Napadł na bank i uciekł za granicę. Policja w końcu go znalazła

2019-11-13, 18:13

Napadł na bank i uciekł za granicę. Policja w końcu go znalazła
Zdjęcie ilustracyjne. Foto: shutterstock.com/pinholeimaging

Cztery lata więzienia - to prawomocny już wyrok dla młodego mężczyzny za udział w napadzie w Białymstoku na placówkę jednego z banków. Po napadzie, który miał miejsce prawie 9 lat temu, długo ukrywał się za granicą. Pierwszy z napastników został zatrzymany na gorącym uczynku i już dawno osądzony.

Sprawą zajmował się Sąd Apelacyjny w Białymstoku, ale nie znalazł podstaw do zmiany wyroku sądu pierwszej instancji. Do napadu doszło na początku grudnia 2010 r. na jednym z białostockich osiedli. Do niedużej placówki banku spółdzielczego weszło dwóch mężczyzn, z których jeden zabezpieczał drzwi, a drugi, używając gazu i grożąc użyciem noża, zmusił kasjerki do wydania ok. 30 tys. zł w gotówce.

Powiązany Artykuł

Pixabay Policja 1200.jpg
Napad na kantor w Warszawie. Sprawcy mogli ukraść 350 tys. zł

W czasie ucieczki przestępca, który miał skradzione pieniądze, został szybko zatrzymany przez przechodniów, zaalarmowanych przez jedną z pracownic banku. Wezwana policja przejęła napastnika, a całą kwotę odzyskano. W jego przypadku zapadł wyrok 4,5 roku więzienia.

Wspólnik zatrzymanego mężczyzny uciekł i był poszukiwany. Według ustaleń śledztwa, niemal od razu po napadzie wyjechał za granicę i tam się ukrywał. Poszukiwany był Europejskim Nakazem Aresztowania. Ostatecznie i on stanął przed sądem, choć nie przyznał się do udziału w przestępstwie. Twierdził, że wyjazd za granicę nie był związany z napadem i nie była to ucieczka, a ukrywać się zaczął, gdy dotarły do niego informacje, że są próby "wrobienia" go w to przestępstwo.

"Sprawiedliwości stało się zadość"

W marcu Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał mężczyznę na 4 lata więzienia. Apelację złożył oskarżony, ale sąd apelacyjny nie znalazł podstaw do zmiany i w środę orzeczenie to utrzymał w mocy.

- W końcu sprawiedliwości stało się zadość - mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Alina Kamińska, przypominając, że chodzi o czyny popełnione wiele lat temu. Podkreślała, że napad na placówkę bankową nie jest tuzinkowym przestępstwem, nie był nim także w 2010 r.

Powiązany Artykuł

atak taksówkarz 1200.jpg
Para nastolatków zaatakowała nożem taksówkarza. Są już w areszcie

- Dowody pośrednie układają się w logiczną całość, tworząc zamknięty krąg poszlak, które prowadzą do jednego właściwego i słusznego w tej sprawie wniosku - powiedziała. Zwróciła przy tym uwagę, że gdyby każda z poszlak była oceniana oddzielnie (taką linię obrony prezentował obrońca), to wtedy nie dałoby się oskarżonemu przypisać udziału w napadzie.

Dowody w sprawie

Sąd wymienił kluczowe dowody pośrednie, wśród nich bilingi połączeń między współsprawcami (ponad dwieście połączeń w każdą stronę), wyjaśnienia drugiego z nich, informacje o miejscach logowania się telefonu oskarżonego, a nawet sms-y, które wysyłał do swojej ówczesnej dziewczyny - w nich przyznał się do udziału w napadzie.

- Być może były to błędy młodości (skazany miał wtedy 24 lata), ale jest podstawowa zasada: za błędy, nawet błędy młodości, kiedyś trzeba będzie zapłacić. I tak się stało w realiach tej sprawy - mówiła sędzia Kamińska. Oceniła, że nie można mówić o rażącej surowości kary, bo dolna granica dla takich przestępstw, to 3 lata więzienia.

pb

Polecane

Wróć do strony głównej