PO neguje wynik wyborów. Jarosław Kaczyński: stara taktyka naszych przeciwników
- Politycy opozycji nie uznają podstawowych mechanizmów demokratycznych, bo ich zdaniem demokracja jest tylko wtedy, kiedy oni rządzą. Do tego się to sprowadza - powiedział prezes PiS.
2020-08-05, 10:30
Powiązany Artykuł
Prezes PiS: rekonstrukcja rządu we wrześniu lub na początku października
Prezes PiS został zapytany o działania polityków opozycji, w tym m.in. Kamili Gasiuk-Pihowicz, która stwierdziła, że po pseudodemokratycznych wyborach uznanych za ważne przez pseudosędziów SN, "będziemy mieli pseudoprezydenta". - To stara taktyka naszych przeciwników, którzy po prostu nie uznają wyników wyborczych, nie uznają podstawowych mechanizmów demokratycznych, bo ich zdaniem demokracja jest tylko wtedy, kiedy oni rządzą. Do tego się to sprowadza - tłumaczył Jarosław Kaczyński.
- Szczerski o zaprzysiężeniu prezydenta: wszyscy powinni być zgodni co do demokratycznego charakteru przekazywania władzy
- "Zdanie PO jest zdaniem reprezentantów kasty". Publicysta o ważności wyboru prezydenta
Jego zdaniem mówienie o pseudosędziach w tym kontekście jest nietrafione. - Każdemu, kto o tym mówi, radzę lekturę zapisów rozmów Sławomira Neumanna, bo to jest znakomity opis tego, jak to naprawdę w Polsce jest z sądami, kto rzeczywiście jest pseudosędzią. Bo ci, którzy - według zapewnień tego pana - mieli zawsze roztaczać parasol ochronny nad ludźmi Platformy Obywatelskiej, to są rzeczywiście pseudosędziowie. I my niestety widzimy, że takich w polskim wymiarze sprawiedliwości nie brakuje. Ilu ich jest? Trudno nam powiedzieć, ale na pewno nie jest to grupa jakaś niewielka, marginalna - stwierdził.
"Moja nieobecność z tego wynikała"
Polityk odniósł się również do zapowiadanej nieobecności niektórych polityków opozycji na zaprzysiężeniu prezydenta. - Takiego obowiązku nie mają. Zdarza się jednak, że próbuje się to usprawiedliwiać moją nieobecnością w 2010 r. na zaprzysiężeniu Bronisława Komorowskiego. Przypomnę jednak, że w 2010 r. mieliśmy tragedię smoleńską i cały ciąg niebywałych, skandalicznych zachowań wobec tych, którzy wtedy zginęli, wobec tych, którzy chcieli czcić ich pamięć. W tym wszystkim pewną, ale bardzo mało chwalebną rolę odegrał także pan Komorowski. W związku z tym moja nieobecność z tego wynikała - mówił.
REKLAMA
- Nigdy jednak nie kwestionowałem wyników tamtych wyborów. Pogratulowałem zwycięstwa Komorowskiemu już w noc wyborczą, kiedy nawet do końca nie były obliczone wyniki wyborów - przypomniał prezes PiS.
pb
REKLAMA