Pedofilia "na prowincji dzieje się po domach". Dziennikarz "Wyborczej" szydzi ze zwolenników Andrzeja Dudy

W audycji na antenie TOK FM dziennikarz "Gazety Wyborczej" stwierdził, że "zna polską prowincję" i "sprawa pedofila nie wywołała na wyborcach Andrzeja Dudy dużego wrażenia". Według Pawła Wrońskiego "takie rzeczy dzieją się tam po domach".

2020-07-08, 11:31

Pedofilia "na prowincji dzieje się po domach". Dziennikarz "Wyborczej" szydzi ze zwolenników Andrzeja Dudy
Mężczyzna miał wykorzystać seksualnie 9 dziewczynek. Jedna z ofiar próbowała popełnić samobójstwo. Foto: Shutterstock/ambrozinio

Od kilku dni w mediach pojawia się temat prezydenckiego ułaskawienia mężczyzny, który został skazany za przestępstwo seksualne wobec małoletniej córki. Decyzja Andrzeja Dudy dotyczyła jednak tylko i wyłącznie skrócenia zakazu zbliżania się do pokrzywdzonych, o co wnioskowały one same - córka i żona mężczyzny. Pozytywną opinię w tej sprawie wydały wcześniej sądy dwóch instancji i prokurator generalny.

Powiązany Artykuł

Ringier Axel Springer free 1200.jpg
Sprawa okładki dziennika "Fakt". Jest pozew rodziny przeciwko Ringier Axel Springer

W porannej audycji TOK FM do tego tematu odniósł się dziennikarz "Wyborczej". Paweł Wroński, komentując sprawę, ocenił, że "dość dobrze" zna "polską prowincję". - Nie jestem zdziwiony tym, że sprawa pedofila nie wywołała dużego wrażenia na wyborcach Dudy i nie zaowocowała gwałtownym spadkiem poparcia - mówił.

- To jest sprawa z rodzaju: panie, po co to wyciągać, takie rzeczy się dzieją, a te kobiety zmarnowały cztery lata temu facetowi, wsadziły go do więzienia. To jest takie myślenie - kontynuował Wroński, kpiąc z "polskiej prowincji" i wyborców Andrzeja Dudy.

- Bo takie rzeczy się dzieją po domach i nie należy o tym mówić - mówił dalej. - Tak traktuje to część elektoratu - to jest kwestia rodzinna, generalnie nie powinno się takich rzeczy wyciągać. Dla elektoratu Dudy nie jest to rzecz przesądzająca - ocenił.

REKLAMA

"Ten człowiek odbył karę więzienia w całości"

W minionym tygodniu w "Fakcie" opisano sprawę ułaskawienia przez prezydenta mężczyzny skazanego za przestępstwo seksualne popełnione na małoletniej córce. Akt łaski dotyczył skrócenia zakazu zbliżania do osób pokrzywdzonych. "Fakt" napisał, że prezydent "pomógł bestii, która seksualnie znęcała się nad własnym dzieckiem".

Do tej publikacji odniósł się sam Andrzej Duda. - Dzisiaj mamy kolejną odsłonę niemieckiego ataku w tych wyborach, bezpardonowej, brudnej kampanii, tym razem skierowanej przeciwko mnie - powiedział. - Boleję nad tym, ale liczę się z tym, że będę brutalnie, kłamliwie i oszczerczo atakowany - dodał prezydent.

Powiązany Artykuł

jabłoński 1200 pap.jpg
"Zwróciłem się o przeprosiny". Wiceszef MSZ interweniował u wydawcy dziennika "Fakt"

Andrzej Duda przekonywał, że tak naprawdę krzywdzona jest rodzina, której to dotyczy. - Ja pomogłem tej rodzinie, dlatego że oni prosili mnie o pomoc. Ten człowiek odbył karę więzienia w całości, odsiedział więzienie w całości, ale rodzina pisała, iż to, że nie mogą się z nim spotykać, to tak naprawdę jest kara dla nich, bo zarządzono zakaz zbliżania i prosili mnie o to, bym ten zakaz zbliżania zniósł. Prosili mnie, bo mówili, że pojednali się, że są znowu prawdziwą rodziną, że ten człowiek żałuje tego, co zrobił - wyjaśniał Andrzej Duda.

Przekonywał, że podejmując swoją decyzję, zastosował się do opinii prokuratora generalnego, sądu, kuratora i wszystkich tych, którzy wypowiadali się w tej sprawie. - Dzisiaj ten oszczerczy atak to po prostu podłość, to jest najgorszego gatunku brudna kampania - zaznaczył.

REKLAMA

Czytaj także:

Pozew wobec "Faktu"

We wtorek mec. Krzysztof Wąsowski, pełnomocnik partnerki i córki mężczyzny ułaskawionego przez prezydenta, złożył do warszawskiego sądu okręgowego pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko wydawnictwu Ringier Axel Springer, wydawcy dziennika "Fakt". Kobiety domagają się miliona złotych zadośćuczynienia.

Pokrzywdzone w oświadczeniu podkreśliły, że zdecydowały się złożyć pozew, by sprawiedliwy wyrok pozwolił w przyszłości ochronić inne rodziny. Kobiety oświadczyły, że "dziennikarze i politycy nie mają prawa tak działać".

Powiązany Artykuł

platforma_team1200.jpg
PO broni okładki "Faktu". Politycy PiS oraz reszta opozycji oburzeni

"Nie mają prawa w taki sposób niszczyć psychiki zwykłych ludzi. Zdecydowałyśmy się złożyć pozew sądowy przeciwko wydawnictwu wydającemu »Fakt«, by sprawiedliwy wyrok pozwolił w przyszłości ochronić inne rodziny. Ale także po to, by przekonać się, czy prawa polskiego obywatela znaczą więcej niż interesy choćby najlepiej ustosunkowanych i najzamożniejszych zagranicznych koncernów" - napisały.

REKLAMA

jp/TOK FM/tvp.info/PAP

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej