"To nasz Piotruś Pan w spódnicy". J. Mucha chce zdetronizować G. Schetynę
Joanna Mucha zgłosiła chęć walki o przywództwo w Platformie Obywatelskiej - pisze "Newsweek". Tym samym planuje detronizację Grzegorza Schetyny. Cztery lata temu mówiła, że "władzę się w polityce bierze". - To nasz Piotruś Pan w spódnicy. Deklaracja o gotowości do detronizacji Schetyny jej nie zaszkodzi, ale Platformie nie pomoże - twierdzi z kolei jedna z jej partyjnych koleżanek.
2019-11-12, 12:06
Tygodnik Newsweek przypomina, że "po przegranych wyborach parlamentarnych przewodniczący PO od razu dał do zrozumienia, że na dobrowolną dymisję nie ma co liczyć". "Jedną osobą, która z otwartą przyłbicą rzuciła mu rękawicę, jest Joanna Mucha. O pokolenie młodsza, niezwiązana z żadną partyjną koterią, od 20 lat w polityce" - czytamy w tygodniku, który przypomina jej wcześniejsze wypowiedzi na ten temat.
Powiązany Artykuł
Dr Bartłomiej Biskup: inauguracja Sejmu przebiegnie raczej spokojnie
- Grzegorz Schetyna nam władzy nie odda. Władzę się w polityce bierze - mówiła Mucha w jednym z wywiadów. - Bez zmian przewodniczącego Platforma Obywatelska nie ruszy do przodu. Jeśli dziś nie zdecydujemy się na zmianę lidera, to oddamy pole lewicy, a my będziemy schnąć - przekonywała w innej rozmowie z mediami.
- To, że Grzegorz Schetyna rządzi Platformą, wynika z tego, że nikt z nas nie był na tyle odważny, żeby doprowadzić rywalizację do końca - powiedziała Joanna Mucha cztery lata temu komentując wybór Schetyny na szefa partii. Tygodnik przypomina, że w głosowaniu wzięło wtedy udział tylko 52 proc. działaczy.
REKLAMA
Bez zaplecza nie ma szans
"Jeden z polityków PO" bardzo dobrze ocenił pojawienie się takiego głosu Muchy, ale dodał, że "Joasia jest solistką i nawet w grupie tzw. młodych nie potrafiła zbudować zaplecza". "A bez tego, jej deklaracja to ułańska szarża przeciwko czołgom" - podkreślił anonimowy rozmówca tygodnika.
Powiązany Artykuł
Znamy nowego przewodniczącego klubu parlamentarnego PSL-Koalicja Polska
"Newsweek" przypomina, że do wielkiej polityki Joannę Muchę "wciągnął" Janusz Palikot w 2005 roku, jednak w Sejmie ich drogi się rozeszły. Palikot zaproponował, by wystartowała w wyborach prezydenta Lublina w 2010 r., by potem oświadczyć, że to był "tylko primaaprilisowy żart".
"Mucha odpisała mu: «Wara». On jej, że nie jest psem i zamieścił na swoim blogu kreskówkę zatytułowaną «Mucha nie siada», której główna bohaterka - mucha, przelatuje nad palnikiem gazowym, traci skrzydełka i stwierdza: «No to se, k..., polatałam». Partyjni koledzy długo mieli powody do żartów" - przypomina "Newsweek".
I dodaje, że Mucha lubi powtarzać, że "kobieta musi wydrapać sobie pozycję". "Gdy zostawała ministrem, Tusk zachwalał ją: «Ekonomia, zarządzanie, bezbłędny angielski... Raczej jej nie zaczepiać, ponieważ ma to związek ze sztukami walki»" - przypomina tygodnik. "Joanna Mucha ma niebieski pas w karate. «Schodziłam z maty dopiero, gdy mdlałam» - przyznała w jednym z wywiadów" - czytamy.
Publikację kończy wypowiedź "partyjnej koleżanki Joanny Muchy". "To nasz Piotruś Pan w spódnicy. Deklaracja o gotowości do detronizacji Schetyny jej nie zaszkodzi, ale Platformie nie pomoże".
st
REKLAMA
REKLAMA