"Wiedźmin" podbije świat seriali? Potwory już ostrzą zęby krytyki

Czy Wiedźmin wygra walkę o uwagę i serca miłośników seriali? Już wkrótce się o tym przekonamy, tymczasem o fenomenie prozy Andrzeja Sapkowskiego, rodzimej fantastyce i o serialu "The Witcher" rozmawialiśmy z redaktorem naczelnym "Nowej Fantastyki" Jerzym Rzymowskim. O Wiedźmina zapytaliśmy też kulturoznawcę Alberta Jawłowskiego i dziennikarza Polskiego Radia oraz obserwatora kultury popularnej Przemysława Pawełka.

2019-12-18, 14:17

"Wiedźmin" podbije świat seriali? Potwory już ostrzą zęby krytyki
Wiedźmin rusza na podbój Zachodu. Foto: YouTube/screen

We wtorek (17.12) w Londynie odbyła się światowa premiera Wiedźmina - serialu na podstawie prozy Andrzeja Sapkowskiego. Na czerwonym dywanie pojawili się wszyscy odtwórcy głównych ról w tym m.in. serialowy "The Witcher" Henry Cavill, Ciri Freya Allan czy wcielający się w rolę barda Jaskra Joey Batey.

Oficjalna premiera serialu w Polsce odbędzie się dziś (18.12) w Warszawie. Na wydarzeniu pojawią się największe gwiazdy obsady. Szeroka publiczność pierwszy odcinek serii zobaczy już w najbliższy piątek.

Powiązany Artykuł

Wiedźmin_1200.jpg

***

PolskieRadio24.pl: W 1986 roku na łamach "Fantastyki" pojawiło się opowiadanie Andrzeja Sapkowskiego pt. „Wiedźmin”, tak rozpoczęła się droga Białego Wilka.

Jerzy Rzymowski, redaktor naczelny miesięcznika literackiego "Nowa Fantastyka": To opowiadanie zajęło trzecie miejsce w konkursie literackim ogłoszonym przez czasopismo. Pierwsze miejsce zajął wtedy Marek S. Huberath. To chyba Andrzej Wójcik zwrócił wówczas uwagę pozostałych redaktorów na opowiadanie Andrzeja Sapkowskiego. Ale tekstem, który ugruntował pozycję autora było „Mniejsze zło”. Zdaniem wielbicieli i znawców gatunku to najlepsze opowiadanie, które powstało we wczesnej twórczości autora.

REKLAMA

Również pierwszy odcinek serialu Netflixa opiera się na adaptacji opowiadania „Mniejsze zło”. Zatem człowiek ten nie nadejdzie od północy; od Bramy Powroźniczej, kiedy pierwszy raz zobaczymy go na małym ekranie. A tak przecież zaczyna się debiutanckie opowiadanie Andrzeja Sapkowskiego. Czy to dobry wybór na pierwszy odcinek serii?

J.Rz.: Wybór jest bardzo dobry właśnie ze względu na to, że to jest to jeden z najlepszych tekstów „wiedźmińskich” i dobrym pomysłem jest zacząć od takiego mocnego uderzenia. Poza tym jest to utwór, który dobrze ilustruje tę niejednoznaczność moralną, która jest tak charakterystyczna dla tej postaci. Dostrzegamy wszystkie te odcienie szarości, konflikty moralne, które są dla Wiedźmina kluczowe. Tu dowiadujemy się, że granica pomiędzy potworami a ludźmi nie jest jednoznaczna, że to ludzie często są największymi potworami. Całe to tło jest bardzo dobrym materiałem, by je pokazać widzom, by pokazać Białego Wilka.

Zobacz także wywiad z kulturoznawcą Albertem Jawłowskim:

Co Pan sobie pomyślał, gdy w mediach pojawiła się informacja, że powstanie „The Witcher”?

J.Rz.: Cieszyłem się, bo Netflix ma dużo dobrych produkcji na koncie i mają rzeczywiście ludzi, którzy potrafią to robić. Wiele jednak zależy od tego, jak ekipa podejdzie do tej produkcji, czy włoży w to serce, czy zachowa ten charakter. Tomek Bagiński ze swojej strony na pewno miał w tym duży udział, ale również producentka Lauren Hissrich naprawdę dobrze to wyczuła. Zapewniała nas o tym w wywiadzie, którego udzieliła „Fantastyce”.

Henry Cavill, który wcześniej grał w gry wiedźmińskie, a potem sięgnął po książki, również wielokrotnie mówił w wywiadach, że zabiegał o tę rolę. Ci ludzie czują ducha tej prozy.

Oczywiście zawsze istnieją obawy, czy adaptacja nie odbiegnie za bardzo od oryginału. Widać to zresztą w „Grze o tron”, gdzie scenarzystów poniosło. Natomiast wydaje mi się, że ludzie, którzy teraz nad tym pracują, czują sedno sprawy. Sądzę, że zostanie zachowany ten rys polskiej mentalności, naszego kręgu kulturowego, który jest mniej czarno-biały w porównaniu z rzeczywistością opisywaną w hollywoodzkich produkcjach. To jest to, co Wiedźmina wyróżnia i nie sądzę aby twórcy chcieli to stracić.

REKLAMA

Zobacz także wywiad z dziennikarzem Polskiego Radia Przemysławem Pawełkiem:

Czy docenienie potencjału filmowego prozy Andrzeja Sapkowskiego jest nobilitujące dla polskiej fantastyki?

J.Rz.: Nasza rodzima fantastyka powinna być dużo lepiej znana na Zachodzie, bo skorzystaliby na tym czytelnicy, którzy otrzymaliby niesztampową literaturę. Kiedyś rozmawiałem z amerykańską pisarką fantasy Naomi Novik, która ma polskie korzenie. Mówiła mi, że Polsce brakuje ambasadora takiego, jakim może się na przykład poszczycić chińska fantastyka. Oni mają cenionego na Zachodzie Kena Liu. My nie mamy kogoś takiego na tamtym rynku, kto ma wyrobioną markę, kto popularyzowałby polską fantastykę wśród tamtejszych wydawców i czytelników.

To jest moim zdaniem duża strata dla światowych odbiorców, bo mamy mnóstwo fajnych postaci, powieści i opowiadań do zaoferowania, które w niczym nie ustępują, a nawet przewyższają, bohaterów „zachodnich”.

Zobacz archiwalny wywiad z Maciejem Parowskim, byłym redaktorem naczelnym "Fantastyki":

A kogo by Pan jeszcze widział w tym międzynarodowym panteonie twórców fantasy?

J.Rz.: Gdyby powieść Konrada Lewandowskiego „Most nad otchłanią” została opublikowana w Stanach Zjednoczonych w tamtych latach, kiedy pojawiła się na naszym rynku, to z pewnością zyskałaby miano klasyki gatunku, obok choćby Heinleina, Bestera czy Harrisona.

REKLAMA

Teraz mamy Roberta Wegnera, który jest wielką polską gwiazdą fantasy, mamy cykl o Domenicu Jordanie Anny Kańtoch. To są przykłady, które przychodzą mi z marszu do głowy, ale jest tych autorów dużo więcej, bo mamy fantastykę nieszablonową, wyłamującą się z tych schematów, które funkcjonują na Zachodzie.

rozmawiał Paweł Kurek/PolskieRadio24.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej