Monika Jaruzelska: nastąpiło "wrogie przejęcie" SLD. Czarzasty mija się z prawdą

2019-08-28, 11:46

Monika Jaruzelska: nastąpiło "wrogie przejęcie" SLD. Czarzasty mija się z prawdą

Dla jednych komunistka, dla innych za mało lewicowa. SLD ma problem z Moniką Jaruzelską. Córka generała Jaruzelskiego mówi o kulisach ustalania list Lewicy.

- Nie dowiedziałam się dlaczego nie znalazłam się wśród kandydatów SLD. Niezależnie od tego, że moją kandydaturę zgłosiła oficjalnie warszawska rada SLD – mówi w wywiadzie dla Super Expressu jedyna radna Lewicy w Warszawie. Mandat zdobyła z list SLD-Lewica Razem, w Radzie Warszawy jest radną niezrzeszoną.

Monika Jaruzelska wyjaśnia, że kontaktowała się z przewodniczącym SLD i zgłaszała swoją gotowość do startu w wyborach do Sejmu z Warszawy, niestety nie otrzymała żadnej odpowiedzi.

- Dwa miesiące temu, kiedy miał być jeszcze wspólny start z Platformą, przewodniczący Czarzasty czekał na decyzję Grzegorza Schetyny. I powiedział, że mój start może być problemem, bo "Schetyna jest antykomunistą" – powiedziała radna. Przypomniała także o obietnicy SLD o możliwości jej startu do parlamentu. - Nie jestem przyzwyczajona do tego, że ktoś daje słowo i później zachowuje tak, jakby nic się nie stało. Adrian Zandberg w rozmowie z "Super Expressem" przyznał zresztą, że nie było dla mnie miejsca, bo byłam za mało lewicowa. Zatem jedna z tych osób ewidentnie mówi nieprawdę – mówi w rozmowie.

Działaczka dodaje, że przez Roberta Biedronia i Adriana Zandberga uważana jest za "konserwatystkę".

Problem z aborcją

- Jestem absolutną zwolenniczką liberalizacji ustawy antyaborcyjnej z przyczyn psychologicznych i społecznych. Nie podoba mi się jednak sformułowanie "aborcja na życzenie". A już kompletnym absurdem jest fotografowanie się na okładkę czasopisma z hasłem "aborcja jest ok". Nie jest ok. To uraża uczucia osób, które myślą inaczej. Dla wielu kobiet aborcja jest ostatecznością, dramatem. To nie jest temat na happening. Czy szacunek dla innych to już konserwatyzm? – pyta Monika Jaruzelska.

Jej niezgoda na manipulowanie startem w wyborach skończyła się decyzją o starcie z list Polskiej Lewicy do Senatu z Warszawy. W obronie Jaruzelskiej stanęli działacze SLD, m.in. wieloletni przewodniczącego Rady SLD na Bemowie Zbigniew Żaba, który napisał list otwarty do Włodzimierza Czarzastego.

- Nie mam rozbuchanego ego i po prostu wzięłam się do pracy. Teraz desperacko zbieramy podpisy. Rozumiem, że przeciąganie tej decyzji o odmówieniu mi startu też było formą manipulacji, by czasu było jak najmniej… Nie chcę mówić źle o SLD, bo Sojusz to nie tylko władze partii. Wielu działaczy jest oburzonych, pomagają mi mówiąc, że został szyld, ale nastąpiło "wrogie przejęcie" SLD przez Ordynacką i Ruch Janusza Palikota – mówi Monika Jaruzelska.

pg

Polecane

Wróć do strony głównej