Poznań: spowodował wybuch gazu w kamienicy, przed sądem nie przyznał się do winy

Tomasz J. miał zabić żonę, znieważyć jej zwłoki i, żeby zatrzeć ślady przestępstwa, doprowadzić do katastrofy kamienicy na poznańskim Dębcu. W piątek w Sądzie Okręgowym w Poznaniu Tomasz J. nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu czynów.

2019-11-15, 12:24

Poznań: spowodował wybuch gazu w kamienicy, przed sądem nie przyznał się do winy

4 marca 2018 r. roku wskutek wybuchu gazu zawaliła się część kamienicy na poznańskim Dębcu. Prowadząca sprawę poznańska prokuratura ustaliła, że bezpośrednią przyczyną eksplozji w budynku było celowe odkręcenie przez Tomasza J. rury doprowadzającej gaz do kuchenki znajdującej się w mieszkaniu. Spowodowało to uwolnienie się znacznej ilości gazu i w efekcie doprowadziło do jego wybuchu. W ruinach budynku znaleziono ciała pięciu osób. Rannych zostało łącznie ponad 20 mieszkańców kamienicy. Motywem działania sprawcy - jak podkreślili śledczy - miało być zatarcie śladów przestępstwa.

Powiązany Artykuł

PAP Poznań kamienica eksplozja wybuch gazu 1200.jpg
Spowodował wybuch gazu w kamienicy. Ruszył proces mieszkańca Poznania

Był całkowicie poczytalny

Prokuratura oskarżyła Tomasza J. o zabójstwo żony Beaty J., znieważenie jej zwłok, a także zabójstwo czterech osób i usiłowanie zabójstwa kolejnych 34 osób poprzez spowodowanie wybuchu gazu. Tomasz J. został także oskarżony o spowodowanie wypadku drogowego, w wyniku którego ciężkich obrażeń ciała doznał jego syn Kacper.

>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] Poznań: wybuch w kamienicy. Tomasz J. usłyszał zarzuty

REKLAMA

W toku śledztwa Tomasz J. został poddany obserwacji sądowo-psychiatrycznej. Po jej przeprowadzeniu biegli orzekli, że w chwili popełnienia zarzucanych mu czynów był całkowicie poczytalny. Mężczyźnie za zarzucane mu czyny grozi dożywocie.

W piątek przed Sądem Okręgowym w Poznaniu, przy zachowaniu szczególnych środków bezpieczeństwa, rozpoczął się proces Tomasza J. Mężczyzna na salę rozpraw został doprowadzony z aresztu, w którym przebywa od końca marca ubiegłego roku.

Sąd przesłuchał pierwszego świadka

Tomasz J. nie przyznał się w sądzie do żadnego z zarzucanych mu czynów. Odmówił także złożenia wyjaśnień. Za pośrednictwem swojego adwokata złożył oświadczenie, że nie chce uczestniczyć w piątkowej rozprawie, ani nie chce być doprowadzany na kolejne. Po złożeniu oświadczenia Tomasz J. został wyprowadzony z sali rozpraw.

REKLAMA

>>>[CZYTAJ TAKŻE] Katastrofa budowlana w Poznaniu: próba ukrycia śladów zbrodni? Prokuratura zabrała głos

W trakcie piątkowej rozprawy sąd przesłuchał pierwszego świadka w sprawie. Zeznania składała siostra Beaty J. - Iwona. Jej zdaniem Tomasz J. z premedytacją doprowadził do wypadku samochodowego, w którym poważnych obrażeń doznał syn oskarżonego - Kacper.

bb

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej