Konfederacja odpowiada na zarzuty ws. taśm: nie było mowy o nielegalnym transferze pieniędzy
Nie było mowy o nielegalnym transferze pieniędzy, liderzy obecnej Konfederacji rozważali wspólny udział w wyborach, również wariant startu jako partia KORWiN i w tym kontekście była mowa o finansowaniu kampanii wyborczej - oświadczyli politycy Konfederacji. Nie wykluczyli pozwu wobec "Faktu".
2019-09-30, 15:01
W poniedziałkowym artykule "Faktu" opublikowano fragmenty stenogramu z - jak napisano - "tajnej narady liderów ugrupowań tworzących Konfederację Wolność i Niepodległość" z czerwca 2019r. Podczas narady - pisze dziennik - "uczestnicy za plecami podatników zastanawiają się, jak podzielić się pieniędzmi z subwencji partii KORWiN".
Powiązany Artykuł
"2,5 mln zł". Liderzy Konfederacji mieli omawiać nielegalny transfer środków
"Fakt": takie finansowe manewry są nielegalne
"Fakt" pisze, że "Janusz Korwin-Mikke negocjował ze swoimi rozmówcami ile pieniędzy z subwencji partii KORWiN przeznaczy na kampanię partii Konfederacja. ostatecznie stanęło na niebagatelnej kwocie 2,5 mln zł". Dziennik dodaje, że "takie finansowe manewry są nielegalne i grożą za nie surowe kary".
Przewodniczący koła poselskiego Konfederacji poseł Jakub Kulesza podkreślił na poniedziałkowej konferencji prasowej, by "dokładnie zapoznać się ze stenogramami" z tej rozmowy.
"Jest tam jedno moje zdanie, które wyraźnie mówi, że (mówimy) o finansowaniu kampanii wyborczej, gdybyśmy startowali jako partia KORWiN, z subwencji wyborczej tej partii KORWiN. I była mowa, ile pieniędzy z subwencji można by przeznaczyć na kampanię. Jest to naturalny mechanizm, legalny. I wszelkie insynuacje o jakichkolwiek nielegalnych transferach, czy działaniach zasługują na pozew wyborczy" - podkreślił.
"Podatnikowi jest wszystko jedno"
Uczestniczący w konferencji Janusz Korwin-Mikke zaznaczył, że "wtedy w ogóle jeszcze nie była zarejestrowana Konfederacja, a była zarejestrowana partia KORWiN". - Więc żeśmy rozważali różne koncepcje, jak wykorzystać pieniądze, których też żeśmy wtedy jeszcze nie mieli - powiedział.
"Fakt pisze, że jak przelewamy pieniądze podatników - no to chyba podatnikowi jest wszystko jedno, czy, wydajemy na partię KORWiN, Konfederacja, czy inną. Nie ma mowy o przelewaniu pieniędzy z konta jednej partii na drugą. To jest niedopuszczalne. Powiedziałem to Faktowi. (...) Jedyna osoba, która na tym straci, to jest pan mecenas Paweł Dulski, który to nagrywał, i będzie miał, jak myślę, bardzo poważne przykrości" - oświadczył Korwin-Mikke.
REKLAMA
Będzie pozew w trybie wyborczym?
Na pytanie, czy zapadła decyzja o skierowaniu pozwu przeciwko "Faktowi", Kulesza stwierdził, że w publikacji "pojawia się sformułowanie nielegalne transfery". "I w tym kontekście będziemy zastanawiać się nad pozwem wyborczym, ponieważ wyraźnie na nagraniu pada, że mowa jest o wariancie, gdybyśmy startowali jako partia KORWiN, i tylko o takim wariancie rozmawialiśmy w kontekście finansowania kampanii wyborczych" - powiedział Kulesza.
Jak dodał, podczas posiedzenia sztabu wyborczego zapadnie decyzja, czy będzie złożony pozew w trybie wyborczym. "Musimy skonsultować to z prawnikami" - powiedział Kulesza.
W informacji w tej sprawie, którą przekazał po konferencji prasowej Komitet Wyborczy Konfederacji Wolność i Niepodległość, dodano, że "opublikowane zapisy nielegalnie nagranych rozmów liderów Konfederacji po raz kolejny ośmieszają autorów akcji propagandowej wymierzonej w nasz komitet". "Wbrew insynuacjom dziennikarzy Faktu, nie ma w nich mowy o nielegalnym transferowaniu środków finansowych" - podkreślono.
"Rozważano różne opcje"
Wyjaśniono, że "w toku wielu spotkań odbywających się w minionych miesiącach, liderzy Konfederacji rozważali różne, dostępne w ordynacji wyborczej i zgodne z prawem formuły wspólnego startu". "Działo się to w sytuacji, w której partia Konfederacja nie była jeszcze zarejestrowana przez sąd i istniały obawy czy uda się ten proces zakończyć przed rozpoczęciem kampanii wyborczej" - napisano.
Przypomniano, że "proces rejestracji zakończył się sukcesem i rozważania na temat alternatywnych wariantów wyborczych zostały zarzucone". "Konfederacja Wolność i Niepodległość jest finansowana wyłącznie z darowizn działaczy i sympatyków. W żaden sposób nie korzystamy z subwencji ani środków jakiejkolwiek innej partii politycznej" - podkreślono.
"W związku z ujawnieniem taśm, które kompromitują wyłącznie tych, którzy nagrywali oraz dziennikarzy fałszywie insynuujących nieprawidłowości, nasi pełnomocnicy złożą stosowne zawiadomienia do organów ścigania" - poinformowano w komunikacie podpisanym przez Biuro Prasowe KW Konfederacja Wolność i Niepodległość.
dcz
REKLAMA