Maja Ostaszewska ministrem cyfryzacji!

2019-10-11, 20:16

Maja Ostaszewska ministrem cyfryzacji!
Aktorka Maja Ostaszewska. Foto: PAP/Grzegorz Momot

Koalicja Obywatelska i spółka okażą się czarnymi niewdzięcznikami, jeśli po wygranych przez opozycję wyborach Maja Ostaszewska nie zostanie Ministrem Cyfryzacji. To przecież ona ostrzegła Polaków przed mrocznymi knowaniami PiS-u, który planował zabrać nam internet.

Na nagraniach, które do kanonu polskiego dziennikarstwa przejdą jako "taśmy Neumanna", były minister sportu Adam Korol wyjaśnia, że jak PO wygra wybory samorządowe, to będzie "dużo do dzielenia". Idąc tropem tej logiki, można założyć, że jeśli opozycja wygrałaby wybory parlamentarne, do podziałki byłoby jeszcze więcej. A zatem - nadarzyłaby się również okazja, by odwdzięczyć się za pomoc w walce z wrażymi siłami Zjednoczonej Prawicy. Koalicja Obywatelska i spółka okażą się czarnymi niewdzięcznikami, jeśli aktorka Maja Ostaszewska nie dostanie wówczas stołka ministra cyfryzacji.

Powiązany Artykuł

1200_Neumann_Sejm_PAP.jpg
O czym wie S. Neumann? "Adamowicza można było wyprowadzić w kajdankach"

Ostatecznie bowiem to ona odkryła szatański pomysł PiS. W programie "Tomasz Lis" na portalu Onet ostrzegła, że "ludzie coraz bardziej zaczynają sobie uświadamiać, że jeżeli chcą mieć nawet wolny dostęp do internetu, do social mediów, to to jest też polityka. Kiedy PiS zacznie się rozpędzać, to najprawdopodobniej zabierze ten dostęp". Po tej wypowiedzi na Nowogrodzkiej rozpoczęła się gorączkowa bieganina i nerwowe ruchy, bo przecież nagle cały misterny plan wziął w łeb. Z moich ustaleń wynika, że miało być tak: w razie wygranych wyborów na osobiste polecenie Jarosława Kaczyńskiego wicerzecznik PiS Radosław Fogiel w trybie nagłym rozpoczyna objazd wszystkich polskich serwerowni i cały internet pakuje w charakterystyczne czarne plastikowe worki. Później, korzystając z pomocy krzepkich młodzieńców z partyjnej młodzieżówki, wszystkie te internety przenosi na Nowogrodzką. W PiS mamy równouprawnienie, więc dla dziewcząt też znalazłoby się zajęcie. Siatkami na motyle łapałyby fale wi-fi, swobodnie unoszące się w powietrzu. Gdy zaś cały internet byłby już w rękach PiS, wydzielano by go z worków tylko zaufanym działaczom.

>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] "Naszym koalicjantem w powiecie jest PSL, choć są oszustami". Nowe "taśmy Neumanna"

Plan był przygotowywany przez prezydium PiS przez długie lata. Jednocześnie Kaczyński, jako wytrawny strateg, podjął szereg działań, by uśpić czujność nieświadomych zagrożenia obywateli. Nie chodzi już nawet o to, że Prezes wielokrotnie mówił, że Polska ma być "wyspą wolności", ale o fakty. A te są straszne: wszyscy europosłowie PiS głosowali przeciw ACTA 2, czyli dyrektywie zdaniem wielu prowadzącej do cenzury w internecie. Przecież to nic innego jak bezczelne odwracanie uwagi od prawdziwych planów! O ileż mniej podejrzanie zachowała się PO, w której część polityków głosowała za, a część przeciw.

A policja? Wszak ci od czterech lat spokojnie stojący na rozmaitych manifestacjach funkcjonariusze, niedający się sprowokować, tak naprawdę tylko czekają, aż spuszczeni ze smyczy będą mogli przetrząsać piwnice w poszukiwaniu nielegalnych routerów. Przykłady zbrodniczych knowań PiS przeciw wolności można by mnożyć.

Zastanawiają się Państwo, jak Ostaszewska wpadła na trop tej gigantycznej afery? Prawdopodobnie wsypał się sam Fogiel, który w jednym z wywiadów nieopatrznie przyznał, że z obywatelami najczęściej komunikuje się na Twitterze i ogólnie dużo siedzi w internecie. Dzięki bohaterskiej Mai jesteśmy ostrzeżeni!

A poważnie: jeśli PiS wygra wybory, nikomu nie zabierze możliwości wypowiadania się w internecie. Niestety, Ostaszewskiej też nie. Chociaż jakby mieli serce, to powinni to zrobić. Dla jej własnego dobra.

Magdalena Złotnicka

Polecane

Wróć do strony głównej