Tadeusz Iwiński pisze do Włodzimierza Czarzastego. "Uniemożliwiono mi start w wyborach"

- Nie pojmuję dość arbitralnie podjętej decyzji uniemożliwiającej mi udział w wyborach i uważam ją za błędną - napisał polityk SLD Tadeusz Iwiński w liście otwartym do przewodniczącego Sojuszu Włodzimierza Czarzastego.

2019-08-25, 21:39

Tadeusz Iwiński pisze do Włodzimierza Czarzastego. "Uniemożliwiono mi start w wyborach"
Tadeusz Iwiński, polityk SLD, napisał list otwarty do Włodzimierza Czarzastego. Foto: http://sld.org.pl/
  • Wieloletni polityk SLD napisał list otwarty do Włodzimierza Czarzastego.
  • Tadeusz Iwiński uważa decyzję, która uniemożliwia mu start w wyborach, za niezrozumiałą i błędną.
  • W liście działacz lewicowy wyłuszcza swoje osiągnięcia i oddaje się do dyspozycji partii.

Powiązany Artykuł

Lewica konwencja PAP-1200.jpg
Lewica przedstawiła program. M.in. świeckie państwo, legalizacja aborcji, edukacja seksualna

Tadeusz Iwiński list otwarty do Włodzimierza Czarzastego opublikował w niedzielę na Facebooku. Wyjaśnia w nim, dlaczego nie kandyduje w najbliższych wyborach parlamentarnych.

Tadeusz Iwiński pisze list otwarty do Włodzimierza Czarzastego

- Szanowny Kolego Przewodniczący - rozpoczyna Tadeusz Iwiński - w ostatnich dniach otrzymuję wiele pytań - bezpośrednich, telefonicznych oraz mailowych  sprowadzających się do tego, czy kandyduję w wyborach do Sejmu i Senatu 13 października br.? Odpowiadam otwarcie i ze smutkiem, że chyba nie, ponieważ - ku memu zaskoczeniu i mimo poparcia ze strony struktur SLD na Warmii i Mazurach (m.in. w Olsztynie, Kętrzynie, Szczytnie, Elblągu i Ostródzie) - moje nazwisko nie znalazło się dotąd na listach kandydatów - wyjaśnia.

>>> [ZOBACZ TAKŻE] Włodzimierz Czarzasty: będziemy widoczni w całej kampanii jako "Lewica"

Polityk SLD podkreśla w liście, że, "zachowując skromność", pragnie zauważyć, że jest "jedynym przedstawicielem lewicy (a w ogóle jedną z dwóch osób w Polsce), która dotychczas we wszystkich ośmiu demokratycznych wyborach do Sejmu - poczynając od roku 1991 - uzyskiwał liczbę głosów niezbędną do zdobycia mandatu posła. Zawsze na Warmii i Mazurach".

REKLAMA

Przypomina także, że po ostatnich wyborach, w 2015 r. nie mógł objąć mandatu, ponieważ Zjednoczona Lewica nie przekroczyła wymaganego progu 8 proc. - Sam przy tym otrzymałem tyle głosów na liście Zjednoczonej Lewicy w Olsztynie, ile pozostałe na niej osoby razem wzięte, z których część teraz też ma kandydować na czołowych miejscach - wspomina polityk.

Polityk SLD podkreśla swoje osiągnięcia

Tadeusz Iwiński w liście otwartym do Włodzimierza Czarzastego zaznacza, że nie chce skupiać się na własnych dokonaniach. Wymienia jednak kilka z nich, które uważa za szczególnie warte uwagi.

>>> [CZYTAJ RÓWNIEŻ] Ciekawe pojedynki "jedynek" w wyborach do Sejmu. Partie odsłoniły karty

REKLAMA

Wśród nich znalazły się: praca w Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego, zaangażowanie w działalność Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Strasburgu, a także udział w głównych negocjacjach ws. akcesji Polski do Unii Europejskiej.

- Od dawna wyrażałem gotowość kandydowania także w tych wyborach - albo w okręgu 35 (Olsztyn) albo 34 (Elbląg) i to z dowolnego miejsca na liście Lewicy. To niezbyt duże okręgi (odpowiednio 10 i 8 mandatów), w których bardzo trudno o sukces - pisze Iwiński i zapewnia jednocześnie Czarzastego, że zawsze zachowywał się "bardzo lojalnie wobec własnej formacji".

- Szanowny Włodzimierzu, szczerze mówiąc, nie pojmuję dość arbitralnie podjętej decyzji uniemożliwiającej mi udział w wyborach i uważam ją za błędną. To głosujący ostatecznie decydują, a ich wyrok będzie ostateczny. Skoro panuje niemal powszechna zgoda, że zbliżające się wybory są najważniejsze dla Polski od 30 lat, to musi bezwzględnie obowiązywać zasada: "wszystkie ręce na pokład".

Powiązany Artykuł

lewica_1200.jpg
Konwencja Lewicy w Warszawie. Komentarze publicystów

Wyjaśnił także, że na pytania o to, dlaczego nie zaproponowano mu startu w wyborach, otrzymuje odpowiedzi, że "czas na zmiany". Jak sam twierdzi, wiele zmian dostrzega i ocenia je pozytywnie. Wymienia tutaj m.in. utworzenie jednego bloku lewicowego, a także "śmiały program".

REKLAMA

- Ale finalnie przy urnie liczy się siła przyciągania głosów przez poszczególnych kandydatów. I wszyscy, którzy nią dysponują, powinni być wykorzystani - bez kombinowania, kto komu na liście może "zaszkodzić" - kończy Tadeusz Iwiński, informując, że stawia się "do dyspozycji" swojej formacji "jako przedstawiciel pierwszego (jej - PAP) pokolenia". Życzy też swoim partyjnym kolegom "wspólnego sukcesu".

jmo

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej