"Niedokładny i nierzetelny". Znamy uzasadnienie wyroku ws. Tomasza Arabskiego

Portal PolskieRadio24.pl jako pierwszy dotarł do tekstu uzasadnienia wyroku w procesie Tomasza Arabskiego i innych urzędników, którzy odpowiadali za organizację lotu prezydenckiego samolotu 10 kwietnia 2010 roku. Arabski i jedna z urzędniczek zostali skazani na kary w zawieszeniu. Pozostałych uniewinniono.

2020-02-12, 09:53

"Niedokładny i nierzetelny". Znamy uzasadnienie wyroku ws. Tomasza Arabskiego
Tomasz Arabski. Foto: PAP/Marcin Obara

Jawna część uzasadnienia wyroku z 15 czerwca 2019 r. ma 89 stron i jest wnikliwym, precyzyjnym opisem chaosu, jaki panował w rządowych agendach, odpowiadających za przygotowania do wizyty premiera Donalda Tuska i Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w 70. rocznicę pierwszych egzekucji polskich oficerów w Katyniu. Jest też swoistym tragicznym kalendarium rozgrywek pomiędzy kancelariami premiera i prezydenta.

Kto zawinił?

Pierwsze strony dokumentu dotyczą przygotowań do dwóch wizyt. Wymienione są tam kolejne spotkania i rozmowy dotyczące podróży premiera i prezydenta na obchody 70. rocznicy rozpoczęcia ludobójstwa polskich oficerów w Katyniu. Opisane są w nim precyzyjnie dzień po dniu ustalenia, jakie zapadały pomiędzy stronami, a które w efekcie doprowadziły (co ważne: na wyraźne życzenie Rosjan) do rozdzielenia obydwu wizyt. Co ciekawe, na stronie drugiej uzasadnienia czytamy, że ówczesny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podjął także między innymi próbę przekonania prezydenta Lecha Kaczyńskiego, by wziął on dodatkowo udział w uroczystościach 65. rocznicy zakończenia II wojny światowej 9 maja 2010 r. w Moskwie.

Kwestia nieczynnego lotniska i nieformalne kontakty z Rosjanami

Na stronie piątej uzasadnienia wyroku pojawia się interesująca informacja dotycząca lotniska Smoleńsk Siewiernyj, które "od 2009 r. tj. od czasu zlikwidowania stacjonującej na nim jednostki wojskowej, było lotniskiem zamkniętym, (…). Z rejonu lotniska wycofany został Radiotechniczny System Bliskiej Nawigacji (...), zlikwidowane zostały zabezpieczenia radionawigacyjne jednego z kierunków podejścia wraz z systemem elektroświetlnym. Od 20 stycznia 2010 r. lotnisko to nie występowało już jako lotnisko zapasowe w (...) Centrum Jednolitego Systemu Organizacji Przestrzeni Powietrznej i nie funkcjonowało".

Powiązany Artykuł

Antoni Macierewicz 1200.JPG
Antoni Macierewicz: dobrze się stało, że Tomasz Arabski został skazany

>>> [CZYTAJ TAKŻE] S. Hambura: wyrok dla Arabskiego to zły sygnał wysłany w świat

REKLAMA

Najkrócej można to ująć tak: lotnisko w Smoleńsku nie nadawało się w tamtym czasie do lądowania żadnych samolotów. Dodatkowo, jak czytamy w uzasadnieniu wyroku na stronie szóstej: "W dniu 9 marca 2010 r. Ambasador RP w Moskwie - Jerzy Bahr clarisem [czyli tzw. depeszą otwartą] (...) powiadomił [polski] MSZ o braku technicznej możliwości lądowania w Smoleńsku samolotu z (...) grupą przygotowawczą", która miała zrobić rekonesans przed zaplanowanymi wizytami premiera i prezydenta RP w Katyniu. Przylot ten zaplanowano na 16-17 marca 2010 r. Ostatecznie grupa przygotowawcza wylądowała w Moskwie 23 marca 2010 r. Jak czytamy w uzasadnieniu (strona 9): "Planowane wcześniej wykorzystanie wojskowego specjalnego transportu lotniczego na potrzeby grupy przygotowawczej, która miała udać się samolotem (...) bezpośrednio do Smoleńska nie doszło do skutku z powodu braku zgody strony [rosyjskiej] (...) na lądowanie samolotu w Smoleńsku, co z kolei spowodowane było zamknięciem tego lotniska". Grupa Przygotowawcza miała odwiedzić Smoleńsk 24 marca. Co istotne: "Nikt spośród członków (...) grupy przygotowawczej nie wizytował lotniska [w] Smoleńsku. Strona [rosyjska] (...) nie wyraziła bowiem na to zgody". Jednak podczas spotkania 25 marca 2010 r. "przedstawiciele strony [rosyjskiej] (...) zapewniali (...), że w dniach 7 i 10 kwietnia 2010 r. lotnisko to będzie odpowiednio przygotowane na przyjęcie (...) samolotów".

Być może też z tego powodu Tomasz Arabski poleciał nieco wcześniej nie do Smoleńska a do Moskwy i 17 marca w restauracji "Dorian Grey" rozmawiał na temat planowanych na kwiecień 2010 r. wizyt z dwoma wysokimi rangą rosyjskimi urzędnikami: doradcą prezydenta Federacji Rosyjskiej Jurijem Uszakowem, który miał go zapewnić, że "nie będzie żadnych problemów z wylądowaniem (…) samolotu specjalnego w Smoleńsku" oraz z wicepremierem Igorem Sieczynem (strona ósma uzasadnienia wyroku).

Organizacja lotu do Smoleńska i zarzuty wobec Arabskiego

W akcie oskarżenia, wśród zarzutów wobec byłego szefa kancelarii premiera - Tomasza Arabskiego, pisano między innymi, że "nie poczynił ustaleń co do statusu lotniska [w] Smoleńsku, które w świetle przepisów prawa lotniczego nie było lotniskiem, przyjął zapotrzebowanie i skierował zamówienie na lot (...) w dniu 10.04.2010 r., wiedząc, iż lotnisko [w] Smoleńsku było nieczynne, nie informując uprawnionych służb, w tym Szefa Biura Ochrony Rządu, Dowódcy Sił Powietrznych, dowódcy jednostki wojskowej realizującej lot o znanym mu statusie tego terenu, podczas gdy status lotniska miał istotne znaczenie dla bezpieczeństwa lotu i zakresu obowiązków służb go zabezpieczających".

Ponadto według aktu oskarżenia Arabski "nie zapewnił sprawnego i terminowego dostarczania dokumentów niezbędnych do prawidłowego przygotowania lotu Prezydenta RP w dniu 10.04.2010 r. uprawnionym podmiotom wbrew przepisom Porozumienia i Instrukcji HEAD, a w szczególności nie zapewnił terminowego dostarczenia zamówienia na lot (...) w dniu 10.04.2010 r. do wszystkich uprawnionych służb, a także nie zapewnił dostarczenia zweryfikowanych pod względem aktualności kart podejścia do lądowania na lotnisko w Smoleńsku".

REKLAMA

Wreszcie Arabski "dopuścił do tego, że ewidencja zawiadomień, składanych zamówień i wykonanych lotów była prowadzona w sposób niedokładny, nierzetelny i niekompletny, niezgodnie z treścią Porozumienia z [15 grudnia] 2004 r. [pomiędzy Szefami Kancelarii Prezydenta RP, Sejmu, Senatu i Prezesa Rady Ministrów oraz Ministrem Obrony Narodowej w sprawie wojskowego specjalnego transportu lotniczego], co utrudniało koordynację i monitorowanie wykonywania transportu specjalnego, w tym związanego z lotem samolotu (...) w dniu 10.04.2010 r., (…)". W efekcie Tomasz Arabski "działał na szkodę interesu publicznego, sprowadzającego się do prawidłowego przygotowania i organizacji wizyt zagranicznych Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz interesu prywatnego, sprowadzającego się do zapewnienia bezpieczeństwa osób korzystających z wojskowego specjalnego transportu lotniczego samolotem (...) w dniu 10 kwietnia 2010 r., tj. o czyn z art. 231 § 1 kk."

Sąd uznał winę

Jak czytamy w uzasadnieniu (strona 56): "Za udowodniony Sąd uznał [fakt], że Tomasz Arabski wiedział, że organizowany jest lot o statusie HEAD w dniu 10 kwietnia 2010 r. do Smoleńska, a także miał świadomość, że lotnisko Smoleńsk Siewiernyj było zamknięte, nie nadawało się do lądowania na nim samolotów pasażerskich i niedopuszczalne było zorganizowanie na to lotnisko lotu o statusie HEAD".

Ponadto sąd podkreślił na stronie 66 uzasadnienia wyroku, że "przestępstwo z art. 231 kk może popełnić tylko funkcjonariusz publiczny w rozumieniu przepisu art. 115 § 13 kk. Jest to zatem przestępstwo indywidualne właściwe". A w przypadku jego popełnienia "w postaci zaniechania, odpowiedzialność karną ponieść mogą tylko te podmioty, na których ciąży określony prawem, szczególny obowiązek zapobiegnięcia skutkowi przestępnemu (art. 2 kk). Prawny charakter obowiązku zapobiegnięcia skutkowi oznacza, że jego źródłem jest ustawa, akt wykonawczy do ustawy, inny akt mający znaczenie prawne (np. instrukcja, nominacja, orzeczenie sądu, umowa)".

W tej sytuacji, "w ocenie Sądu zatem Tomasz Arabski zrealizował wszystkie znamiona strony przedmiotowej występku określonego w art. 231 § 1 kk. Odpowiedzialność Tomasza Arabskiego nie budzi żadnych wątpliwości".

REKLAMA

Wyrok w tej sprawie - podsumowywano w uzasadnieniu na stronie 89 - ma zatem "stanowić na przyszłość wskazówkę dla wszystkich urzędników i funkcjonariuszy państwowych, że należy wykonywać swoje obowiązki przestrzegając istniejących przepisów i procedur, szczególnie tych dotyczących bezpieczeństwa".

Powiązany Artykuł

Stefan-Hambura.jpg
Stefan Hambura: przestępstwo Tomasza Arabskiego przedawniłoby się w przyszłym roku

>>> [CZYTAJ TAKŻE] Maria Koc: Tomasz Arabski to osoba całkowicie skompromitowana

I dalej: "Należy zatem zadbać, aby interes publiczny i państwowy nie doznawał w przyszłości uszczerbku z tego powodu, że osoby odpowiedzialne za konkretne działania, na których ciążą wymogi przestrzegania właściwych procedur wybierały »drogę na skróty«, nawet jeśli miałoby to być działanie upraszczające, czy ułatwiające realizację konkretnych zadań nałożonych na dane podmioty".

Co dalej?

Mecenas Stefan Hambura, reprezentujący w tej sprawie wnuka Anny Walentynowicz, Piotra Walentynowicza - na razie nie chce komentować uzasadnienia wyroku warszawskiego sądu. - Jeszcze go nie znam - mówi w rozmowie z Polskim Radiem.

REKLAMA

- Mogę jedynie powiedzieć, że uczestniczyłem prawie we wszystkich rozprawach. Widziałem zachowanie oskarżonych, uważnie analizowałem ich słowa. Dlatego wyrok w tej sprawie uważam za zbyt niski w kontekście tragedii, do której doszło w Smoleńsku.

Piotr Litka

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej