Warszawa: BBN pomoże swojej pracownicy potrąconej przez Artura Zawiszę

Kobieta, potrącona w piątek rano na ul. Sobieskiego w Warszawie przez Artura Zawiszę, to pracownica Biura Bezpieczeństwa Narodowego - dowiedziała się PAP. - Zagrożenia życia nie ma, ale jest poważne zagrożenie zdrowia - mówi o stanie swej podwładnej szef BBN Paweł Soloch i dodaje, że instytucja pomoże swojej pracownicy.

2019-10-26, 17:24

Warszawa: BBN pomoże swojej pracownicy potrąconej przez Artura Zawiszę
  • Kobieta, która została poszkodowana w wypadku z udziałem Artura Zawiszy pracowała w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego - informuje PAP
  • Szef Biura Paweł Salach zapewnił, że kierowana przez niego instytucja zapewni swojej pracownicy pomoc
  • Do wypadku doszło w piątek rano w Warszawie, kobieta jechała rowerem wzdłuż ul. Sobieskiego w Warszawie
  • Artur Zawisza - według wstępnych ustaleń policji - wymusił na niej pierwszeństwo
  • Polityk kierował samochodem bez uprawnień - stracił je w 2016 roku za jazdę pod wpływem alkoholu

Do wypadku z udziałem Artura Zawiszy doszło w piątek rano na skrzyżowaniu ulic Beethovena i Sobieskiego na Mokotowie. Polityk skręcał w Sobieskiego. Wtedy potrącił rowerzystkę.

Powiązany Artykuł

policja.pl policja free 1200.jpg
Znany polityk potrącił rowerzystkę w Warszawie. Kierował bez uprawnień

Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że Zawisza nie ustąpił pierwszeństwa rowerzystce, jadącej ścieżką rowerową na rowerze miejskim.

Pracownica BBN

Kobieta jest pracownicą Biura Bezpieczeństwa Narodowego. - Sygnał o wypadku naszej pracownicy dostałem natychmiast. Według informacji ze szpitala na Szaserów, zagrożenia dla życia nie ma, ale jest poważne zagrożenie dla zdrowia – powiedział szef BBN Paweł Soloch.

W poniedziałek - poinformował Soloch - zbierze się konsylium, które oceni, czy potrzebna będzie operacja kolana kobiety.

REKLAMA

Paweł Soloch powiedział, że "zdziwiło go lekkie potraktowanie wypadku przez pana Zawiszę, który opisał go w tweetach jako wypadek jeden z wielu". Artur Zawisza, komentując to zdarzenie w mediach społecznościowych, nazwał je "wydarzeniem, jakich setki". "Bardzo mi przykro, że brałem w nim udział" - napisał polityk na Twitterze.

W ocenie szefa BBN, prowadzenie samochodu przez Zawiszę, mimo braku uprawnień, jest sprawą "kluczową". - Dziwaczne wpisy, że się spieszył, same w sobie są skandaliczne. To nie była nieprzyjemna przygoda, przypadek jakich wiele, ale sytuacja która zagrażała jej życiu – podkreślił szef BBN. Zapewnił, że Biuro będzie udzielać pomocy swojej poszkodowanej pracownicy.

Nie jedyny przypadek Artura Zawiszy

Piątkowy poranny wypadek nie był jedynym zdarzeniem drogowym z udziałem Artura Zawiszy. Tego samego dnia, wieczorem, został on zatrzymany przez patrol policji na ulicy Chełmskiej w Warszawie.

Powiązany Artykuł

pogrzeb1200.jpg
Pogrzeb 33-latka, który zginął na przejściu dla pieszych w Warszawie

Nadkomisarz Sylwester Marczak ze stołecznej komendy policji mówił Polskiej Agencji Prasowej, że pierwszy raz spotyka się z taką sytuacją.

REKLAMA

>>> [CZYTAJ WIĘCEJ] "Nieszczęścia chodzą parami". Artur Zawisza ponownie zatrzymany

- Biorąc pod uwagę moją dotychczasową służbę, pierwszy raz spotykam się z sytuacją, kiedy to tego samego dnia zatrzymywany jest kierujący, który najpierw bierze udział w zdarzeniu drogowym i czynności prowadzone są w kierunku spowodowania wypadku drogowego, a potem jeszcze tego samego dnia, porusza się pojazdem, pomimo tego, że nadal nie posiada uprawnień do jego kierowania - wyjaśnił Marczak.

Konsekwencje jazdy bez uprawnień

Artur Zawisza stracił uprawnienia do prowadzenia samochodu po tym, jak w 2016 roku został złapany na jeździe pod wpływem alkoholu. Wyrok w sprawie zakazu prowadzenia pojazdów uprawomocnił się w styczniu 2019 roku. Zakaz ten wygasł z końcem lipca bieżącego roku.

Polityk wciąż nie ma prawa jazdy, a prowadzenie auta po cofnięciu uprawnień do kierowania jest przestępstwem określonym w art. 180a kodeksu karnego. Mówi on, że "kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub w strefie ruchu, prowadzi pojazd mechaniczny, nie stosując się do decyzji właściwego organu o cofnięciu uprawnienia do kierowania pojazdami, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".

REKLAMA

>>> [CZYTAJ TAKŻE] E-prawo jazdy coraz bliżej. Brak papierowego dokumentu przy sobie nie będzie oznaczał mandatu

Powiązany Artykuł

shutterstock_kierowca_d.jpg
45-minutowy postój na poboczu zamiast mandatu

Odnosząc się do możliwych konsekwencji za kierowanie pojazdem przed uzyskaniem nowych uprawnień, jeśli śledczy postawią takie zarzuty, Zawisza odparł, że zna te przepisy. - Będę wyjaśniał, że czas zakazu minął. Nie miałem na celu permanentnego jeżdżenia bez uprawnień. W ten piątek było spiętrzenie niekorzystnych dla mnie okoliczności - przekonywał. Dodał, że nowe prawo jazdy wyrabia.

Od Prawa i Sprawiedliwości do Federacji dla Rzeczpospolitej

Artur Zawisza w 2001 r. dostał się do Sejmu startując z listy Prawa i Sprawiedliwości. Ponownie uzyskał mandat w 2005 roku. W 2007 roku odszedł z Prawa i Sprawiedliwości i przeszedł do Prawicy Rzeczpospolitej. Startował potem do Sejmu z list Ligi Polskiej Rodzin, jednak nie uzyskał mandatu posła.

W 2012 roku współtworzył Ruch Narodowy, z którego odszedł po kilku latach. W 2018 roku współtworzył z Markiem Jakubiakiem Federację dla Rzeczpospolitej.

REKLAMA

mbl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej