Wybory przewodniczącego PO. Tomasz Siemoniak: nie wycofam się i zwyciężę

2020-01-13, 10:42

Wybory przewodniczącego PO. Tomasz Siemoniak: nie wycofam się i zwyciężę
Tomasz Siemoniak. Foto: PAP/Jakub Kaczmarczyk

Wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej i kandydat na przewodniczącego partii, Tomasz Siemoniak, zapewnił, że nie wycofa się z kandydowania jak cztery lata temu i dodał, że wierzy w swoje zwycięstwo. Ocenił, że gdyby teraz kandydował Grzegorz Schetyna, to w PO doszłoby do "ogromnego podziału".

Pytany w TVN24, czy będzie walczył o zwycięstwo w wyborach przewodniczącego PO i czy nie wycofa się, jak to zrobił w 2016 r., Tomasz Siemoniak powiedział: - Platforma była w głębokim kryzysie. Nowoczesna miała prawie trzykrotnie większe notowania niż Platforma i wtedy podjąłem taką decyzję dla dobra Platformy. Z tych samych powodów dzisiaj kandyduję. Nie wycofam się absolutnie i jestem przekonany o zwycięstwie.

Powiązany Artykuł

east news schetyna siemoniak 1200.jpg
Siemoniak o starcie na szefa PO: to był mój pomysł, nie Schetyny

Były szef MON przypomniał, że także Borys Budka wycofał wtedy swoją kandydaturę.

"Schetyna podjął słuszną decyzję"

Według Tomasza Siemoniaka Platforma Obywatelska dziś "się rozleci", jeżeli jej przewodniczący "nie będzie miał misji jedności i jednoczenia".

- Cztery lata temu popierałem Ewę Kopacz. Różne osoby mnie za to atakowały, a teraz przypisuje mi się, że jestem człowiekiem (przewodniczącego PO - red.) Grzegorza Schetyny. Nie, nie jestem. Idę swoją drogą i uważam, że uczciwość jest w polityce najważniejsza. Nawet jeżeli popełnia się błędy, to z perspektywy czasu należy o tym ludziom mówić - podkreślił poseł PO. Przekonywał, że gdyby w 2016 r. kampania kandydatów nie zostałaby przerwana, to "dziś Platforma byłaby w dwóch, albo w trzech kawałkach".

Pytany, czy rzuciłby teraz rękawicę Grzegorzowi Schetynie, gdyby ten startował w wyborach na przewodniczącego partii, powiedział, że nie. Zaprzeczył jednak, aby traktował siebie jako "kandydata zastępczego". - Wszyscy w Platformie dokładnie wiedzą, że Grzegorz Schetyna to jedno, a Tomasz Siemoniak, to drugie - stwierdził.

>>> [ZOBACZ TAKŻE] Politolog: Tomasz Siemoniak będzie chciał pokazać, że nie jest kandydatem G. Schetyny

Dopytywany, dlaczego Grzegorz Schetyna teraz nie startuje, Tomasz Siemoniak odparł: - Uznał, że skoro jest taką przeszkodą dla wielu osób, a wszyscy o tym mówili, to ja uważam, że podjął słuszną decyzję.

Powiązany Artykuł

Budka Łódź PAP-1200.jpg
Borys Budka: PO potrzebuje zmiany, energii i gry zespołowej. Ja to gwarantuję

- Gdyby Grzegorz Schetyna prowadził dalej tę kampanię, a nie wiem, czy by wygrał, czy przegrał, to podział w Platformie byłby ogromny. Przecież słyszę, co mówią dziennikarze, co mówi zewnętrzny świat. Przecież z tego Schetyny zrobiono "czarnego luda" przez ostatni rok - ocenił. Według Tomasza Siemoniaka jest to niesłuszne.

"Łatwo zauważyć, kto, co i kiedy mówił"

Pytany o okoliczności, w jakich podjął decyzję o kandydowaniu, były szef MON przyznał, że Schetyna pytał go kilka tygodni wcześniej, "co by było, gdyby", ale jeszcze w święta był przekonany, że Schetyna sam będzie kandydował.

>>> [ZOBACZ TAKŻE] Schetyna rezygnuje z walki o funkcję szefa PO. Wskazał "najlepszego kandydata"

- On nie ma nic wspólnego z moim kandydowaniem, poza tym, że mnie poparł. Cieszy mnie każde poparcie. Ja jestem ostatnią osobą, która odwracałaby się od Grzegorza. Jak Grzegorz Schetyna był u szczytu potęgi, to ja potrafiłem powiedzieć "nie", pospierać się z nim, pokłócić. Sztuką jest przeciwstawiać się liderowi wtedy, kiedy on wszystko może, a nie dzisiaj, kiedy na wyścigi wszyscy biegną i mówią, jak to byli przeciwni Schetynie, a tymczasem to oni uczestniczyli "w tym dworze" - zauważył Tomasz Siemoniak.

Minister obrony narodowej w latach 2011-2015 nie chciał, jak mówił, "pokazywać palcem", kogo ma na myśli, ale jak zaznaczył: - Nie mówię tutaj o Borysie Budce.

Powiązany Artykuł

PO 1200 shutt free.jpg
Sześciu kandydatów na szefa Platformy Obywatelskiej. Minął termin zgłoszeń

- Natomiast wszyscy w Platformie dokładnie wiedzą. Mówię o osobach, które w pierwszych dniach po wyborach przystąpiły do ostrych rozliczeń, a wcześniej siedziały cicho. Ja nie chcę takiej polityki. Nie wstydzę się Grzegorza Schetyny, Ewy Kopacz, Donalda Tuska i wszystkich ludzi, którzy tutaj pracowali, którym bardzo wiele zawdzięczam - mówił Tomasz Siemoniak.

>>> [CZYTAJ RÓWNIEŻ] Donald Tusk: Platforma Obywatelska przeżywa kryzys zaufania

Dopytywany o osoby, których nie chce "wytykać palcem", czy myśli o tych, "którzy byli blisko Grzegorza Schetyny, a dzisiaj popierają Borysa Budkę", Siemoniak odparł: - Łatwo zauważyć, kto, co i kiedy mówił.

Sześcioro pretendentów

Członkowie Platformy Obywatelskiej wybiorą swojego nowego przewodniczącego 25 stycznia. O fotel szefa największej partii opozycyjnej ubiegają się: Joanna Mucha, Borys Budka, Bartosz Arłukowicz, Bogdan Zdrojewski, Bartłomiej Sienkiewicz oraz Tomasz Siemoniak.

bb

Polecane

Wróć do strony głównej