Przymusowa relokacja nie zdała egzaminu

2019-10-31, 18:19

Przymusowa relokacja nie zdała egzaminu
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: shutterstock.com/Janossy Gergely

Mechanizm przymusowej relokacji uchodźców przyjęty przez Unię w 2015 r. nie zdał egzaminu, a wspólnota wycofała się z jego realizacji. Mimo to, według Trybunału Sprawiedliwości, UE Polska, Czechy i Słowacja swoim sprzeciwem złamały prawo.

Na przełomie sierpnia i września 2015 roku, kiedy w tymczasowych obozach we Włoszech, Grecji i na Węgrzech koczowali uchodźcy z Afryki i Bliskiego Wschodu Angela Merkel powiedziała znamienne słowa: "damy radę, zrobimy to", co było jawnym zaproszeniem fali migrantów do innych krajów Europy. W efekcie słów kanclerz Niemiec Rada UE przyjęła dwie decyzje, które miały wesprzeć Włochy i Grecję w radzeniu sobie z masowym napływem migrantów. Chodziło o relokację z tych państw najpierw 40 tys., a potem 120 tys. osób ubiegających się o ochronę międzynarodową.

Powiązany Artykuł

Shutterstock migranci 1200.jpg
Odmowa przyjęcia przez Polskę uchodźców. Jest opinia TSUE

>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] Viktor Orban: w interesie Węgier jest, aby migranci udali się do Syrii

Początkowo państwa członkowskie miały przyjąć aż 160 tys., ale z odgórnie narzucanego mechanizmu relokacji wycofały się Węgry. Rząd Wiktora Orbana nie był w ogóle zainteresowany rejestrowaniem uchodźców u siebie tylko po to, by czekać na ich przenoszenie do innych krajów.

Platforma za przyjmowaniem uchodźców

System relokacji miał rozdzielać migrantów między kraje członkowskie proporcjonalnie do PKB i liczby ludności. We wrześniu 2015 r., pod koniec rządów koalicji PO-PSL Ewa Kopacz zgodziła się, aby z puli prawie 120 tys. do Polski trafiło nieco ponad 7 tys. migrantów. Ówczesna premier poinformowała ponadto, że nasz kraj ma zamiar wziąć udział w dobrowolnej finansowej pomocy dla uchodźców. - Postawa Polski i wygłoszone stanowisko było bardzo jednoznaczne. Dzięki temu zażegnaliśmy to niebezpieczeństwo, jakim był podział Europy - mówiła w 2015 r. Ewa Kopacz.

Polski rząd popierając przymusowy mechanizm relokacyjny wyłamał się jednak ze stanowiska Grupy Wyszehradzkiej, która jednoznacznie zagłosowała przeciw takiemu rozwiązaniu. Słowacja zapowiedziała wtedy, że nie będzie respektować decyzji UE, a Czechy i Węgry, zaznaczyły wielką niechęć wobec takiego rozwiązania.

Czeski minister spraw wewnętrznych nie krył rozgoryczenia po decyzji polskich władz. - Przegrał zdrowy rozsądek - powiedział wtedy po głosowaniu w Brukseli Milan Chovanec.

Zmiana kursu

Po wygranych przez PiS wyborach parlamentarnych w 2015 r. znacznie zmieniły się wektory polskiej polityki międzynarodowej i podejście do tematu relokacji uchodźców. Polska na nowo zaczęła budować porozumienia z Grupą Wyszehradzką i aktywnie dołączyła do stanowiska sojuszników w sprawie problemu migracji, sprzeciwiając się zachodniej polityce i postawie "Herzlich Willkomen" - zapoczątkowanej przez kanclerz Angelę Merkel.

Powiązany Artykuł

Michał Woś 1200.jpg
"Promocja mafii handlarzy ludźmi". Michał Woś o rezolucji PE ws. uchodźców

>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] Michał Woś o opinii TSUE ws. odmowy przyjęcia uchodźców: to efekt polityki PO

"PiS podtrzymuje stanowisko sformułowane w poprzednich latach o konieczności udzielania pomocy w miejscu zamieszkania osób poszkodowanych i jednocześnie odrzuca próby narzucania tak zwanej relokacji imigrantów do poszczególnych państw Unii Europejskiej, w tym Polski" - pisała w komunikacie dla prasy Beata Mazurek, ówczesna rzeczniczka partii.

Twarde stanowisko polskiego rządu wobec problemu uchodźców zaowocowało zmianą podejścia do wspólnotowej polityki pomocowej, która okazała się wielkim niewypałem.

Słaby system

Na blisko 120 tys. uchodźców przebywających w tymczasowych obozach z uzgodnionego limitu w ramach mechanizmu relokacji przesiedlono tylko około 30 tys. z nich - jedynie tyle osób z Włoch i Grecji formalnie zarejestrowało się jako imigranci.

Zasada relokacji nie przeszkodziła jednak innym migrantom poruszać się po Europie w nielegalny sposób i funkcjonować poza systemem. Większość z nich prawdopodobnie uznała, że nie dostanie oficjalnego statusu azylanta albo nie satysfakcjonowała ich propozycja odgórnego przydzielania do danego państwa. Nie jest bowiem tajemnicą, że migrantom zarobkowym z Afryki i Bliskiego Wschodu najbardziej zależało na tym, by finalnie dostać się do państw Europy Zachodniej.

Mechanizm odgórnego narzucania przyjmowania kwot uchodźców nie zapobiegł też całemu zjawisku migracji, które nadal trwa w najlepsze. Nowe statki z afrykańskimi uchodźcami ekonomicznymi cały czas płyną do Europy m.in. przez Morze Śródziemne.

Proces wobec Polski

Słowacja i Węgry zaskarżyły decyzje o przymusowej relokacji do TSUE, ale przegrały, a sędziowie z Luksemburga orzekli, że mechanizm pomagał Grecji i Włochom w sprostaniu kryzysowi. W 2017 r. Mimo realnych przesłanek, że system nie działa Komisja wniosła przeciw Polsce, Węgrom i Czechom skargi zarzucając im, że nie wypełniły obowiązku relokacyjnego.

Powiązany Artykuł

Uchodźcy imigrancji free shutter 1200.jpg
Turcja grozi otwarciem granic. Premier Grecji apeluje o wsparcie

>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] Grecja: wzrost nielegalnego napływu migrantów do Europy. Niepokojący raport

Sprawy przed Trybunałem uniknęły kraje, które wzięły udział w relokacji tylko symbolicznie, jak np. Słowacja.

Polska, Czechy i Węgry argumentowały do samego końca, że wykonanie decyzji zagrażałoby realizacji przez nie ich obowiązków dotyczących utrzymania porządku publicznego i bezpieczeństwa wewnętrznego. Mimo to rzecznik generalna Trybunału Sprawiedliwości UE Eleanor Sharpston stwierdziła, że należało stosować się do zasady solidarności. Jej opinie nie są wiążące dla składu orzekającego TSUE, ale ostateczne wyroki bardzo często są z nimi zbieżne.

Piotr Müller ocenił, że ta decyzja "budzi wątpliwości co do równego traktowania państw UE przez Komisję". - Decyzje relokacyjne nie zostały wykonane w całości przez większość państw członkowskich, co potwierdza wadliwość przewidzianego w nim mechanizmu relokacji. Komisja Europejska wniosła jednak skargi do Trybunału jedynie przeciwko trzem państwom - Polsce, Czechom i Węgrom - przypomniał rzecznik rządu.

jp/PAP/IAR

Polecane

Wróć do strony głównej