"Oswoić tę niebezpieczną przestrzeń". Prezes Polskiej Agencji Kosmicznej o podróżach w kosmos
- Od czasu katastrofy promu Columbia w 2003 r. w kosmosie nie zginął żaden człowiek. Angażowanych jest wiele sił, żeby oswoić tę niebezpieczną przestrzeń dla nas, abyśmy mogli tam bezpiecznie podróżować - powiedział prezes Polskiej Agencji Kosmicznej Michał Szaniawski w rozmowie z portalem PolskieRadio24.pl.
2020-08-10, 14:10
Powiązany Artykuł
"Czułem się jak wewnątrz zwierzęcia". Astronauta z Dragona po historycznym locie
Paweł Bączek (portal PolskieRadio24.pl): Załogowa kapsuła Dragon pomyślnie wodowała w Zatoce Meksykańskiej u wybrzeży Florydy. Wodowanie jest pierwszą tego rodzaju operacją przeprowadzoną przez NASA od 1975 r. Jak Pan ocenia to wydarzenie? Czy jest to pewien krok milowy?
Michał Szaniawski (prezes Polskiej Agencji Kosmicznej): To rzeczywiście historyczne wydarzenie i nie chodzi tu tylko o wodowanie. Od czasu zamknięcia amerykańskiego programu wahadłowców, jedynym krajem, który miał realną zdolność do regularnych lotów w kosmos z ludźmi na pokładzie, była Rosja. Amerykanie postanowili przełamać ten monopol. Udało się to dzięki współpracy z firmą SpaceX, co ma swój historyczny wymiar. Warto zwrócić uwagę, że NASA podpisała kontrakt na tego typu loty, nie tylko z firmą SpaceX, ale również z Boeingiem. Niestety system Boeinga - Starliner - jest jeszcze trochę opóźniony, co to tylko pokazuje, jak trudne jest bezpieczne wysyłanie ludzi w kosmos.
Warto zwrócić uwagę, że od czasu katastrofy promu Columbia w 2003 r. w kosmosie nie zginął żaden człowiek. Angażowanych jest wiele sił, żeby oswoić tę niebezpieczną przestrzeń - dla nas, abyśmy mogli tam bezpiecznie podróżować.
Amerykańska firma Virgin Galactic podpisała umowę z NASA, dzięki której wkrótce możliwe staną się turystyczne loty na Międzynarodową Stację Kosmiczną. To kolejna firma, która zaangażowała się w tworzenie sektora kosmicznej turystyki. Jak Pan ocenia ten ruch? Czy jest to w pewnym sensie przyszłość turystyki?
Powiązany Artykuł
Krok w stronę kolonizacji Czerwonej Planety. Misja MARS 2020 wystartowała
Rzeczywiście Virgin Galactic posiada takie statki kosmiczne, które mają możliwość wykonywania lotów suborbitalnych, czyli takich, które pozwalają wznieść się ponad tę umowną granicę kosmosu, czyli 100 km ponad powierzchnią Ziemi. Te statki nie pozwalają jeszcze na trwałe podróżowanie na tej wysokości. Umowa, którą podpisało Virgin Galactic, dotyczy programu szkolenia przyszłych prywatnych astronautów.
Tego typu przedsięwzięcia - nawet amatorskie - wymagają bardzo solidnego przygotowania, długiego treningu, również fizycznego. Kto wie, jaka będzie przyszłość lotów turystycznych? Myślę, że będą one miały miejsce, będą faktem, natomiast kiedy staną się bardzo popularne i będą szeroko dostępne - to pokaże przyszłość. Na pewno kontrakt Virgin Galactic to kolejny krok na ścieżce, która umożliwi ludziom podróż i obserwację naszej planety z kosmosu.
REKLAMA
PIAP Space podpisał kontrakt z Europejską Agencją Kosmiczną na rozwój ramienia robotycznego do serwisowania satelitów. Mógłby Pan przybliżyć ten temat?
Temat ten wiąże się z bezpieczeństwem infrastruktury satelitarnej w kosmosie. Jesteśmy coraz bardziej od niej uzależnieni. Dziś nie wyobrażam sobie świata, w którym nie moglibyśmy sprawdzić w Internecie dojazdu do wybranego miejsca. Większość z nas, kiedy przebywa na nieznanym terenie, sprawdza na przykład, gdzie jest najbliższy sklep spożywczy, restauracja czy inne miejsce. Codziennie przed pójściem do pracy sprawdzamy prognozę pogody. To wszystko jest możliwe dzięki rozbudowanej sieci satelitarnej, którą mamy na orbicie okołoziemskiej.
Powiązany Artykuł
"Kolonizacja Marsa pozwoli wejść w kolejną erę postępu". Nowy etap podboju kosmosu
Satelitów jest coraz więcej, a co za tym idzie, zwiększa się ryzyko kolizji i niszczenia takich obiektów - czy to poprzez awarię, czy po prostu kończącą się żywotność - przez co nie można już nimi sterować. Stąd potrzeba obserwacji obiektów na orbicie oraz serwisowania czy kontrolowania (czasem nawet kontrolowanego usunięcia). Kosmiczne ramię robotyczne ma temu służyć. Nie chcemy pozostawiać na orbicie zepsutych satelitów, które staną się wyłącznie kosmicznymi śmieciami, które będą pędziły jak pociski z prędkością kilkudziesięciu tysięcy kilometrów na godzinę. Przestrzeń kosmiczna musi być przyjazna i dostępna przez wiele lat. Nie możemy pozwolić na to, żeby była zaśmiecana. Opracowane przez Polaków ramię robotyczne będzie miało takie zadanie, żeby łapać obiekty w celu naprawy bądź deorbitacji.
REKLAMA
Jak czytamy na Państwa stronie "w roku 2030 polski sektor kosmiczny będzie w wybranych obszarach w pełni konkurencyjny w wymiarze globalnym i będzie w stanie zapewnić Polsce niezależność w dostępie do danych satelitarnych i w ich zastosowaniu". W jaki sposób chcą Państwo osiągnąć ten cel?
To cytat z Polskiej Strategii Kosmicznej przyjętej przez Radę Ministrów w 2017 r. We współpracy z kluczowymi ministerstwami (m.in. Ministerstwem Rozwoju, MNiSzW, MON) dążymy do osiągnięcia tego celu. Dla ministra rozwoju, bezpośrednio nadzorującego Polską Agencję Kosmiczną, bardzo ważne jest, aby ponoszone przez Polskę nakłady na infrastrukturę kosmiczną miały możliwie jak największy charakter użytkowy. W Polskiej Agencji Kosmicznej pracujemy teraz nad Narodowym Segmentem Naziemnym, który umożliwi wykorzystanie w taki właśnie sposób danych satelitarnych z wielu źródeł, m.in. z europejskiego programu Copernicus. W tej chwili w Polsce jest prowadzonych wiele takich działań w sposób niezależny. Celem Polskiej Agencji Kosmicznej jest stworzenie "jednego okienka", w którym każdy będzie mógł otrzymać potrzebne dane czy informacje.
W tej chwili uruchamiamy również pilotażowy program zamawianych aplikacji. Zgodnie z Polską Strategią Kosmiczną krajowa administracja tam, gdzie to możliwe, powinna być zamawiającym usługi, a nie tworzącym i oferującym rozwiązania konkurencyjne do tych tworzonych przez przedsiębiorców. Polska administracja powinna kupować takie aplikacje od przedsiębiorców, start-upów czy jednostek naukowych, aby pomagać rozwijać im produkty i dostarczać je komercyjnie. W obszarze niezależnego dostępu do danych satelitarnych bardzo istotna jest współpraca między Polską Agencją Kosmiczną a Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które odpowiada za program Copernicus. Również Ministerstwo Obrony Narodowej posiada bardzo wysokie kompetencje w obszarze obserwacji ziemi i analizy danych obserwacyjnych. Cel jest jak najbardziej realny.
Ostatnie pytanie z serii tych utopijnych. Jak Pan widzi przyszłość? Czy dojdzie do kolonizacji Marsa? Co z Księżycem? Jak może wyglądać życie ludzkie na innej planecie?
Na razie jedynym dobrym i bezpiecznym miejscem do mieszkania jest Ziemia. Księżyc nie nadaje się do trwałego zaludnienia, nie ma wystarczającej grawitacji, atmosfery czy zasobów naturalnych potrzebnych do funkcjonowania. Wierzę w to, że kiedyś ludzie będą obecni na Księżycu. Prędzej czy później będziemy obecni na Marsie. Ludzka wyobraźnia oraz wiedza i umiejętności polskich i światowych naukowców są przeogromne.
W tej chwili jedynym miejscem w kosmosie, w którym na stałe przebywają ludzie, jest Międzynarodowa Stacja Kosmiczna - znajduje się ona ok. 400 km od Ziemi. Dla porównania Księżyc znajduje się w odległości ok. 380 tys. km od naszej planety, czyli blisko tysiąc razy dalej trzeba polecieć i dostarczyć potrzebny ekwipunek. Mars jest kilkadziesiąt milionów kilometrów od Ziemi. Koszt budowy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej szacowany jest na ok. 150 mld dol. Koszt obecności człowieka na Księżycu i Marsie będzie proporcjonalnie wyższy. Od strony technicznej kiedyś osiągniemy taką możliwość, ale dzisiejsze wyzwania związane z grawitacją i bezpieczeństwem ludzi powodują, że będziemy musieli poczekać jeszcze długie lata, żeby zaludniać Księżyc czy Marsa. Myślę, że jest to również powód, dla którego powinniśmy cenić i chronić tę przyjazną planetę, którą mamy, która oferuje nam wszystko, czego potrzebujemy do normalnego funkcjonowania.
REKLAMA
Paweł Bączek, portal PolskieRadio24.pl
REKLAMA