Został zamordowany za ratowanie Żydów w czasie wojny. Wacław Budziszewski upamiętniony
18-letni Wacław Budziszewski, zamordowany przez Niemców w czasie II wojny światowej za pomoc Żydom, został uhonorowany przez Instytut Pileckiego w ramach projektu "Zawołani po imieniu" w miejscowości Nur koło Ostrowi Mazowieckiej (woj. mazowieckie). Odsłonięta została tablica poświęcona jego pamięci.
2019-09-23, 12:31
Posłuchaj
Jak poinformował Instytut Pileckiego w przekazanym Polskiej Agencji Prasowej komunikacie, w uroczystości uczestniczyła wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Magdalena Gawin.
Powiązany Artykuł
Apel pamięci i modlitwa w 80. rocznicę sowieckiej agresji na Polskę. Oddano hołd ofiarom
Wiceminister kultury: pamiętajmy o bohaterach
- To była wspaniała, kochająca się, katolicka i patriotyczna rodzina. Z silnymi więziami między rodzicami i dziećmi - podkreśliła podczas niedzielnych uroczystości odsłonięcia tablicy wiceminister.
Dodała, że "najpierw była decyzja o przyjęciu żydowskiej rodziny". - Potem niezwykła decyzja syna, 18-letniego Wacława, który wystąpił przed Niemcami i wziął całą "winę" na siebie. W taki sposób podpisał na siebie wyrok śmierci, ale ocalił swoje rodzeństwo i rodziców. Wyobraźmy sobie, z jakim ciężarem musiała żyć ta rodzina przez wiele dekad - zaznaczyła podczas wystąpienia Gawin, pytając jednocześnie, "dlaczego nie zbierano nazwisk? Dlaczego nie było upamiętnień? Dlaczego zlekceważono poświęcenie tych ludzi? Dlaczego rodziny zostały pozostawione same sobie?".
>>> [CZYTAJ RÓWNIEŻ] 80 lat temu Sowieci napadli na Polskę. Szef KPRM: dziś oddajemy hołd poległym
REKLAMA
Wiceminister Gawin podkreśliła też, że "musimy przekreślić to dziedzictwo komunizmu, dziedzictwo ignorowania i zapominania". - Dzisiaj jesteśmy tu po to, aby wzmocnić wszystkie wartości, które przyświecały tej rodzinie. To są wasi sąsiedzi, to są Polacy, obywatele polscy. Pamięć lokalna jest ważna dla powstania narracji ogólnonarodowej. Nie będzie pamięci narodowej, bez pamięci lokalnej - przekonywała Magdalena Gawin.
Na zakończenie swojego wystąpienia wiceminister podkreśliła, że tych ludzi na dekady pozbawiono pamięci. - W chrześcijaństwie męczeństwo odgrywa bardzo ważną rolę. Pamiętajmy, że nasi sąsiedzi, państwo Budziszewscy, ratowali ludzkie życie, a nie ma ważniejszej sprawy niż ochrona ludzkiego życia. Takie piękne świadectwo ta rodzina pozostawiła po sobie dzisiaj. Mam ogromny zaszczyt być z państwem i prosić o pamięć o zamordowanym Wacławie Budziszewskim - poprosiła. Dodała także, że "Wacław Budziszewski nie ma nigdzie grobu, to jest także jego symboliczny pogrzeb".
Dr W. Kozłowski: nie musimy wstydzić się historii
Następnie głos zabrał dr Wojciech Kozłowski, dyrektor Instytutu Pileckiego koordynującego projekt "Zawołani po imieniu", w ramach którego odbyło się upamiętnienie Wacława Budziszewskiego.
REKLAMA
- Wacław Budziszewski i cała jego rodzina dali świadectwo, że można postępować słusznie wobec potrzebujących ludzi. Jest to element historii, z której chcemy i możemy być dumni. Coraz częściej stara przekonać się nas, że powinniśmy się nieustannie za naszą historię wstydzić. Nie, to nie jest prawda. Tutaj jest tego dowód. Postawę Wacława Budziszewskiego określa cytat doskonale państwu znany: "Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś oddaje życie za swoich przyjaciół" – powiedział Kozłowski.
Powiązany Artykuł
R. Czarnecki: Polska będzie domagała się odszkodowań od Niemiec
Wieczna pamięć bohaterom
Na koniec zabrał głos Konstanty Budziszewski, ocalony brat Wacława. - Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że bohaterom, którzy oddali życie za ojczyznę, należy się wieczna pamięć. Jednym z nich jest właśnie mój brat, Wacław. W zabudowaniach moich rodziców we wsi Żebry Laskowiec moja rodzina ukrywała rodzinę żydowską. Niemcy dowiedzieli się o tym od jakiegoś złego człowieka. Wyprowadzono wszystkich na podwórze. Zapytano mojego ojca, od kiedy są Żydzi w naszych zabudowaniach. Wacek wystąpił krok do przodu i powiedział, że to właśnie on przyprowadził tę rodzinę w nocy i wpuścił do naszych zabudowań. Wacław został dostarczony do obozu Stutthof, tam przeżył tylko 33 dni. Mam przy sobie dokumenty, które to wszystko potwierdzają - mówił.
- Dziesięć lat temu postanowiłem, żeby świat się dowiedział, co się stało. Przez te dziesięć lat udało się to wszystko - wyznał na koniec.
Projekt "Zawołani po imieniu" poświęcony jest osobom narodowości polskiej zamordowanym za niesienie pomocy Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Pamięć o tych, którzy wykazali się heroizmem w obliczu niemieckiego terroru, jest pielęgnowana we wspomnieniach rodzin, często jednak ich historie nie są znane ogółowi społeczeństwa.
REKLAMA
Projekt "Zawołani po imieniu", zainicjowany przez wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Magdalenę Gawin, a realizowany przez Instytut Pileckiego, wynika z potrzeby zaznaczenia w przestrzeni publicznej miejsc związanych z pomordowanymi. Instytut Pileckiego chce w ten symboliczny sposób wprowadzić lokalne doświadczenia do powszechnej świadomości historycznej.
jmo
REKLAMA