Zostaniemy biało-czerwone, flagi święte, flagi szalone. Felieton Miłosza Manasterskiego

1 października 1944 r. jeniec niemieckiego stalagu Altengrabow Konstanty Ildefons Gałczyński skończył pisać "Pieśń o fladze".

2020-08-14, 19:23

Zostaniemy biało-czerwone, flagi święte, flagi szalone. Felieton Miłosza Manasterskiego
34-letni mężczyzna zdjął z gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości flagi państwowe, a w ich miejsce powiesił tęczowe flagi ruchu LGBT.Foto: Twitter/@DariuszMatecki

Utwór rozpoczyna się od słów:

"Jedna była - gdzie? Pod Tobrukiem. 

Druga była - gdzie? Pod Narvikiem. 

Trzecia była pod Monte Cassino. 

REKLAMA

A każda jak zorza szalona, 

biało-czerwona, biało-czerwona!" 

Kiedy poeta pisał "Pieśń o fladze" nikt nie mógł mieć pewności, że biało-czerwona będzie mogła znów zawisnąć w zniszczonej przez Niemców Warszawie. Druga wojna światowa zmierzała do kresu, ale istnienie Polski nie było niczym pewnym. Już rok wcześniej podczas konferencji w Teheranie przywódcy USA i Wielkiej Brytanii pozwolili Józefowi Stalinowi na odcięcie połowy przedwojennego terytorium Rzeczypospolitej, w zasadzie legalizując sowiecką okupację z 17 września 1939 r. Nadal realna była perspektywa uczynienia z reszty Polski kolejnej sowieckiej republiki, w której nie byłoby miejsca na biało-czerwoną.

REKLAMA

Józef Stalin i jego towarzysze chcieli przecież od dawna wymienić polską flagę na bolszewicką czerwień. W tym roku obchodzimy stulecie sowieckiej agresji na II Rzeczpospolitą. Tysiące młodych Polaków stanęło wówczas ponownie do walki pod biało-czerwonym sztandarem. Sztandarem, który w 1920 r. okazał się znów zwycięski. Było to jednak zwycięstwo kosztowne. Sam tryumf Bitwy Warszawskiej został okupiony przez około 4,5 tys. poległych, 22 tys. rannych i 10 tys. zaginionych polskich żołnierzy. W końcu czerwień w polskiej fladze to symbol ognia i krwi przelanej za Ojczyznę. Drugi z naszych narodowych kolorów, biel, oznacza czystość i niepokalanie. Nie ma więc żadnej przesady w nazywaniu naszej biało-czerwonej flagi narodową świętością.  

"(…) 

nie zmogą cię bombą ni złotem 

i na zawsze zachowasz swą cnotę. 

REKLAMA

 

I nigdy nie będziesz biała, 

i nigdy nie będziesz czerwona, 

 

REKLAMA

zostaniesz biało-czerwona 

jak wielka zorza szalona 

(…)  

K.I. Gałczyński "Pieśń o fladze"

REKLAMA

 

Tymczasem w Warszawie, w przeddzień w przeddzień stulecia Cudu nad Wisłą, 34-letni mężczyzną zdjął biało-czerwone flagi z rządowego gmachu. Czy rozumiał symboliczną różnicę, kiedy krew (czerwień) i czystość (biel) zamieniał na flagę w sześciu kolorach symbolizujących seksualność różnych mniejszości? Czy nie wiedział, że polskie flagi z budynków w całym kraju zdzierali przed nim we wrześniu 1939 r. sowieccy i niemieccy okupanci?  

Czy inspiracją dla tego czynu była posłanka Lewicy Joanny Scheuring-Wielgus, która zaledwie kilka dni mówiła w Toruniu: "Obiecuję wam, że ta tęczowa flaga jeszcze kiedyś zawiśnie na czubku Sejmu obok flagi biało-czerwonej"? Ale nawet Scheuring-Wielgus nie mówiła, że flaga sześciokolorowa zawiśnie na czubku Sejmu zamiast symbolu niepodległego państwa polskiego. Może nie miała odwagi zgłosić tak daleko idącego pomysłu, by biało-czerwonej z polskiego parlamentu po prostu się pozbyć i zastąpić międzynarodowym symbolem LGBT 

Odwagę znalazł w sobie 34-latek. Nie dowiemy się, co planował zrobić z zabranymi sprzed Ministerstwa Sprawiedliwości biało-czerwonymi flagami. Został niemal natychmiast zatrzymany przez Służbę Więzienną i przekazany Policji, która prowadzi czynności w kierunku znieważenia flagi państwowej. Do tego można by dodać kradzież flag należących do Ministerstwa Sprawiedliwości. Tylko czy rzeczywiście biało-czerwona może mieć konkretnego właściciela? Przecież zdzierając polskie flagi Sowietom i Niemcom nie chodziło o łup w postaci kawałka materiału z konkretnego budynku. To był znak, że zabierają wszystkim Polakom wolność i Ojczyznę. 

REKLAMA

 

"(…) 

Lecz wołały flagi: - Nie płaczcie! 

Choćby jeden strzępek na maszcie, 

REKLAMA

nikt się zmienić barw nie ośmieli. 

Zostaniemy biało-czerwone, 

flagi święte, flagi szalona, 

nie spoczniemy biało-czerwone 

REKLAMA

(…)" 

 

Pisał w swojej "Pieśni o fladze" K. I. Gałczyński, wierząc świecie, że biało-czerwonej nie da się zmienić na bolszewicką czerwoną ani brunatną hitlerowską. Ale może da się na tęczową? 

Jest wiele grup społecznych, które manifestowały (i manifestują) swoje niezadowolenie, rozczarowanie czy pretensje do władzy i społeczeństwa. Jednak spory te toczyły się zawsze pod biało-czerwoną, czasem obok i pomimo niej, ale nigdy przeciwko. Kto chce zabrać z polskich ulic biało-czerwone flagi, ten pragnie tak naprawdę unicestwienia państwa polskiego. Coś jest chyba na rzeczy, skoro Michał Sz. ps. Margot, na zamieszczonym w sieci nagraniu mówi: "Fajnie by było wyjść za dwa miesiące w czymś, co nie jest Polską, więc albo Sowieci, albo wy, pedały". Równo sto lat temu Polska sobie z sowietami sobie poradziła. I trwa do dziś. 

REKLAMA

Miłosz Manasterski 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej