Nadkomisarz Andrzej Browarek: chronimy legalne zgromadzenia
- Dla policji nie ma znaczenia, kto jaki szalik nosi, ani po której stronie się opowiada. Ważne jest, aby stosował się do przepisów prawa. Jeżeli dochodzi do ataku na ludzi, podejmujemy działania – mówił w Polskim Radiu 24 Nadkom. Andrzej Browarek z komendy Głównej Policji.
2019-07-23, 09:15
Posłuchaj
W białostockiej policji powołano specjalną grupę w związku z wydarzeniami podczas Marszu Równości w Białymstoku. Policja zatrzymała już w tej sprawie 36 osób - poinformował we wtorek komendant główny policji gen. insp. Jarosław Szymczyk.
Powiązany Artykuł
Małgorzata Gosiewska: w Polsce próbuje się wywołać konflikt poprzez kwestie światopoglądowe i moralne
Pierwszy Marsz Równości przeszedł w sobotę po południu ulicami miasta pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich". Przejście uczestników marszu kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, policja musiała użyć gazu. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa.
Gość audycji podkreślał, że policja zabezpiecza legalna demonstracje niezależnie od poglądów uczestniczących w nich osób. - Naszym zadaniem jest ustalenie co się wydarzyło oraz wskazanie sprawców przestępstw i wykroczeń, niezależnie od tego, po której stronie sporu się opowiadają. Ochraniamy osoby, które mają zgodę na demonstrację – stwierdził nadkomisarz.
- W Białymstoku grupa, która miał zgodę na legalny marsz były ochraniana przez policję, te osoby szły otoczone kordonem, nie atakowały tłumu. Natomiast na ich drodze stanęły osoby atakujące uczestników demonstracji i funkcjonariuszy. Są przykłady pokojowego blokowania tego typu wydarzeń, natomiast w tym przypadku mieliśmy do czynienia z agresją. Na takie zachowanie nie ma miejsca – zwrócił uwagę Andrzej Browarek .
REKLAMA
Rzecznik odniósł się równierz do do przebiegu poszukiwań 5-letniego Dawida, którego ciało odnaleziono między Warszawą a Grodziskiem Mazowieckim, w okolicach węzła Pruszków. - Poszukiwania dziecka były prowadzone były na olbrzymią skalę i w pierwszej fazie nastawione na to, by sprawdzić jak największy teren, odnaleźć dziecko w miejscach, w których mógło się samo schować lub zostać ukryte. Po poszukiwaniach pierwszej fali wkroczyli funkcjonariusze kryminalni, badający dokładnie wszystkie miejsca, także pod kątem odnalezienia ciała – komentował.
Zapraszamy do wysłuchania zapisu audycji.
Rozmawiała Dorota Kania.
Polskie Radio 24/ak
REKLAMA
--------------------------------------
Data emisji: 23.07.2019
Godzina emisji: 7.06
REKLAMA