Zofia Romaszewska zaznaczyła, że do ostatnich chwil nikt nie był pewien jak zachowają się komunistyczne władze. - Głównie się denerwowałam, że oni skończą strajki i nie wypuszczą więźniów, że nie starczy hartu ducha - powiedziała opozycjonistka.
Sierpień 80. Zobacz serwis specjalny
Zofia Romaszewska podkreśla, że to, co dokonało się w Polsce, było początkiem przemian w całej Europie Środkowej i Wschodniej. Zdaniem doradczyni prezydenta, gdyby nie Sierpień '80 nie byłoby upadku muru berlińskiego w listopadzie 1991 roku.
- Już wszyscy mieli dosyć. Jest gdzieś koniec, kończy się wytrzymałość. Ja uważam, że gdzieś musi być zalążek i to była Solidarność - powiedziała Zofia Romaszewska.
Sytuacja na Białorusi
Była opozycjonistka porównuje ówczesną sytuację w Polsce do tego, co dziś dzieje się na Białorusi. Jak mówi, władza w sierpniu 1980 roku nie zdecydowała się na użycie siły, ponieważ liczba strajkujących była za duża.
Czytaj również:
- Jeżeli będą wystarczająco zdeterminowani, wystarczająco szeroki będzie ruch, to się nie da. To nie oni (władze - red.) zwyciężają przy pomocy pałek tylko zwycięża lud - stwierdziła Zofia Romaszewska.
Uroczystości w Gdańsku
40 lat temu w Gdańsku, a wcześniej w Szczecinie, podpisano porozumienia pomiędzy strajkującymi robotnikami a władzą PRL. Był to początek NSZZ "Solidarność", do której w ciągu kolejnego roku wstąpiło około 10 milionów Polaków.
Dziś w Gdańsku odbędą się oficjalne obchody 40. rocznicy podpisania porozumień sierpniowych. Weźmie w nich udział prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki.
kad