"Dogadaj się z Kwaśniewskimi co do ceny". Kolejne wątki ws. willi w Kazimierzu Dolnym

2020-02-12, 15:10

"Dogadaj się z Kwaśniewskimi co do ceny". Kolejne wątki ws. willi w Kazimierzu Dolnym
Willa w Kazimierzu Dolnym którą wg CBA mieli kupić na podstawioną osobę Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy. Foto: PAP/Wojciech Pacewicz

Centralne Biuro Antykorupcyjne opublikowało materiały ze śledztwa dotyczącego "willi w Kazimierzu Dolnym", która miała faktycznie należeć do Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich, choć formalnie właścicielem był kto inny. Ze stenogramów nagrań wyłania się obraz powiązań osób zaangażowanych w transakcję.  

O willi wspomniał Józef Oleksy podczas spotkania z Aleksandrem Gudzowatym we wrześniu 2006 roku. Do tej sprawy CBA skierowało m.in. Tomasza Kaczmarka, który wcielił się w rolę biznesmena zainteresowanego kupnem willi. W nagranych później przez CBA rozmowach prezes Budimeksu Marek Michałowski wskazuje, że to on jest podstawionym właścicielem nieruchomości. Z materiałów można też wywnioskować, kto zarządzał nieruchomością, podpisywał umowy i miał prowadzić negocjacje ws. sprzedaży.

TVP Info

Jak zwraca uwagę TVP Info, w maju 2008 r. Jolanta Kwaśniewska dzwoniła do opiekującej się domem Marii J., a rozmowa dotyczyła umowy na odbiór telewizji satelitarnej.

Jolanta Kwaśniewska: Ja myślę, że wiesz co, myślę, że jeszcze troszeczkę czasu mamy.

Maria J.: Ale on miał zadzwonić właśnie dzisiaj.

Jolanta Kwaśniewska: A, dziś miał do ciebie dzwonić.

Maria J.: No, bo to jeżeli już, to trzeba wcześniej zadzwonić i tam się z nim umówić, kiedy się oddaje ten dekoder i tak dalej.

Jolanta Kwaśniewska: Acha, acha, rozumiem.

Maria J.: To co mam powiedzieć, że ma jeszcze poczekać?

Jolanta Kwaśniewska: A powiedz mi Marysiu, czy masz podpisaną tę umowę, że ona się kończy jakoś w maju czy o miesiąc można przedłużyć? (…) Bo ja dokładnie przeglądałam tę ofertkę, którą ty przysłałaś.

Powiązany Artykuł

kwaśniewscy_1200.jpg
"Kupili w Kazimierzu całe wzgórze. Jasio się wygadał". Fragmenty rozmów z materiałów CBA

Kwestia rachunków i wydatków związanych z utrzymaniem domu pojawia się również w rozmowach pomiędzy Marią J. a jej synem Janem J.

Maria J.: Jasiek, Jola musi dać 2 tysiące, żeby tam były w szufladzie, bo ja nie będę zakładała, ja nie mam, no. Ja nie będę brała z debetu, żeby płacić cudze rachunki.

Janek J.: Może jej powinienem powiedzieć, że musimy wymyślić jakiś system, który to usprawni, bo to jest strasznie męczące takie jeżdżenie, proszenie się itd.

Maria J.: No więc powiedz no, że jak to zrobić, bo nie wiadomo, ile będzie za gaz, ile za prąd. Ja nie jeżdżę do Warszawy, a poza tym co ja chcę jechać, to ona nie może, więc to tak nie może być.

[POSŁUCHAJ W PR24] >>> Kulisy Spraw: śledztwo ws. "willi Kwaśniewskich"

Uwagę przykuwa też ujawniona konwersacja, gdy Maria J. dzwoni do Marka Michałowskiego, formalnego właściciela domu.

Maria J.: Wiesz, że sprzedaję twój dom, bo nie jesteś zainteresowany, słyszałeś o tym?

Marek M.: Tak, tak, dotarło do mnie, dotarło do mnie.

Maria J.: To dobrze.

Powiązany Artykuł

Karol Rabenda 1200 kopia.jpg
Karol Rabenda ws. "willi Kwaśniewskich": jest mataczenie, a sprawa ma drugie dno

W materiałach CBA są też rozmowy agenta z Janem J. dotyczące zakupu willi. Jak zauważa TVP Info, Kwaśniewscy nie mogli podpisać się pod aktem notarialnym, ale negocjacje prowadzone musiały być z prawdziwymi właścicielami. Jan J. artykułował obawę, że transakcją mogą się interesować służby i konieczność dyskrecji.

Jan J.: Chciałbyś, żebym ja z nimi się spotkał.

Tomasz Kaczmarek: Gadaj normalnie z Kwaśniewskimi, się z nimi dogadaj co do ceny i rozmawiaj ze mną.

(…)

Jan J.: Jak się nie jest osobą anonimową, jest ciężko coś z tym mieniem zrobić. Dlatego się inwestuje. W momencie, jak masz już w coś zainwestowane i tą (niezrozumiałe) masz przykrytą, to potem wydłubywać z niej pieniążki do woreczka, to jest wiesz...

(…)

Jan J.: Jakiś urząd, jakieś CBA może.

Tomasz Kaczmarek: Mi ciarki po rękach chodzą, to co ty mi teraz opowiadasz w ogóle.

Jan J.: Będą szukać jakichś powiązań. Tylko i wyłącznie oni się mogą tego obawiać.

Gotówka, którą ma odebrać Jan J. i przekazać za pośrednictwem matki, nazywana jest w rozmowie "butami".

Jan J.: Ja wcześniej obejrzę te buty oczywiście, bo wiesz, jakie można kupić. Czy nigdzie nie ma jakichś tam szwów, czy nigdzie nie były przymierzane, czy jest wszystko w porządku z nimi.

Maria J.: Tak.

Za nieruchomość wartą 1,6 mln zł agent CBA miał oferować dwukrotnie większą kwotę. Akcja kontrolowanego zakupu 25 lipca 2009 r. została przerwana, gdy Jan J. z torby z nadajnikiem wyjął 1,5 mln zł. 

CBA/TVP Info/fc

Polecane

Wróć do strony głównej