Walka z suszą. Ardanowski: musimy zlikwidować utrudnienia administracyjne dot. retencji
- Musimy zlikwidować utrudnienia administracyjne odnośnie do retencji — powiedział w poniedziałek w Jacewie (Kujawsko-Pomorskie) minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Dodał, że celem wieloletnim Polski jest zatrzymywanie ok. 30 procent wody opadowej.
2020-06-15, 15:35
Ardanowski uczestniczył w spotkaniu polowym pt. "Przeciwdziałanie skutkom suszy w uprawie buraka cukrowego poprzez racjonalne nawadnianie".
Powiązany Artykuł
"Każdy może pomóc w poprawie sytuacji hydrologicznej". Prezydent zainaugurował program "Moja woda"
- Chcemy zatrzymywać nie 6 procent wody, jak w tej chwili, ale dojść do retencji zbliżonej do Hiszpanii, czyli ok. 30 procent. Taki jest plan. Na razie musimy skoncentrować się na retencji małej, dostępnej na poziomie każdego gospodarstwa - mówił Ardanowski.
Wskazał, że cztery ministerstwa — w tym Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi - przygotowały specustawę, która zniesie większość utrudnień administracyjnych odnośnie do retencji.
REKLAMA
- W tej chwili na przegrodzenie cieku wodnego trzeba uzyskiwać pozwolenie, a chcemy, żeby, jeżeli zatrzymywanie wody odbywa się w ramach gospodarstwa, nie trzeba było zawiadamiać nikogo. Gdy wpływa też na sąsiednie gospodarstwo, konieczna będzie zgoda sąsiada. (...) Będzie także wielka łatwość legalizacji istniejących studni. Opłata będzie wynosiła 230 zł, a teraz, żeby zalegalizować studnię potrzeba często kilku lat i koszt wynosi ok. 4500 zł - mówił Ardanowski.
"Ustaliliśmy ceny, które nie są zaporowe"
Dodał, że do 2027 roku nie jest potrzebne opomiarowanie, a rolnik składa tylko deklarację, ile zużywa wody. Do limitu ponad 18 tys. m3 wody zużywanej w gospodarstwie rocznie nie ponosi się żadnej opłaty. Jak wyjaśnił minister, powyżej tego limitu opłaty z ujęć powierzchniowych wynosiły będą 5 groszy od m3, a z ujęć głębinowych 10 gr.
- Unia Europejska chciała 1 zł 64 gr za m3. Ustaliliśmy ceny, które nie są zaporowe - ocenił minister.
Jego zdaniem specustawa będzie procedowana w Sejmie w najbliższych tygodniach i znajdą się w niej także silne instrumenty wsparcia dla spółek wodnych. Ich działanie będą współfinansowali ci, którzy na terenie jej działalności mają swoje nieruchomości.
Właściciel plantacji dr Marcin Łada powiedział, że przejmując w 2002 roku gospodarstwo rolne po tacie, postawił sobie za cel zrównanie plonów pszenicy, kukurydzy, buraka cukrowego z najlepszymi gospodarstwami w Europie.
- Po 6-7 latach praktyki doszedłem do tego, że cały szkopuł związany z uzyskiwaniem jak najwyższych plonów polega na tym, żeby garstce ziemi nadać najlepsze warunki dla wzrostu. Potem okazało się, że moje plony zależą od tego, ile popada, kiedy popada i jaki będzie rozkład tych opadów. W związku z tym znów zacząłem używać studni głębinowej jeszcze z lat 70. XX wieku, a później wiercić następne - mówił plantator.
REKLAMA
Podkreślił, że niezwykle ważne jest dla niego wsparcie udzielane przez ministerstwo dla tych rolników, którzy chcą się edukować i korzystać z dobrodziejstw nauki.
Wiesława Kasperska-Wołowicz z Instytutu Technologiczno-Przyrodniczego w Falentach wskazała, że najważniejsze w uprawie buraków cukrowych jest ich nawadnianie w odpowiednim momencie. - Działanie "Współpraca" finansowane z PROW ma na celu pogłębianie współpracy rolników z jednostkami badawczymi. Najlepsze konsorcjum byłoby takie, które składałoby się z producentów, jednostek naukowych, ośrodków doradztwa rolniczego oraz małego i średniego przedsiębiorstwa - powiedziała Kasperska-Wołowicz.
dn
REKLAMA