Stary diabeł Schetyna

"Każdą porażkę trzeba starać się obrócić na własną korzyść" - idę o zakład, że taką lub podobnie brzmiącą dewizę Grzegorz Schetyna powiesił sobie nad łóżkiem i patrzy na nią codziennie po wstaniu. Bo cóż innego mogło zainspirować go do tego, by wielką wpadkę opozycji wykorzystać do przywalenia Borysowi Budce?

2019-12-21, 14:08

Stary diabeł Schetyna
Grzegorz Schetyna. Foto: ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Głosowanie w sprawie trybu procedowania nowelizacji ustawy o sądownictwie opozycja mogła wygrać. Wystarczyło, by nieobecni posłowie powstrzymali przedświąteczne rozleniwienie i jednak pojawili się na sali sejmowej. Nie udało się. Przeciwnicy rządu w mediach społecznościowych odsądzali parlamentarzystów partii opozycyjnych od czci i wiary, jedna pani domagała się nawet zdania mandatów poselskich. Schetyna - było nie było lider największej formacji opozycyjnej - nie mógł zostawić sytuacji bez komentarza. Choć na antenie Polsat News bił się w piersi, mówiąc, że opozycja zawiodła, to nie darował sobie wskazania, kto zawinił najbardziej. - Zawiódł chyba brak doświadczenia i młodość przewodniczących klubów, czyli Borysa Budki, Krzysztofa Gawkowskiego i Władysława Kosiniaka-Kamysza - oświadczył.

Panowie Gawkowski i Kosiniak-Kamysz zbliżają się do czterdziestki, a Budka ją przekroczył, więc wszyscy weszli w wiek średni (by nie powiedzieć "wiek męski, wiek klęski"). Zatem traktowanie ich jak młodzików nawet z perspektywy 56-latka Schetyny zakrawa na celowe podważanie kompetencji. Czyich? Oczywiście Budki. Gawkowski i Kosiniak-Kamysz stanowią dla szefa PO dużo mniejsze zagrożenie, a złośliwości prawione sobie nawzajem przez partie opozycyjne są codziennością, nawet jeśli oficjalnie wszyscy się lubimy i nikt nie lubi PiS-u. Z Budką jest inaczej. Wiadomo już, że będzie walczył o stanowisko szefa PO. Więcej - popiera go Rafał Trzaskowski, który cieszy się niesłabnącą sympatią elektoratu wielkomiejskiego. Schetyna zaś zbyt długo walczył o rząd platformianych dusz, by teraz poddać się bez walki.

Nawiasem mówiąc, obserwując jego zmagania przez lata - najpierw zakulisowe boje z Donaldem Tuskiem, później z Ewą Kopacz - nabrałam dla Schetyny niechętnego podziwu. Wykazując się świętą cierpliwością i oślim uporem, ziścił wreszcie swoje marzenia - został szefem PO, nawet jeśli jest to Platforma sfrustrowana, zrezygnowana i opozycyjna. Co z tego, że pod przewodnictwem Schetyny właśnie przerżnęła trzecie z rzędu wybory? "Lepiej być panem w piekle, niźli sługą w niebiosach" - na to wpadł już Lucyfer w "Raju utraconym" Johna Miltona.

Czy Schetynie uda się utrzymać władzę? Mimo szumnych zapowiedzi jego przeciwników jestem prawie pewna, że tak. Najpoważniejszy z kontrkandydatów, Borys Budka, nie jest drugim Donaldem Tuskiem. Widać to chociażby po ripoście na przytyk Schetyny. - Moje doświadczenie polityczne podpowiada mi, żeby spraw wewnętrznych nie komentować za pośrednictwem mediów - stwierdził szef Klubu KO. Taktyka "jestem ponad to" w tym przypadku nie ma racji bytu, bowiem faktycznie to szef klubu parlamentarnego powinien pilnować, by do podobnych sytuacji nie dochodziło. Ktoś, kto lubuje się w teoriach spiskowych, mógłby dojść do wniosku, że Schetyna celowo pozwolił Budce na objęcie tej funkcji, by móc obciążać go za podobne katastrofy. Jednocześnie Schetyna bardzo sprytnie nie zaatakował samego Budki, ale umieścił go razem z dwoma innymi politykami. Na pierwszy rzut oka trudno więc wyczuć prawdziwy cel ataku. Zarazem bowiem Schetyna oficjalnie nie podjął jeszcze przecież decyzji o kandydowaniu. - Muszę mieć dystans do tego, bo jestem rzeczywiście namawiany i proszony, żeby kandydować - wyjaśniał na antenie Polsat News i dodawał, że decyzję podejmie w styczniu.

REKLAMA

Zakładam, że do tego czasu z całą pewnością "przeliczy szable". Jeśli jednak nawet dojdzie do wniosku, że nie ma szans na wygraną, może znaleźć sobie październą kukłę, przy której będzie grał rolę wszechwładnej szarej eminencji. Zabieg ten usiłował przeprowadzić już z Małgorzatą Kidawą-Błońską, jednak ostatecznie wyrwała się na ona swobodę. Czy będzie potrzebował kolejnej, bardziej uległej? Okaże się zapewne w najbliższych dniach.

Jedno jest pewne. O tym, czy Budka jest jeszcze młody, czy już nie, można dyskutować. To, że wrócił stary Schetyna i jeszcze da swoim wrogom popalić, dyskusji nie podlega.

Magdalena Złotnicka

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej