami i samolotami rozpoznania - "Ważka", "Gryf" i "Płomykówka". Do tego dochodzi jeszcze F-35, to ta wizyta ministra Błaszczaka w bazie w Eglinie.

Wracając do Fort Trump, to pojawiają się wątpliwości, na ile to będzie realna siła mogąca nas obronić, a na ile symboliczny oddział i baza.

Wydaje mi się, że będzie to miało charakter bardziej symboliczny wzmocnienia wojskiem amerykańskim, czyli dorzucenia około dwóch tysięcy amerykańskich żołnierzy w okolice chyba Torunia i Bydgoszczy. Natomiast na pewno nie będzie to dywizja, która w Ameryce liczy od 15 do 18 tys. żołnierzy ani jakaś oddzielna brygada, czyli cztery tysiące. Brygada to najbardziej podstawowa jednostka w armii amerykańskiej. Batalion to 800-1000 żołnierzy, więc mówimy tutaj o takim bardziej batalionowym wzmocnieniu.

Jest mowa o tym, że będzie rozbudowane lotnisko w Powidzu i składy broni amerykańskiej, ale również natowskiej za prawie 300 mln euro, stąd rozmowy z NATO i wizyta Stoltenberga. Raczej należy spodziewać się wzmocnienia niż nowej imponującej bazy od podstaw.

Opieramy się na pewnych rekomendacjach wpływowego think tanku Atlantic Council, który w grudniu ogłosił kilka propozycji, dlatego przyjęło się, że ich część będzie realizowana, np. stacjonowanie jakiejś malutkiej floty amerykańskiej w Gdyni czy rozbudowa bazy dronów w Mirosławcu. To są rekomendacje, które często są implementowane przez Pentagon.

REKLAMA

Z Arturem Wróblewskim rozmawiał Daniel Czyżewski, PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej