Miliardy litrów ścieków trafiły już do Wisły po awarii "Czajki". Licznik nadal bije
Od początku tegorocznej awarii w warszawskiej oczyszczalni ścieków "Czajka" do Wisły zrzucono ponad 2 miliardy 470 milionów litrów nieczystości. Tak wynika z danych ze strony internetowej www.ruchtrzaskowskiego.pl, na której znajduje się licznik litrów ścieków, które trafiają wprost do rzeki po awarii w oczyszczalni "Czajka".
2020-09-07, 00:04
Wczoraj wiceminister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Anna Moskwa napisała, że w ubiegłym roku rząd wybudował most i rurociąg w 10 dni od zera. W tym roku prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, "mając od nas dokumentację, wsparcie, koncepcję, wykonawców i materiały potrzebuje 3 tygodnie. A ścieki płyną..." - napisała na twitterze Anna Moskwa.
Wody Polskie bezpłatnie przekażą władzom Warszawy rurociągi, które w ubiegłym roku służyły do wybudowania awaryjnego przesyłu ścieków. W ten sposób chcą pomóc w jak najszybszym rozpoczęciu prac, by jak najszybciej zacząć ratować rzekę. Decyzję Wody Polskie konsultowały z ministrem gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Markiem Gróbarczykiem.
Tysiące litrów ścieków na sekundę
Od soboty do Wisły w Warszawie trafia średnio około 3,5 tys. litrów nieczystości komunalnych i przemysłowych. W szczytowych momentach, w związku z intensywnymi opadami deszczu, w każdej sekundzie do rzeki dostawało się nawet 15 tys. litrów ścieków.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Dr Onasz: twierdzenia o sabotażu w "Czajce" należy traktować w kategorii literatury sensacyjnej
We wtorek Wojsko Polskie rozpocznie budowę mostu pontonowego, na którym zostanie ułożony zastępczy kolektor odprowadzający ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka". Przeprawa ma być gotowa w czwartek 10 września. Wojsko i Wody Polskie prowadzą działania w ramach pomocy rządu udzielonej władzom stolicy na wniosek prezydenta Warszawy.
Prezes Wód Polskich Przemysław Daca poinformował, że podjął decyzję o użyczeniu rur ze względu na długie procedury zakładanej pierwotnie odsprzedaży rur, dokumentacji i innego osprzętu. Wymagałaby ona dwutygodniowego przetargu. Tymczasem - jak mówił Przemysław Daca - "koszty zatrucia Wisły w ciągu tych 14 dni są nie do wyceny".
Wcześniej prezes tłumaczył, że zastosowany przez Miasto zabieg ozonowania zrzucanych do rzeki ścieków nie jest ich oczyszczaniem, a jedynie usuwaniem bakterii i to - z jak ujął - znikomego procenta fekaliów.
Zobacz także: awaria "Czajki" w 2019 roku. Tak ścieki wpadały do Wisły. Nagranie z drona.
"To wszystko użyczamy bezterminowo i bezpłatnie"
Sprzęt, który Wody Polskie użyczą miastu, w ubiegłym roku został kupiony za 12 milionów złotych, teraz rzeczoznawca wycenił go na prawie dwa i pół miliona.
REKLAMA
- To jest ponad dwa kilometry rur o średnicy jednego metra. My mieliśmy bardzo duże problemy, żeby jak najszybciej te rury uzyskać. Między innymi były ściągane z Norwegii. Do tego są różne urządzenia, które mocują oświetlenie specjalistyczne. Również mamy dokumentację techniczną tego całego przedsięwzięcia, która też jest bardzo ważna. To wszystko użyczamy bezterminowo, bezpłatnie - podkreślał prezes Wód Polskich. Wśród użyczanego sprzętu nie ma pomp.
Rzecznik ministerstwa gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Michał Kania przypomniał, że Miasto będzie musiało je zdobyć. - Pokryje też koszty całej operacji, ponieważ o ile rok temu była ona nieprzewidziana, (...), o tyle w tym roku można było jej uniknąć. Nasze Ministerstwo oraz Wody Polskie dwukrotnie zwracał się do prezydenta stolicy o pilne zajęcie się problem przesyłu ścieków do "Czajki", ostrzegając, że może dojść do ponownej awarii - mówił rzecznik.
CZYTAJ TAKŻE:
- Awaria w "Czajce". Publicysta: to autosabotaż władz Warszawy
- Warszawa nie wyciągnęła wniosków z pierwszej awarii "Czajki". Tak uważa większość Polaków
Prokuratorskie śledztwo
We wtorek Prokuratura Regionalna w Warszawie wszczęła śledztwo po kolejnej awarii w stołecznej oczyszczalni ścieków "Czajka". Dotyczy ono niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy publicznych, zobowiązanych do prawidłowego nadzoru nad odbiorem ścieków oraz sprowadzenia, w związku z eksploatacją instalacji działającej w ramach oczyszczalni "Czajka", niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób i mienia w wielkich rozmiarach.
Chodzi o zagrożenie w postaci zagrożenia epidemiologicznego i spowodowania zniszczenia w świecie roślinnym lub zwierzęcym. Śledztwo wszczęto na podstawie doniesień medialnych.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Awaria oczyszczalni "Czajka". Są wyniki badania wody przy ujściu Wisły
Natomiast do Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga wpłynęło zawiadomienie Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie. MPWiK pisze w nim, że awaria układu przesyłowego transmitującego ścieki "mogła być wynikiem sabotażu lub działania o charakterze terrorystycznym". Spółka wniosła o ustalenie, czy do awarii nie doszło w wyniku przestępstwa. Prokuratura zleciła Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przeprowadzenie czynności mających zweryfikować zawiadomienie.
Minister oskarża Trzaskowskiego o niedopełnienie obowiązków
Zawiadomienie do prokuratury w sprawie awarii rurociągu odprowadzającego ścieki do oczyszczalni "Czajka" w Warszawie skierował również minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk. Ma ona ustalić powody uszkodzenia rurociągu, a także kto i z jakiego powodu zawinił. Dodał, że wniosek jest związany z niedopełnieniem obowiązków przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.
Według ministra skutkuje ono znaczącym pogorszeniem stanu wód, Wisły. - Co ma zdecydowany wpływ na zdrowie i bezpieczeństwo ludzkie, a dodatkowo ma niszczący wpływ również na środowisko naturalne - mówił Marek Gróbarczyk.
Minister powiedział też, że w maju warszawski ratusz zapewniał jego resort, że instalacja doprowadzająca ścieki do oczyszczalni "Czajka" jest bezpieczna i może być wykorzystywana do realizacji odprowadzenia ścieków. Minister dodał, że władze stolicy utrudniały ministerstwu kontrolę instalacji.
REKLAMA
"Usuwanie skutków, a nie przyczyny"
Wody Polskie przekonują, że kolejnej awarii w warszawskiej oczyszczalni ścieków "Czajka" należało się spodziewać. Prezes Daca wyjaśnia, że Wody Polskie od dawna przewidywały możliwość awarii i interweniowały w warszawskim ratuszu w sprawie oczyszczalni, monitując też w sprawie budowy alternatywnego kolektora.
- W kwietniu i czerwcu pisałem pismo alarmistyczne do pana prezydenta. Pisałem, że usunął tylko skutki, a nie przyczynę, że może dojść do ponownej awarii w innym odcinku rurociągu. Prosiłem, aby wybudować rurociąg zastępczy - wyjaśnił na konferencji prasowej w tym tygodniu.
Przemysław Daca podkreślił, że kolektor był uszkodzony. - Ścieki już płynęły dwoma nitkami rury, a jedna powinna być alternatywna. Było ich zbytu dużo i to było tylko kwestią czasu, żeby tutaj nastąpiła awaria - wyjaśnił.
Prezes Wód Polskich poinformował też, że próbował dwukrotnie przeprowadzić w MPWiK kontrolę gospodarowania wodami. Bezskutecznie. Kontrolerzy nie zostali wpuszczeni do przedsiębiorstwa.
REKLAMA
Szef Wód Polskich zarzucił też władzom Warszawy ignorowanie zasad komunikacji. Zaznaczył, że o obecnej awarii w "Czajce" dowiedział się od służb wojewody. - Osobiście nie zostałem poinformowany po raz kolejny przez MPWiK, ani przez pana prezydenta Warszawy - przekazał Przemysław Daca.
Powtórna awaria
To kolejna awaria "Czajki". Pod koniec sierpnia ubiegłego roku doszło do awarii dwóch nitek kolektora odprowadzającego do niej ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy. MPWiK również zdecydowało wówczas, by zrzucać nieczystości do Wisły. Do rzeki trafiało 3 tys. litrów ścieków na sekundę. W reakcji na to premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o budowie tymczasowego rurociągu, którym ścieki były przepompowywane do oczyszczalni.
Powiązany Artykuł
Awaria "Czajki". Trwają przygotowania do budowy tymczasowego kolektora ściekowego
Wojsko zbudowało most pontonowy, na którym położono tymczasowy rurociąg przygotowany we współpracy z Wodami Polskimi. Według szacunku Wód Polskich zatrzymał on zrzut 20 milionów metrów sześciennych ścieków do Wisły w Warszawie. To ilość, która wypełniłaby po brzegi 208 Stadionów Narodowych. Zastępcza instalacja działała do połowy listopada. Budowa awaryjnej instalacji kosztowała 41 milionów złotych - te środki pochodziły z budżetu państwa. Na wspomnianą kwotę składy się koszty związane z montażem rur oraz stacji pomp. Dziennie utrzymanie i obsługa bypassu kosztowała około 50 tysięcy złotych.
Naprawa kolektorów kosztowała miasto około 45 milionów złotych. Według informacji Wód Polskich został wymieniony 100-metrowy odcinek rur z liczącego ponad kilometr kanału. Naprawę szefowa MPWiK, Renata Tomusiak, nazwała "bardzo poważaną inwestycją w modernizację tego układu". Za zrzut ścieków Wody Polskie naliczyły MPWiK ponad 10 milionów złotych opłaty.
REKLAMA
Zgodnie z informacją szefa Wód Polskich za ekspertyzę dotyczącą ubiegłorocznej awarii kolektorów ściekowych "Czajki" MPWiK zapłacił 7 milionów złotych. Podsumowując wyniki analizy, autor raportu profesor Zbigniew Kledyński z Politechniki Warszawskiej mówił, że "nie ma takiego oczywistego winnego, jednej przyczyny", a do awarii doprowadził "splot czynników, które złożyły się na wadę ukrytą". Profesor odmówił wskazania osób odpowiedzialnych za sytuację.
jp
REKLAMA